300
(300)
Frank Miller
‹300›

Opis wydawcy
Legendarny komiks znakomitego scenarzysty i rysownika, Franka Millera. Opowieść o bohaterstwie, umiłowaniu ojczyzny i wolności. O walce dla nieśmiertelnej chwały.
W komiksie „300” Frank Miller wiernie oddaje wydarzenia z 480 roku p.n.e., gdy oddział trzystu Spartan pod wodzą króla Leonidasa podjął z góry skazaną na porażkę próbę powstrzymania ogromnej armii perskiej przed inwazją na Grecję.
Leonidas zdecydował się zagrodzić drogę nadciągającym Persom w Wąwozie Termopilskim, gdzie nie było dość miejsca, by wrogowie mogli wykorzystać swą przewagę liczebną. Mimo iż ostatecznie cały oddział Leonidasa poległ, to dzięki wykorzystaniu przewagi miejsca Spartanie długo stawiali Persom poważny opór.
Inne wydania
Teksty w Esensji
Komiksy – Recenzje

Komiksy – Publicystyka

Komiksy – Prezentacje

Komiksy – Wieści

Utwory powiązane
Zbójcerze o komiksie [7.83]
Mam nadzieję, że nie jest to kwestia uprzedzeń do tzw. wielkich wydarzeń. A takim miało być wydanie "300". Otwarcie mówiąc musiałem się poważnie zmusić, żeby w ogóle ten komiks przeczytać. Początek jest makabryczny, pokrętny, przekomplikowany maksymalnie. Potem jest stopniowo lepiej, a końcóweczka już niczego sobie. I co z tego, skoro w całości wypada to dzieło raczej mizernie. Są fragmenty, kadry, które zapadają w pamięć. Ale ogólnie nuży ten komiks. A tu już jest sztuka.
Patetyczna (alu tutaj to zaleta) historia Leonidasa i jego żołnierzy. Opowiadająca o poświęceniu, determinacji i bezkompromisowości. Miller bardzo dobrze operując rysunkiem bardzo trafnie oddaje sceny walk. Kolory Lynn Warley tym razem bardzo dobre. No i wydawnictwo wydało własnie tak jak "300" być wydane powinno. Trochę cena duża, ale warto.
„300” to zrealizowana z rozmachem epopeja w formie komiksu. Patos, który zwykle towarzyszy tego typu opowieściom, tutaj zupełnie nie razi. Zamiast tego mamy sporo zawadiackich tekstów, które uwspółcześniają historię. Świetny przykład tego, co można wycisnąć z materii komiksu. Klasyka.
KLC – Krzysztof Lipka-Chudzik [6]
Kolejny dowód na to, że lepiej kupować oryginały. Od strony technicznej co prawda polskie wydanie w niczym nie ustępuje edycji Dark Horse, ale w warstwie tekstowej... „To nie są zwykli wojownicy. To SPARTIACI”. Zagadnięty na MFK wydawca twierdził, że wszystko się zgadza, że sprawdzał w trzech encyklopediach i dziesięciu słownikach. Spartanie to zwykli obywatele Sparty, a Spartiaci to arystokracja wśród wojowników – czyli właśnie żołnierze Leonidasa. Być może, ale po pierwsze, u Millera jak byk stoi „Spartans”, a po drugie jakoś nie ufam tłumaczowi, który zmienia imię jednej z głównych postaci tylko dlatego, że nie umiał sobie poradzić z grą słów (w jednej z pierwszych scen oryginału młody wojownik Stelios przewraca się i zostaje obdarzony przezwiskiem „Stumblios”. W polskiej edycji występuje Polios vel „Potknios”). Nadgorliwość gorsza od faszyzmu.
Miller w szczytowej formie plus świetne kolory Lynn Varley. Koronny dowód na to, że eksperymenty graficzne i indywidualny styl graficzny pozwalają na znaczne rozszerzenie możliwości „opowiadania za pomocą komiksu” (wyobrażacie sobie ten komiks w wykonaniu np. Delaby’ego? Ładnie, poprawnie i nudno?). Minus za trochę kontrowersyjne i moim zdaniem niepotrzebne eksperymenty translatorskie.
KW – Konrad Wągrowski [8]
Dwie wielkie zalety - strona graficzna, ciekawa, spójna, pasująca do opowieści i oryginalna oraz patos - bo tej historii bez patosu opowiedzieć się nie da, i znakomicie, że Miller zdaje sobie z tego sprawę. Z pewnością jedna z ciekawszych pozycki ostatnich miesięcy, choć cena jednak może przestraszyć. Rzecz więc bardziej dla kolekcjonerów czy koneserów niż dla tzw. szarego czytelnika.