Najnowszy tom znakomitej francuskiej serii science fiction o agentce specjalnej Navis. Jest ona jedynym człowiekiem w ogromnej flocie kosmicznej, składającej się ze statków przedstawicieli tysięcy różnych ras. Navis marzy o odnalezieniu ojczystej planety i innych ludzi. Czyżby tym razem jej pragnienie miało się spełnić? Czujniki floty odbierają wiadomość, że w odległej strefie kosmosu żyją ludzie! Kogo spotka Navis: stworzenia ze swych wyidealizowanych marzeń, a może potwory niegodne imienia człowieka?

W okresie komiksowej posuchy, "Armada" to jedna z nielicznych serii, która kupuje od razu i nie kręcę nosem. Lubię pełna energii Navis i jej wesołych kompanów. A tym razem się dzieje. Dziwnie trochę. Ale sprawdźcie sami. Cykl tej serii: "Raz lepszy raz troszke mniej lepszy album" zachowany.

Jeśli o mnie chodzi, najlepszym odcinkiem serialu był bezapelacyjnie numer trzy – „W trybach rewolucji”. Wszystkie następne albumy spoczywają w jego cieniu. „Ludzka natura” również. Aczkolwiek w dalszym ciągu bardzo przyjemnie się to ogląda, głównie ze względu na fantastycznie zaprojektowane statki i uzbrojenie obcych ras. Gdyby Francuzi chcieli przenieść „Armadę” na duży ekran, George Lucas ze swoimi „Gwiezdnymi wojnami” mógłby się schować. Nie miałbym absolutnie nic przeciwko temu.