Binio Bill: Rio Klawo
Jerzy Wróblewski
‹Binio Bill: Rio Klawo›

Opis wydawcy
Drugi tom odrestaurowanych przygód Binia Billa, słynnego kowboja stworzonego przez Jerzego Wróblewskiego. Na album składają się trzy historie opublikowane wcześniej w "Świecie Młodych": Rio Klawo (z 1980 roku), Na szlaku bezprawia (z 1980 i 1988 roku) oraz Binio Bill kontra trojaczki Benneta (z 1982 i 1988 roku). Materiały do tej edycji zeskanowano ze "Świata Młodych" i poddano pieczołowitej obróbce, polegającej między innymi na odtworzeniu na nowo kreski i kolorów. Dzięki tym zabiegom przygody Zbigniewa Bileckiego – tak bowiem naprawdę nazywał się Binio Bill – nigdy wcześniej nie wyglądały tak dobrze!
Perypetie dzielnego szeryfa z Rio Klawo od 1980 roku, gdy w "Świecie Młodych" pojawił się pierwszy odcinek jego przygód, z zapartym tchem śledziły setki tysięcy czytelników harcerskiej gazety. Co ich tak zachwycało? Znakomite ilustracje, dynamiczne plansze, pełne humoru historie, w których Binio Bill nie tylko przemierzał prerię, walczył z bandytami, ale także został gwiazdą filmową westernu i poleciał w kosmos.
Autorem scenariuszy i rysunków do serii Binio Bill był Jerzy Wróblewski, wybitny twórca polskiego komiksu, stawiany w jednym rzędzie z Papciem Chmielem, Januszem Christą czy Grzegorzem Rosińskim. Wielką popularność przyniosły mu 24 zeszyty z cyklu Kapitan Żbik, albumy Hernán Cortés i podbój Meksyku, Cena wolności, a także sensacyjne Figurki z Tilos czy Skradziony skarb. I oczywiście Binio Bill.
Teksty w Esensji
Komiksy – Recenzje

Komiksy – Publicystyka

Utwory powiązane
"Wielką popularność przyniosły mu (...) albumy Hernán Cortés i podbój Meksyku, Cena wolności, a także sensacyjne Figurki z Tilos czy Skradziony skarb". Należy dodać, że popularność ta wynikała z dwóch faktów: gigantyczne nakłady owych tytułów (Baranowski wspominał kiedyś że faktyczny nakład był często 2 razy większy niż wymieniony w stopce, z racji obniżenia kosztów za prawa autorskie) i druga sprawa 0-w owym czasie na naszym rynku nic nie było, także nawet gdyby rysownikiem w/w (scenariuszowo bardzo słabych) albumów był jakiś wyrobnik to i tak by zeszły.