Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

William Butler
‹Palenisko›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPalenisko
Tytuł oryginalnyFurnace
ReżyseriaWilliam Butler
ZdjęciaViorel Sergovici
Scenariusz
ObsadaMichael Paré, Ja Rule, Jenny McShane, Danny Trejo, Tom Sizemore, Kelly Stables
MuzykaHaavard Christopher Hana, Noah Sorota
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania90 min
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Piecowy morderczyk
[William Butler „Palenisko” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Twórcom „Paleniska” najwyraźniej pomyliły się priorytety. Zamiast pakować pieniądze w stronę techniczną filmu, większość budżetu wydali na odtwórców głównych ról – Michaela Paré, Toma Sizemore’a, Danny’ego Trejo i rapera Ja Rule. Jaki był tego efekt, łatwo zgadnąć.

Jarosław Loretz

Piecowy morderczyk
[William Butler „Palenisko” - recenzja]

Twórcom „Paleniska” najwyraźniej pomyliły się priorytety. Zamiast pakować pieniądze w stronę techniczną filmu, większość budżetu wydali na odtwórców głównych ról – Michaela Paré, Toma Sizemore’a, Danny’ego Trejo i rapera Ja Rule. Jaki był tego efekt, łatwo zgadnąć.

William Butler
‹Palenisko›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPalenisko
Tytuł oryginalnyFurnace
ReżyseriaWilliam Butler
ZdjęciaViorel Sergovici
Scenariusz
ObsadaMichael Paré, Ja Rule, Jenny McShane, Danny Trejo, Tom Sizemore, Kelly Stables
MuzykaHaavard Christopher Hana, Noah Sorota
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania90 min
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Niektórzy twierdzą, że „Palenisko” to film niskobudżetowy. Zastanawiam się jednak, gdzie leży granica między wysokim a niskim budżetem. Jaka kwota ją wyznacza? Czy trzy miliony dolarów, które wydano na ten film, to dużo, czy mało? Co więcej – czy istnieje w ogóle pojęcie budżetu „normalnego” bądź „przeciętnego”? Moje wątpliwości biorą się stąd, że po „Palenisku” wcale nie widać, żeby twórcy dysponowali paroma milionami dolarów. Zdjęcia są słabe, efekty tandetne, udźwiękowienie fatalne – zupełnie jak w filmach na poły amatorskich, gdzie fundusze nie sięgają nawet pół miliona zielonych. Jedynie obecność kilku znanych nazwisk w obsadzie pozwala domniemywać, że rzeczywiście w grę mogły wchodzić jakieś większe pieniądze.
Film zaczyna się od krótkiego wprowadzenia na temat terenu, na którym w połowie XIX wieku postawiono więzienie Blackgate. Dreszcz niepokoju mają budzić u widza informacje o tym, że w XVII wieku zniknęła tu cała osada holenderskich emigrantów, w powstałej tutaj później miejscowości miała miejsce masakra mieszkańców, po okolicznych lasach masowo padała zwierzyna, zaś gdy w końcu powstało tu więzienie, na jego terenie miała miejsce zadziwiająco wysoka liczba tajemniczych zgonów. Sęk w tym, że w świetle fabuły wszystko to jest pozbawione sensu, bowiem nadnaturalna siła, z którą borykają się bohaterowie, sięga korzeniami nie wieku XVII, a lat 50-tych XX wieku. Wtedy to bowiem zamordowany został dyrektor więzienia, zaś jego kilkuletnia córka zaginęła bez wieści. Wkrótce potem w więzieniu wybuchł pożar. Zniszczone przez ogień skrzydło budynku zostało zamurowane na prawie pół wieku. Teraz jednak, w związku ze spodziewanym przeniesieniem kilkuset więźniów z innej placówki, wybito w murze dziurę i zaczęto przygotowywać się do remontu. Sprawy ulegają komplikacji, gdy w krótkim odstępie czasu giną samobójczą śmiercią dwaj ludzie, którzy poprzedniego dnia weszli do pomieszczenia z wielkim piecem. Zagadkę ich śmierci usiłuje rozwikłać przysłany tu z miasta policjant (Michael Paré), któremu pomoc niosą dwie atrakcyjne kobiety – policyjna patolog i więzienna psycholog.
Normalnie w tym miejscu skończyłbym streszczenie i przeszedł do punktowania słabszych i mocniejszych stron filmu. W przypadku „Paleniska” nie sposób jednak pominąć kilku elementów fabuły, które dobitnie pokazują, jakiej klasy twórcy maczali swoje szpotawe łapki w tym projekcie. Otóż przeciętnie uzdolniony scenarzysta (i reżyser) poprzestałby na wymienionych wyżej wątkach, konstruując na ich bazie – zależnie od umiejętności – mniej lub bardziej klimatyczny horror. Scenarzysta „Paleniska” przeciętniakiem jednak najwyraźniej nie był, uznał bowiem, że grasujący po więzieniu ognisty duch oraz prowadzący śledztwo, wikłający się w romansiki policjant to zdecydowanie za mało, żeby powstał z tego sensowny film. W związku z tym do skryptu dorzucone zostały trzy wątki. Pierwszy, umiarkowanie zbędny, to problemy związane z bezzasadną mściwością gburowatego, sadystycznego strażnika (w tej roli ewidentnie męczący się i odwalający skandaliczną momentami fuszerkę Tom Sizemore). Drugi wątek, doklejony wyraźnie na siłę, a zdaniem scenarzysty wręcz niezbędny w historii dziejącej się w więzieniu, to próba ucieczki dwóch skazańców (Ja Rule i Danny Trejo). Trzeci zaś wreszcie wątek, rozbrajająco absurdalny i niezamierzenie komiczny, to DODATKOWY duch siedzący w piecu. Tym razem należący dziewczynki. Po co to wszystko?
Na koniec scenarzysta chyba się połapał, że za mocno naplątał w scenariuszu i policjant po prostu nie zdąży rozwiązać zagadki przed napisami końcowymi, pojawia się bowiem retrospekcja, w której usłużny duch pokazuje bohaterom (i oczywiście widzowi) kluczowe momenty zbrodni sprzed lat. Ot, żeby było łatwiej i żeby policjant nie musiał już grzebać po papierzyskach, z których i tak niewiele wynikało. Dzięki tej „inteligentnej inaczej” metodzie kilka sprawa faktycznie się wyjaśnia, jednak zarazem pojawiają się nowe wątpliwości. Bo na ten przykład – dlaczego miały miejsce zdarzenia w kostnicy? Po co duch dziewczynki straszy więźniów? Czemu raz pomaga bohaterom w śledztwie, a niedługo potem próbuje ich zabić? No i w końcu – last but not least – co ma do całej sprawy krzyżyk?
Takich pytań jest znacznie więcej, jak choćby: jakimż to cudem mister popiołek funkcjonuje poza obrębem więzienia? Jak również: czy naprawdę najlepszym miejscem na wychowywanie małego dziecka jest więzienie? Albo: jak można zranić ogniem kogoś, kto z ognia się zrodził (chwilę wcześniej zadałem to samo pytanie w stosunku do „Czasu śmierci”)? W filmie jest po prostu tyle logicznych dziur i niejasności, że nawet jeśli całość ogląda się umiarkowanie znośnie, to po zakończeniu seansu głowa może spuchnąć od próby ogarnięcia fabuły. Ale brak logiki, czy też może raczej nieokiełznana fantazja scenarzysty, to jedno. Odrębną sprawą jest kiepska realizacja filmu.
Brak profesjonalizmu widać bowiem tutaj już od pierwszego kadru. Wracający do domu facet ignoruje żonę, która zamierza świętować rocznicę ich ślubu, zamyka się w łazience i po chwili strzela sobie w łeb. Problem w tym, że przedstawiona para niespecjalnie wygląda na małżeństwo. On – bysiowaty, spocony i ubrany w byle jakie ciuchy, ona – szczupła, opalona, gibka, paradująca po mieszkaniu w eleganckiej, koronkowej bieliźnie. On – pewnie z ekipy realizacyjnej, ona – z castingu. Być może przesadzam, ale jestem wyczulony na olewcze podchodzenie do widza. Dużo wyraźniej widać je na przykładzie samego budynku więzienia. Odrapane ściany, zrujnowane wyposażenie, wszechobecna rdza oraz… rozstawieni przed celami, znudzeni więźniowie w zadbanych, cywilnych ciuchach (jakieś bluzy dresowe, kaptury, etc). A Blackgate to ponoć więzienie o zaostrzonym rygorze. Może trzeba było zamiast w znanych aktorów, zainwestować na przykład w kilkadziesiąt kompletów jednolitych kolorystycznie (choćby i pomarańczowych) uniformów? Albo kwestia kluczowego dla fabuły pieca. Owszem, konstrukcja robi odpowiednie wrażenie, tyle że palenisko jest zamykane drzwiczkami zaopatrzonymi w monstrualnych wręcz rozmiarów otwory, przez które swobodnie można przełożyć rękę. W sumie więcej tam dziur, niż metalu. W jaki więc sposób można uzyskać w środku wysoką temperaturę i w ogóle obsługiwać urządzenie, skoro następuje bardzo duża wymiana powietrza z otoczeniem? No i „biuro dawnego naczelnika” (jak rozumiem, chodziło raczej o „dawne biuro naczelnika”), posadowione na półpiętrze piwnicy, w bliskim sąsiedztwie plątaniny rur. Bo przecież to takie naturalne, że umieszcza się gabinet, w którym od czasu do czasu bywają ministerialni goście, w podziemiach więziennego bloku, zamiast w ogromnym, podobnym do pałacu, budynku głównym. Takich kwiatków jest w „Palenisku” po prostu zatrzęsienie.
Jak by tego było mało, zdjęcia są dość ciemne, a jakikolwiek szybszy ruch owocuje czkawką obrazu. Dźwięk oryginalnej ścieżki jest po prostu paskudny, bełkotliwy i momentami kompletnie niezrozumiały, muzyka natomiast przypomina oprawę nowoczesnego baletu – bliżej jej do hałasu pracującej kanalizacji, niż do harmonijnych odgłosów uzyskiwanych za pośrednictwem zestawu muzycznych instrumentów. W tym wszystkim chyba najlepiej wypadają efekty specjalne, aczkolwiek i tak sporo brakuje im do ideału. Szczególnie mocno widać to na przykładzie niechlujnie wykonanej sceny w windzie. Bohaterowie duszą się, dławią, omdlewają od żaru, który wszystko topi, ale po wyjściu – ani jedna kropelka potu nie perli się na ich czołach. I nie, nie była to iluzja, skoro po otwarciu drzwi rozpalone do czerwoności wnętrze windy widzą dwie inne dramatis personae, a wraz z nimi i my. Wygląda też na to, że wzmacnianie nadnaturalnych objawień błyskami lamp stroboskopowych zaczyna niebezpiecznie wchodzić w krew twórcom spod znaku taniego kina.
Mimo wymienionych wyżej błędów „Palenisko” daje się od biedy oglądać, choć wcale nie jestem pewien, czy w ogóle ma sens mordowane się z takimi filmami. W końcu to któraś tam –nasta liga kinematografii…
koniec
5 lipca 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Nie ma to jak w domu
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.