Miłość jak rozpalone żelazo [Iwan Pyriew „Idiota” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl
Miłość jak rozpalone żelazo [Iwan Pyriew „Idiota” - recenzja]Po przyjeździe do Petersburga książę Myszkin udaje się prosto z dworca do domu Jepanczynów – jest bowiem krewnym żony generała, Lizawiety Prokofiewny, i liczy na jej pomoc w urządzeniu się w Rosji. Początkowo stary Jepanczyn, podejrzewając, że wracający ze Szwajcarii młodzian będzie próbował naciągnąć go na pieniądze, chce spławić Lwa Nikołajewicza, ale ostatecznie nie tylko prosi, by został, lecz na dodatek, dowiedziawszy się, że Myszkin potrafi pięknie kaligrafować, obiecuje załatwić mu pracę w kancelarii. W domu generała książę poznaje również młodego Iwołgina i staje się świadkiem rozmowy sekretarza z przełożonym na temat tajemniczej Nastasji Filipowny. Wcześniej jedynie o niej słyszał, teraz może ją też zobaczyć – na portrecie, który kobieta wręczyła swemu narzeczonemu Gawrile. Od pierwszego spojrzenia Myszkin jest zauroczony nieznajomą, co zresztą nie umyka uwagi Iwołgina. Ten z kolei, choć wieczorem ma zostać ogłoszony jego ślub z utrzymanką Tockiego, tak naprawdę kocha, choć bez wzajemności, najmłodszą córkę generała Jepanczyna, Agłaję. Książę, naiwny i nieznający życia, niepotrafiący kłamać, trafia tym samym w samo oko cyklonu; wciągnięty mimowolnie w rozgrywkę pomiędzy Gawriłą, Rogożynem a Nastasją Filipowną stara się postępować zgodnie z własnymi zasadami, co ściąga na niego co rusz oskarżenia o to, że jest… idiotą. W swojej powieści Dostojewski – a w ślad za nim Pyrjew w filmie – przedstawił bardzo krytyczny obraz rosyjskiego społeczeństwa połowy XIX wieku, w którym najwięcej do powiedzenia mają i najgłośniej krzyczą dorobkiewicze (vide Rogożyn), karierowicze (Iwołgin) i zwykłe kanalie (Lebiediew, lichwiarz Iwan Pietrowicz Pticyn i błazen Ferdyszczenko). Jedynym normalnym w całej tej menażerii okazuje się być szwankujący na umyśle Myszkin. Film Pyrjewa wzbudził tuż po premierze mieszane odczucia. Po latach nie pozostawił na nim suchej nitki Władimir Bortko, autor bardzo wiernej serialowej (w dziesięciu odcinkach) adaptacji powieści. Nie przebierając w słowach, wersję swego poprzednika określił mianem „wielkiej wpadki”. Krytykował Iwana Aleksandrowicza przede wszystkim za to, że odczytał on „Idiotę” na modłę socjalistyczną, nieproporcjonalnie uwypuklając krytykę burżuazji. Rzeczywiście, Pyrjew – do tej pory bardzo wierny filmowemu socrealizmowi – nie zdążył jeszcze wyzbyć się wszystkich złych przyzwyczajeń z minionej epoki. Ale z drugiej strony opinia taka wypowiedziana przez reżysera, który sam deklaruje się jako zagorzały lewicowiec (i jest nawet członkiem Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej), może wydawać się co najmniej nieco zaskakująca. Nie da się jednak ukryć, że twórca „ Braci Karamazow” trochę zapędził się w budowaniu negatywnego portretu klasy kapitalistycznej. Najbardziej charakterystyczni jej przedstawiciele, Rogożyn i Tocki, prezentują bowiem emploi do tej pory zarezerwowane dla agentów obcego wywiadu w masowo produkowanych w czasach stalinowskich filmach szpiegowskich. Nie wszystkim krytykom podobała się także teatralność dzieła, która wynikała zapewne z trzech przyczyn: z faktu, że powstawał on głównie w dekoracjach zbudowanych w atelier „Mosfilmu”, z przyzwyczajenia aktorów starszej generacji, którzy rozpoczynali kariery jeszcze w epoce kina niemego, do nadmiernej gestykulacji oraz tego, że postać grana przez Julię Borisową, czyli Nastasja Filipowna, została przez aktorkę niemal żywcem przeniesiona z desek Teatru imienia Wachtangowa. Ma to też jednak swoje plusy. Inscenizacyjny przepych, dbałość o szczegóły w oddaniu kostiumów, wreszcie olśniewająca kolorystyka wnętrz – wszystko to sprawia, że „Idiota” Pyrjewa po dziś dzień jeszcze potrafi olśnić. A i do gry aktorskiej trudno mieć tak naprawdę poważniejsze zastrzeżenia. Że staromodna? Owszem, ale przecież to samo można by powiedzieć o dziewięćdziesięciu procentach produkcji sprzed pół wieku! Dla wcielającego się w postać księcia Myszkina moskwianina Jurija Jakowlewa (rocznik 1928), absolwenta stołecznej Wyższej Szkoły Teatralnej imienia Borisa Szczukina, była to pierwsza główna rola filmowa (wcześniej grywał jedynie niewiele znaczące epizody). Później jego kariera rozwinęła się znakomicie, a polscy widzowie mogą go znać między innymi z występów w „Annie Kareninie” (1967) Aleksandra Zarchiego, „Iwan Wasiljewicz zmienia zawód” (1973) Leonida Gajdaja, „ Ironii losu” (1975) Eldara Riazanowa oraz „Kin-dza-dza!” (1986) Gieorgija Danieliji. Starsza od Jakowlewa o trzy lata Julia Borisowa, czyli filmowa Nastasja Filipowna, została z kolei wybitną aktorką teatralną (przez całą swoją karierę związaną z moskiewskim Teatrem imienia Wachtangowa); w kinie pojawiła się zaledwie trzykrotnie: w nowelowym obrazie „Trzy spotkania” (1948) Aleksandra Ptuszki, Wsiewołoda Pudowkina i Siergieja Jutkiewicza, „Idiocie” (1958) oraz w inspirowanej biografią Aleksandry Kołłontaj (radzieckiej dyplomatki i szpiega w Szwecji) „Pani ambasador” (1969) Grigorija Natansona. Gawriłę Iwołgina zagrał z kolei, urodzony w 1931 roku, Nikita Podgornyj, dla którego rola nieszczęśliwego kochanka Nastasji była filmowym debiutem. Później pojawił się w jeszcze w „Miczmanie Paninie” (1960) Michaiła Szwejcera, „ Braciach Karamazow” (1968) Pyrjewa oraz „Jesiennym maratonie” (1979) Danieliji. Ostatnią jego rolą był występ w kryminale Lwa Cuculkowskiego „Juwielirnoje dieło” (1983); aktor nie zdążył jednak przed przedwczesną śmiercią, spowodowaną rakiem, nagrać postsynchronów i w efekcie graną przez niego postać majora milicji Borisa Krawcowa dubbinguje Wiaczesław Szalewicz. Równie nieprzyjazny był los dla rówieśnika Podgornego, Leonida Parchomienki, absolwenta Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), który wcielił się w opętanego miłością do Nastasji kupca Parfiena Rogożyna. Po wielkich sukcesach – znaczonych udanymi kreacjami w „Drodze przez mękę” (1958-1959) Grigorija Roszala, „Kozakach” (1961) Wasilija Pronina, „Współpracowniku CzeKa” (1963) Borisa Wołczeka oraz „Nieuchwytnych mścicielach” (1966) Edmonda Keosajana – aktor popadł w alkoholizm i zmarł w osamotnieniu w 1975 roku. W rolach drugoplanowych i epizodach pojawiło się wielu cenionych artystów, niekiedy pamiętających jeszcze nawet czasy kina niemego, jak chociażby Wiera Paszennaja (generałowa Jepanczyna), Siergiej Martinson (kompan Rogożyna, Łukian Lebiediew), Iwan Lubieznow (generał Iwołgin; „ Spotkanie na Łabie”, „ Wrogie żywioły”), Siergiej Troicki („ Cichy Don”) oraz Andriej Fajt („ Pancernik Potiomkin”, „ Spotkanie na Łabie”, „ Pokój przychodzącemu na świat”). W następnych latach kariery zrobili natomiast Nikołaj Pażytnow (generał Jepanczyn; „ 12 krzeseł”) oraz Grigorij Szpigiel (lichwiarz Pticyn; „Brylantowa ręka” i „ 12 krzeseł”). Za kamerą w roli operatora Iwan Pyrjew postawił swojego stałego współpracownika Walentina Pawłowa, z którym w latach 1940-1961 zrealizował dziesięć filmów (w tym „ Wesoły jarmark”). Ścieżkę dźwiękową stworzył zaś Nikołaj Kriukow, kompozytor muzyki między innymi do „ Pancernika Potiomkina” (1925) Siergieja Eisensteina (wersja z 1950 roku), „ Pierwszej Konnej” (1941) Jefima Dzigana, „ Czterdziestego pierwszego” (1956) Grigorija Czuchraja oraz „Niewysłanego listu” (1959) Michaiła Kałatozowa. I choć trudno uznać „Idiotę” Pyrjewa za film bez wad (ma ich miejscami, o czym wspomniano powyżej, aż nadto), to jednak nie sposób odmówić jego twórcy talentu i pokory wobec tworzywa literackiego, które zdecydował się przenieść na ekran. Jeden z bohaterów powieści Marka Hłaski „Ósmy dzień tygodnia”, Grzegorz, wypowiada takie oto znamienne słowa: „Cała literatura o miłości to, jak dotąd, tylko wspaniałe gówno. Cóż to ma wspólnego z miłością. (…) Wszystko, co na ten temat napisano, jest mdłe jak miedź przy słońcu. Może jeden Dostojewski był odrobinę prawdziwy, ale od jego miłości ucieka się z rękami jak od rozpalonego żelaza”. Film Iwana Aleksandrowicza może posłużyć za idealne potwierdzenie tej tezy. Hłasko wiedział, co pisze – był przecież ogromnym miłośnikiem prozy wielkiego Rosjanina. 1) Poza wspomnianymi powyżej ekranizacjami „Idioty” po powieść Fiodora Dostojewskiego sięgały jeszcze kinematografie: włoska (Giacomo Vaccari, 1959), brytyjska (Alan Bridges, 1966), niemiecka (Rolf von Sydow, 1968), dwukrotnie francuska (André Barsacq, 1968; Pierre Léon, 2008) oraz indyjska (Mani Kaul, 1991), w której kupca Rogożyna zagrał nie kto inny, tylko Shakrukh Khan.
|