Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Igor Tałankin
‹Czajkowski›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzajkowski
Tytuł oryginalnyЧайковский
ReżyseriaIgor Tałankin
ZdjęciaMargarita Pilichina
Scenariusz
ObsadaInnokientij Smoktunowski, Antonina Szuranowa, Jewgienij Leonow, Maja Plisiecka, Władysław Strżelczik, Ałła Demidowa, Kirył Ławrow, Jewgienij Jewstigniejew, Lidia Judina, Bruno Frejndlich, Giera Woronkow, Luiza Koszukowa, Arkadij Trusow, Nikołaj Trofimow, Erwin Knausmüller
MuzykaDimitri Tiomkin
Rok produkcji1969
Kraj produkcjiZSRR
CyklKlasyka Kina Rosyjskiego
Czas trwania148 min
Gatunekdramat
EAN5908312741190
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Demony łabędziego jeziora
[Igor Tałankin „Czajkowski” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 »

Sebastian Chosiński

Demony łabędziego jeziora
[Igor Tałankin „Czajkowski” - recenzja]

Wielki artysta i taki sobie człowiek
Film Tałankina nie jest klasyczną biografią wielkiego kompozytora; przede wszystkim dlatego, że nie opowiada dziejów całego życia Czajkowskiego, a jedynie kilkunastoletni jego wycinek. Na dodatek twórca nie zawsze znajduje się w centrum uwagi reżysera; bywa, że musi ustąpić, przynajmniej na chwilę, miejsca osobom ze swego najbliższego otoczenia. Wtedy to możemy spojrzeć na postać Piotra Iljicza ich oczyma. Kogo wtedy widzimy? Bardzo niepewnego siebie, nierzadko wątpiącego we własny talent i zagubionego w nieprzyjaznym świecie człowieka, który potrzebuje nie tylko ciągłej obecności bliskiego przyjaciela, ale wręcz przewodnika. Nie licząc otwierającej obrazu krótkiej reminiscencji z dzieciństwa, Czajkowskiego poznajemy już jako dojrzałego mężczyznę, zimą 1877 roku (ma wtedy prawie trzydzieści siedem lat i wciąż jest u progu wielkiej kariery). W ciągu dnia wykłada w Konserwatorium Moskiewskim (dokąd przeniósł się po ukończeniu studiów w Petersburgu), wieczorami zaś tworzy. W czasie pracy nad kolejnym utworem fortepianowym – wstępem do IV Symfonii f-moll – odwiedza go Nikołaj Rubinstein, przyjaciel i pracodawca, etatowy koncertowy wykonawca kompozycji Czajkowskiego. Przyjacielska z początku pogawędka zamienia się z czasem w ostrą sprzeczkę, podczas której pianista wypomina Piotrowi Iljiczowi, że jego nowy utwór jest „niewygodnie skomponowany”; stara się też wywrzeć na niego nacisk, aby zrezygnował z niepotrzebnych ozdobników, które jedynie utrudniają pracę wykonawcy. Ten jednak nie chce słyszeć o żadnych zmianach, co prowadzi do tego, że Rubinstein w gniewie opuszcza mieszkanie kompozytora. Już ta scena znakomicie wprowadza widza w skomplikowane relacje łączące Czajkowskiego i jego bliskiego kompana i poniekąd, jak byśmy powiedzieli dzisiaj, menedżera. Piotr Iljicz, co zresztą pokazane jest w dalszej części filmu, starał się wyrwać spod „opieki” Rubinsteina – nie miał jednak na to sił ani możliwości. Zdawał sobie bowiem sprawę, że popadnięcie w niełaskę dyrektora konserwatorium może oznaczać dla niego artystyczne wygnanie z Moskwy.
W tym samym czasie kiedy Czajkowski zmaga się z własnymi demonami, jego dawny uczeń, Polak Władysław Pachulski 2), zatrudnia się u hrabiny Nadieżdy von Meck jako jej osobisty sekretarz. Za sto rubli miesięcznie i utrzymanie ma grać z nią w bilard, towarzyszyć podczas spacerów i bawić muzyką. Wkrótce staje się też pośrednikiem w kontaktach arystokratki ze słynnym kompozytorem. Z upływem czasu rola ta przestaje mu jednak odpowiadać, dostrzega bowiem w Piotrze Iljiczu, swoim dawnym mistrzu, cechy, których nie jest w stanie szanować; widzi też na co dzień, jak niespełniona miłość Nadieżdy do Czajkowskiego wypala hrabinę do cna. Wdowa po von Mecku obserwuje życie kompozytora z dystansu, na bieżąco informowana jest o jego wzlotach i upadkach, w przypadku tych drugich stara mu się bezinteresownie pomagać. Nie zraża się nawet faktem ślubu Piotra Iljicza z młodszą od niego o osiem lat i zdecydowanie nie grzeszącą inteligencją Antoniną Iwanowną Miliukową. To nieudane od początku do końca małżeństwo prowadzi zresztą do katastrofy, zwieńczonej nieudaną próbą samobójczą Czajkowskiego. Tałankin pokazał w swoim filmie nie tylko wielkiego artystę, ale i słabego człowieka, rozdartego między powinnościami wobec muzyki a własnymi, jak najbardziej przyziemnymi namiętnościami. I chociaż w obrazie Igora Wasiljewicza nie ma ani słowa na temat – mniej lub bardziej domniemanego – homoseksualizmu autora „Dziadka do orzechów”, gdzieś podskórnie te inklinacje daje się wyczuć. Jak bowiem wytłumaczyć paniczny wręcz strach przed spotkaniem z Nadieżdą von Meck, który zmusza Piotra Iljicza do ucieczki z posiadłości hrabiny tuż po tym, jak zaprasza ona Czajkowskiego na wielki bal ku jego czci? 3)
Tałankinowi udało się, co chwalebne, uniknąć patetyzmu w przedstawieniu postaci wielkiego kompozytora. Szkoda też jednak, że stosunkowo niewiele miejsca poświęcił jego procesowi twórczemu. Poza kilkoma scenami, gdy Piotr Iljicz siedzi w domu przed fortepianem czy też w restauracji zapisuje na kartkach nuty, które „grają” mu w głowie, nie dowiadujemy się wiele na temat tego, jak powstały najwybitniejsze dzieła Czajkowskiego – opery „Eugeniusz Oniegin”, „Dama pikowa”, balety „Jezioro łabędzie”, „Śpiąca królewna” czy też IV Symfonia f-moll (anonimowo dedykowana hrabinie von Meck), o których jest mowa w filmie. Do epizodycznych, ale istotnych fragmentów, należy natomiast, rozgrywająca się w Paryżu, scena spotkania kompozytora z pisarzem Iwanem Siergiejewiczem Turgieniewem, do którego doszło po pogrzebie Nikołaja Rubinsteina w marcu 1881 roku. Obaj panowie, spacerując nad brzegiem Sekwany, debatują na temat kondycji Rosji. Rozmawiają zaledwie kilkanaście dni po udanym zamachu na życie cara Aleksandra II, nic więc dziwnego, że są zatroskani z powodu szerzącego się w kraju terroru indywidualnego i nihilizmu młodzieży. Swoją drogą, od pokazanych w dziele Tałankina wydarzeń minęło już prawie sto trzydzieści lat, a tematy wciąż pozostają aktualne. Czy to nie powinno dać do myślenia władzom współczesnej Rosji?… Premiera „Czajkowskiego” odbyła się w końcu sierpnia 1970 roku; w ciągu następnych lat obraz Igora Wasiljewicza obejrzało 23,7 miliona widzów. Ekranów w Związku Radzieckim, co prawda, nie podbił, ale i widzowie, i krytycy byli zgodni, że kreacja Innokientija Smoktunowskiego zasługuje na najwyższe laury – stąd nagroda dla tego artysty na festiwalu filmowym w hiszpańskim San Sebastian oraz wyróżnienie czytelników czasopisma „Radziecki Ekran”, którzy uznali go najlepszym aktorem 1970 roku. Rozgłos na świecie przyszedł dwa lata później, o czym piszemy jeszcze poniżej.
Aktorzy i realizatorzy
Kiedy Tałankin postanowił obsadzić w roli Piotra Iljicza czterdziestoczteroletniego wówczas Innokientija Smoktunowskiego był on już jedną z największych gwiazd radzieckiego kina, kąpał się w blasku sławy po rolach w „9 dniach jednego roku” (1961) Michaiła Romma oraz „Hamlecie” (1964) Grigorija Kozincewa, a przed sobą miał jeszcze między innymi występy w „Zbrodni i karze” (1969) Lwa Kulidżanowa, „Wujaszku Wanii” (1970) Andrieja Konczałowskiego oraz epizod w Oscarowym melodramacie Władimira Mieńszowa „Moskwa nie wierzy łzom” (1979), gdzie pojawił się w roli… samego siebie sprzed lat. Aloszę, wiernego sługę i zarazem przyjaciela kompozytora, zagrał – jak zwykle znakomicie – niezastąpiony Jewgienij Leonow („Dworzec Białoruski”, „Hełm Aleksandra Macedońskiego”, „Syberiada”, „Łzy płynęły”, „Kin-dza-dza!”). W Nadieżdę von Meck wcieliła się natomiast, urodzona w 1936 roku w Sewastopolu nad Morzem Czarnym, Antonina Szuranowa, absolwentka Państwowego Leningradzkiego Instytutu Teatru, Muzyki i Kinematografii (LGITMiK) i przez wiele lat (1962-1988) aktorka miejscowego Teatru Młodego Widza. W kinie występowała rzadko, ale za to w znaczących filmach. Zadebiutowała jako księżna Maria Bołkońska w „Wojnie i pokoju” (1965-1967) Siergieja Bondarczuka, po „Czajkowskim” jej największym sukcesem okazała się zaś rola w „Niedokończonym utworze na pianolę” (1977) Nikity Michałkowa. W latach 80. i 90. XX wieku kino radzieckie i rosyjskie nie potrafiło już wykorzystać jej talentu, na ekranie pojawiała się więc coraz rzadziej. Zmarła przed siedmioma laty. Sekretarz i powiernik hrabiny von Meck, Władysław Pachulski, ma z kolei twarz Kiryła Ławrowa, znanego chociażby z „Żywych i martwych” (1963) Aleksandra Stołpera, „Braci Karamazow” (1969) Iwana Pyrjewa oraz „Dramatu na polowaniu” (1978) Emila Lotianu.
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.