Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

James Watkins
‹Kobieta w czerni›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKobieta w czerni
Tytuł oryginalnyThe Woman in Black
Dystrybutor Best Film
Data premiery2 marca 2012
ReżyseriaJames Watkins
ZdjęciaTim Maurice-Jones
Scenariusz
ObsadaDaniel Radcliffe, Ciarán Hinds, Janet McTeer
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiWielka Brytania
CyklKobieta w czerni
Gatunekdramat, groza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Błoto i stare koronki
[James Watkins „Kobieta w czerni” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Biorąc pod uwagę „kreatywność” twórców horrorów i próby (coraz mniej udane ostatnimi czasy) bawienia się z konwencją, miło popatrzeć jest na klasyczny horror. To się sprzeda! Tak najwyraźniej myśleli twórcy „Kobiety w czerni” i, żeby jeszcze podeprzeć gwarantowany sukces, dorzucili nieodżałowanego Daniela Radcliffe′a. Czy faktycznie tak wyszło? Tylko w połowie…

Mateusz Kowalski

Błoto i stare koronki
[James Watkins „Kobieta w czerni” - recenzja]

Biorąc pod uwagę „kreatywność” twórców horrorów i próby (coraz mniej udane ostatnimi czasy) bawienia się z konwencją, miło popatrzeć jest na klasyczny horror. To się sprzeda! Tak najwyraźniej myśleli twórcy „Kobiety w czerni” i, żeby jeszcze podeprzeć gwarantowany sukces, dorzucili nieodżałowanego Daniela Radcliffe′a. Czy faktycznie tak wyszło? Tylko w połowie…

James Watkins
‹Kobieta w czerni›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKobieta w czerni
Tytuł oryginalnyThe Woman in Black
Dystrybutor Best Film
Data premiery2 marca 2012
ReżyseriaJames Watkins
ZdjęciaTim Maurice-Jones
Scenariusz
ObsadaDaniel Radcliffe, Ciarán Hinds, Janet McTeer
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiWielka Brytania
CyklKobieta w czerni
Gatunekdramat, groza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Na pewno dużym atutem filmu był sam początek – tutaj chwała za dobrze zestawioną muzykę i obraz: koniec XIX wieku, trzy dziewczynki bawią się lalkami. Nagle wstają i, wiedzione jakimś dziwnym, nienaturalnym odruchem, ruszają w stronę okna. Potem: piękne ujęcie na otwierane okno, slow-motion i wrzask matki. Plus tytułowa kobieta w czerni. Może nie majstersztyk, ale dzięki nasyceniu kolorów przyjemnie się to oglądało.
Problem w tym, że bezsprzecznie największym atutem już w połowie filmu okazują się być właśnie barwy, oświetlenie, ładne ujęcia, dopieszczona scenografia i niezła muzyka. Reszta – mniej lub bardziej kuleje. Niemniej – wizualnie jest ślicznie: scenarzystka zadbała o to, by powiktoriańskie elementy wręcz wyciekały z ekranu i dzięki temu można spokojnie wszelkie dłużyzny pominąć rozkoszując się detalami.
Daniel Radcliffe wciela się tutaj w postać młodego prawnika po przejściach (bo, zgodnie z wszelkimi założeniami, osoby po przejściach są bardziej wystawione na kolejną traumę i widz jeszcze bardziej im będzie współczuł). Arthurowi po zmarłej w połogu żonie pozostał tylko synek, Joseph. Mimo że jest to koniec XIX w., a nowoczesne nurty psychologiczne raczej nie miały szans dotrzeć, dziecko wyraża się w sposób wręcz wzorcowy: maluje swoją sytuację rodzinną, doskonale opisuje swoje uczucia i tym samym doprowadza Arthura do jeszcze większego poczucia winy. Oczywiście szef kancelarii bynajmniej nie jest równie empatyczny i wysyła Arthura w sam środek niczego, by ten uporał się z papierkową robotą po śmierci jednej z ich klientek, pani Drablow, i przy okazji sprawdził aktualność testamentu. Niestety, po przybyciu okazuje się, że autochtoni wcale nie mają ochoty na współpracę – wręcz przeciwnie, chcą wykurzyć młodego prawnika z powrotem do Londynu. Wyjątkiem jest zamożne małżeństwo Dailych… które zresztą też ma swoje niewielkie trupy w szafie.
Patrząc na fabułę z szerszej perspektywy – horror ten to nic innego, jak klasyczny duet „szkiełko i oko”, pomiędzy którymi stoi rozdygotany Arthur Kipps. Szkiełkiem jest stary Daily, okiem – wszyscy inni. Oczywiście, nie będzie praktycznie żadnym spoilerem stwierdzenie, że mickiewiczowska konsekwencja dotknie tu każdego, a Arthur wpadnie na pomysł, na który nikt inny nie wpadł (dobra, czepiam się, terror robi swoje) i postanowi pozbyć się ducha. A co robi tytułowa kobieta w czerni? Cóż, to niewiasta, która sobie radośnie grasuje po opuszczonym domu i wiosce (tak przynajmniej sugerują pierwsze doświadczenia Arthura), a która raczej nie należy do grona przyjaznych duchów.
Można by napisać w tym momencie: sztampa. Coś jednak mnie powstrzymuje przed użyciem tego słowa i raczej wolałbym tutaj sformułowanie: klasyk. Całość jest skonstruowana całkiem nieźle i dobrze się ogląda, mimo nawet największego zarzutu w stronę twórców, czyli Daniela Radcliffe’a. Owszem, chłopak wyraźnie zmężniał i dorósł do roli, jednak przez dużą część filmu prezentuje jeden i ten sam szczękościsk udręczonego bohatera romantycznego. To trochę przeraża, bo nie pamiętam, bym narzekał na niego przy Harrym Potterze. Może to po prostu kwestia mojego czepialstwa, ale to właśnie Arthur w jego wykonaniu męczył mnie w tym filmie najbardziej. Reszta – to ponury, leniwy horror. Może nie wywarł na mnie jakiegoś gigantycznego wrażenia, jednak dobrze się sprawdza w roli filmu grozy. Znajdzie się parę strasznych elementów, wszystko jest logicznie powiązane, okraszone wizualnie, bez zbędnych fajerwerków…
…i tylko zakończenie wywołało u mnie lekki niedosyt.
Ale może ja się czepiam?
koniec
14 marca 2012

Komentarze

14 III 2012   08:46:31

Pierwsza myśl po przeczytaniu wstępu: "nieodżałowanego"? Radcliffe nie żyje?

14 III 2012   09:55:44

Jak lubię teksty zamieszczone na Esensji, tak ta recenzja wyjątkowo mocno przypadła mi do gustu. Autor ma przyjemny styl, a to "czepianie się" wspaniale ubarwiło mi lekturę.
Co do samego filmu, to największe wrażenie wywarła na mnie scenografia. Większość seansu wpatrywałem się w nią urzeczony i marzyłem, aby zamieszkać w takowym domu (oczywiście bez "współlokatorów").
Zwróciłbym jednak większą uwagę na typ straszenia wykorzystany w filmie. Zazwyczaj jest to screamer, którym w moim odczuciu jest dosyć tanim i w gruncie rzeczy jednorazowym chwytem.
Niemniej film uważam za przyjemny, choć daleki od genialnego i pieniądze wydane na bilet, w moim odczuciu nie zostały wyrzucone w błoto.

14 III 2012   11:43:22

"Radcliffe nie żyje?" -- no właśnie żyje. Szkoda człowieka.

15 III 2012   10:06:48

Ja mogę przyjąć ten dom nawet ze współlokatorami. Ale bez Pottera.
Recenzja bardzo trafna.Wszystko jest pięknie nakręcone, wszystko płynnie zgrywa się podczas oglądania, ale... czegoś bark. Chyba nie ma tego dreszczyku przyjemności oglądania całości - pomijając dreszcz horror-owy.To chyba przez ten szczękościsk Radclffe'a

24 III 2012   16:38:38

"Klasyczny duet - szkiełko i oko"? Chyba czas na małą powtórkę z języka polskiego dla szkoły średniej. W balladzie "Romantyczność" w opozycji do siebie stoją bynajmniej nie szkiełko i oko, lecz "czucie i wiara", które silniej przemawiają do bohatera lirycznego "niż mędrca szkiełko i oko". Recenzent najwyraźniej zapamiętał z całego utworu tylko te dwa słowa, bo gdyby pamiętał cały wers, to wiedziałby, że "szkiełko i oko" to dwa przykłady tego samego podejścia (racjonalnego), więc jeśli stary Daily jest szkiełkiem, a cała reszta okiem, to znaczy że mają takie same poglądy. Naprawdę warto sprawdzać takie rzeczy, bo potem znów wszyscy wiedzą, że Pana Tadeusza napisał Słowacki.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja ogląda: Październik 2012 (DVD i Blu Ray)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Konrad Wągrowski

Strachy z lamusa?
— Grzegorz Fortuna

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Październik 2012 (DVD i Blu Ray)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Konrad Wągrowski

Miły weekend we dwoje z rottweilerem w tle
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Bezkrólewie
— Mateusz Kowalski

Piękny bullshit
— Mateusz Kowalski

To jeszcze nie czas...
— Mateusz Kowalski

Porażki i sukcesy A.D. 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Mateusz Kowalski, Gabriel Krawczyk, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Jednym rzutem przez pół Europy
— Mateusz Kowalski

Symfonia à la carte
— Mateusz Kowalski

Wzgórze nie ma oczu
— Mateusz Kowalski

Norma w nienormalności
— Mateusz Kowalski

Deewolucja
— Mateusz Kowalski

Pluszowy rollercoaster
— Mateusz Kowalski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.