Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Aleksiej German
‹Próba wierności›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPróba wierności
Tytuł oryginalnyПроверка на дорогах
Dystrybutor Add Media Entertainment
ReżyseriaAleksiej German
ZdjęciaJakow Sklianski, Lew Kołganow
Scenariusz
ObsadaRołan Bykow, Anatolij Sołonicyn, Władimir Zamanski, Oleg Borisow, Fiodor Odinokow, Anda Zaice, Giennadij Diudajew, Nikołaj Burlajew, Wiktor Pawłow
MuzykaIzaak Szwarc
Rok produkcji1971
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania92 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Aleksiej German: Człowiek nie brzmi dumnie, zdrajca – czasem tak
[Aleksiej German „Próba wierności” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Sebastian Chosiński

Aleksiej German: Człowiek nie brzmi dumnie, zdrajca – czasem tak
[Aleksiej German „Próba wierności” - recenzja]

Dokument zezwalający na oficjalną dystrybucję podpisano w sierpniu 1985 roku (a więc już kilka miesięcy po dojściu do władzy Michaiła Gorbaczowa i zadekretowaniu pierestrojki), do kin radzieckich obraz trafił natomiast w kwietniu następnego roku. Wcześniej pokazywano go jedynie okazjonalnie. Co ciekawe, zmieniono jego tytuł – zamiast „Operacja Nowy Rok” film nazywał się teraz „Kontrola na drogach”, co w polskim tłumaczeniu przerobiono jeszcze, na szczęście, na „Próbę wierności”. Dzieło Aleksieja Jurjewicza zyskało wysokie oceny. Branżowe pismo „Sowiecki Ekran” przyznało mu w 1986 roku trzecią nagrodę w kategorii „najlepszy film” i drugą w kategorii „najlepszy aktor” (dla wspomnianego wcześniej Bykowa). Rok później na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Rotterdamie Germana uhonorowali krytycy – była to nagroda zbiorcza za wszystkie dotychczas nakręcone przez niego filmy (a więc także za „Dwadzieścia dni bez wojny” i „Mojego przyjaciela Iwana Łapszyna”). Twórcy „Próby wierności” doczekali się również uznania ze strony władz, otrzymując Nagrodę Państwową (1988) – jej beneficjentami stali się między innymi reżyser, scenarzysta i odtwórca roli zdrajcy Łazariewa Władimir Zamanski. Na liście laurów, jakimi obsypano autorów dzieła, najdziwniej (i, co tu kryć, z perspektywy czasu – najkomiczniej) wygląda nagroda dla Zamanskiego przyznana mu na XV Międzynarodowym Festiwalu Filmów o Wolności i Rewolucji, który odbył się w 1986 roku w… Sopocie. Kto jeszcze dzisiaj pamięta o takim przeglądzie? Kto przyznaje się dzisiaj do otrzymanych na nim wyróżnień?
Akcja filmu rozgrywa się w grudniu 1942 roku. Sytuacja na froncie wciąż jest niestabilna, toczą się zacięte walki o Stalingrad. Spore połacie europejskiej części Związku Radzieckiego okupowane są przez hitlerowców i ich sojuszników, do których w niektórych regionach masowo przyłącza się miejscowa ludność – nie z powodu perwersyjnej miłości do Adolfa Hitlera, ale kierowana nienawiścią do komunizmu i Stalina (za masowe represje, łagry, kolektywizację i głód). Naziści z jednej strony posiłkują się sowieckimi zdrajcami (głównie dla zapewnienia spokoju i bezpieczeństwa na prowincji), z drugiej – prześladują cywilów, których podejrzewają o pomoc udzielaną wyrastającym jak grzyby po deszczu oddziałom partyzanckim. Chcąc uniemożliwić działanie grupom dywersyjnym na swoich tyłach, hitlerowcy niszczą zapasy żywności oraz rekwirują rolnikom bydło i trzodę. Jedną ze stacji przeładunkowych jest Karnouchowo – stamtąd wyruszają transporty na zachód, do Rzeszy. „Próba wierności” zaczyna się właśnie od sceny załadunku zwierząt do wagonów kolejowych. Dopiero później poznajemy główne dramatis personae – dowódcę partyzantów kapitana Iwana Jegorowicza Łokotkowa (który przed wojną był wiejskim milicjantem w położonej nieopodal Michajłowce), podległego mu politruka majora Pietuszkowa (typowego inteligenta, który dał się uwieść komunizmowi, zaprzedając mu umysł i duszę), zwiadowców: starego Jerofieicza i młodego Wiktora (Witkę) Sołomina. Zaczajeni przy leśnym dukcie prowadzącym do stacji kolejowej, atakują oni jadących tamtędy Niemców, nie dopuszczając tym samym do wysłania kolejnego transportu. Tego typu akcje mają też jednak drugie dno – w ten sposób partyzanci zapewniają sobie prowiant na długie zimowe tygodnie. Okoliczną ludność nie raduje ich aktywność – chłopi zdają sobie bowiem sprawę, że oddział przemaszeruje w inny region, a zemsta okupantów dotknie tych, którzy niczym wobec nich nie zawinili.
Z biegiem czasu na główną postać filmu wyrasta były młodszy sierżant Armii Czerwonej Aleksandr Iwanowicz Łazariew. Przed wojną był taksówkarzem w Swierdłowsku na Uralu; po niemieckim ataku został wzięty w kamasze i wysłany na front, gdzie poznał gorycz porażki. Jego oddziałowi udało się wprawdzie wyrwać z okrążenia, ale niebawem i tak wszyscy trafili do niewoli. Tam Łazariew zdecydował się przejść na drugą stronę; służył później między innymi na stacji w Karnouchowie. Źle jednak czuł się w obcej skórze i w niemieckim mundurze, dlatego też podjął niezwykle dla siebie niebezpieczną decyzję – oddalił się od jednostki, by dołączyć do partyzantów. Gdy w spalonej wsi zostaje wzięty na muszkę przez młodego i niedoświadczonego Mitkę, choć poradziłby sobie z nim bez większego trudu, nie podejmuje walki – oddaje mu karabin i pozwala doprowadzić się do oddziału. Kapitan Łokotkow, wysłuchawszy historii Aleksandra, wciąż pozostaje nieufny, ale ma jednak na tyle rozumu w głowie, że zdaje sobie sprawę z tego, iż wojna wymusiła na wielu ludziach decyzje, których w normalnej sytuacji nigdy by nie podjęli. Zdradę wybaczyć trudno, ale można przynajmniej podjąć próbę zrozumienia, dlaczego do niej doszło. Zupełnie inaczej patrzy na ten problem Pietuszkow – zapewne dlatego, że stracił na wojnie żonę i syna, który zamiast poddać się Niemcom, wybrał tragiczną śmierć. Major jest orędownikiem skazania Łazariewa na śmierć, ale w jego obronie staje Łokotkow, który jest gotów dać Saszy szansę, by ten udowodnił swoje oddanie radzieckiej ojczyźnie. Jak może to zrobić? Wziąć udział w akcji zbrojnej w Karnouchowie, gdzie przecież jest dobrze znany i dokąd może dostać się bez wzbudzania jakichkolwiek podejrzeń.
Urzędnicy Goskina i cenzorzy zarzucili obrazowi Germana między innymi deheroizację uczestników Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. W pewnym sensie mieli rację, ale tylko wtedy, jeśli uznamy, że w krasnoarmiejskich mundurach walczyli sami gieroje, ludzie bez skazy, którzy nigdy się nie wahali i nigdy nie wątpili. A przecież tak nie było! W pierwszych miesiącach wojny z III Rzeszą setki tysięcy, ba! według niektórych historyków (także rosyjskich) nawet miliony żołnierzy Armii Czerwonej przeszło na stronę wroga. Mniej bali się hitlerowskich obozów jenieckich niż oddziałów Smiersza strzelających w plecy tym wszystkim, którzy decydowali się na wycofanie – dodajmy: w sytuacji absolutnie beznadziejnej – z pierwszej linii frontu. Aleksiej Jurjewicz umieścił w swoim filmie kilka scen, które idealnie obrazują tę schizofreniczną sytuację – patologiczny wręcz rozdźwięk między oficjalną państwową propagandą a prawdą historyczną, obecną we wspomnieniach ludzi, którzy przeżyli wojnę. Gdy oddział partyzancki atakuje Niemców maszerujących do Karnouchowa, w chaosie, który następuje po rozpoczęciu strzelaniny, rozpierzchają się przerażone zwierzęta; stary partyzant, rozpoznawszy swoją krowę, porzuca wyznaczone mu miejsce i biegnie za spanikowaną krasulą. Krowa jest dla niego ważniejsza niż ojczyzna czy walka z Niemcami. I to jest prawdziwe, w pełni zrozumiałe – zwierzę może przecież dać chłopu mleko i mięso, które Stalin przez lata mu tylko odbierał. W innej scenie samotna chłopka, w chacie której pojawia się Łokotkow, każe mu się wynosić; w złości grozi dowódcy partyzantów, że doniesie o nich Niemcom, w zamian za co dostanie prowiant, mąkę, naftę. Bo tak naprawdę jedynie to się teraz liczy – by zapewnić jedzenie sobie i dziecku płaczącemu w kołysce.
Największe kontrowersje mogła jednak wzbudzić scena ataku na most, przez który mkną na front dostawy dla wojska niemieckiego. W ostatniej chwili Łokotkow rezygnuje z wydania rozkazu jego wysadzenia, dzięki czemu transport spokojnie przejeżdża – to z kolei wzbudza wściekłość Pietuszkowa. Politruk nie potrafi zrozumieć, że kapitan zrobił to, aby ocalić życie setek jeńców radzieckich, którzy w tym samym czasie przepływali pod mostem na barce. Wybuch zabiłby również ich. Major odrzuca tę argumentację, przekonując, że „jeńcy to też zdrajcy”. Konflikt pomiędzy Łokotkowem a Pietuszkowem to w rzeczywistości spór o miliony obywateli radzieckich, którzy w czasie wojny znaleźli się po niewłaściwej stronie – niekoniecznie z własnej woli. Fanatyczny, chorobliwie nieufny, nienawidzący świata politruk to typowy wytwór systemu, zagorzały stalinowiec i doktryner, szafujący bez umiaru życiem ludzkim w imię wyższych, zbrodniczych – choć tego oczywiście German głośno powiedzieć jeszcze nie mógł – idei. Na jego tle były czekista Łokotkow jawi się jako uczciwy i charakterny chłop (dosłownie, bo ze wsi), który rozumie znacznie więcej niż inteligent z miasta. Przede wszystkim zaś to, że wojny nie wygra się terrorem, że nawet ci, którym zdarzyło się zbłądzić, zasługują na drugą szansę. Oczywiście nie wszyscy są w stanie ją wykorzystać, jak chociażby młody policjant, który cudem unika wykonania wyroku śmierci i wraca do Niemców, by dalej im służyć. W pamięci po seansie pozostaje także ostatnia – przed epilogiem – scena, w której Łazariew odpokutowuje wszystkie wcześniejsze przewiny. Malująca się wtedy na jego twarzy wewnętrzna siłą i przekonanie o słuszności tego, co robi, ma niesamowitą moc oddziaływania – jak w antycznej tragedii, jak u Szekspira. Nie bez powodu „Próba wierności” uznawana jest, obok „Wniebowstąpienia” Ukrainki Łarisy Szepitko, za jeden z najlepszych filmów w historii kinematografii radzieckiej, który podjął temat własowców (tak, wrzucając wszystkich do jednego worka, nazywano zdrajców Kraju Rad) i starał się z nimi uczciwie rozliczyć.
Rolę dowódcy oddziału partyzanckiego, kapitana Iwana Łokotkowa, reżyser powierzył czterdziestodwuletniemu wówczas Rołanowi Bykowowi („Chodząc po Moskwie”, „Listy martwego człowieka”), który podpadł władzy kilka lat wcześniej występem w „Komisarzu” Askoldowa. W majora Pietuszkowa, fanatycznego oddziałowego politruka, wcielił się Anatolij Sołonicyn, który miał już na koncie tytułową rolę w „Andrieju Rublowie” (1966), za to przed sobą jeszcze nie mniej udane kreacje w „Solaris” (1972), „Stalkerze” (1979) i „Wniebowstąpieniu” (1976). Władimir Zamanski, czyli zdrajca Aleksandr Iwanowicz Łazariew, w latach 80. ubiegłego wieku przypomniał o sobie, grając w obrazach Aleksandra Sokurowa „Smutna obojętność” (1983-1986) oraz „Dni zaćmienia” (1988). W rolach drugoplanowych i epizodach German obsadził aktorów, którzy dzisiaj są już historią kina radzieckiego i rosyjskiego: starca Jerofieicza zagrał Fiodor Odinokow (debiut w „Aleksandrze Newskim”), młodego policjanta wysługującego się hitlerowcom – Nikołaj Burlajew („Dziecko wojny”), chłopkę złorzeczącą partyzantom – Maja Bułhakowa („Lecą żurawie”), partyzanta Estończyka – Igor Kłass („Piraci XX wieku”, „Żyła sobie baba”), a Ingę – popularna na Łotwie Anda Zaice. Zwiadowca Wiktor Sołomin ma natomiast twarz Olega Borisowa, który w swojej karierze zagrał kilkadziesiąt głównych ról – między innymi w „Niebie nad Bałtykiem” (1960-1961) Władimira Wiengierowa, „Krachu inżyniera Garina” (1973) Leonida Kwinichidzego, „Dzienniku dyrektora szkoły” (1975) Borisa Frumina, „Ożenku” (1977) Witalija Mielnikowa, „Młodziku” (1983) Jewgienija Taszkowa, katastroficznym „Dramacie w metrze” (1986) Dmitrija Swietozarowa oraz historycznej „Burzy nad Rusią” (1992) Aleksieja Sałtykowa, w którym to serialu dane mu było wcielić się w cara Iwana IV Groźnego. Aktor zmarł przed ośmioma laty z powodu nieleczonej białaczki.
Kiedy film wchodził na ekrany w 1986 roku, wciąż jeszcze ukrywano nazwisko głównego autora zdjęć. Był nim Jakow Sklianski (rocznik 1929), którego w napisach jednak nie ujrzymy. Dlaczego? Po kolei. Ten, zatrudniony w „Lenfilmie” operator, zadebiutował w pierwszej połowie lat 60. XX wieku, współpracując z Siergiejem Mikaelianem (dramat wojenny „Prinimat’ boj”, 1963-1965), Igorem Usowem i Stanisławem Czaplinem (komedia „Chcecie – to wierzcie, nie chcecie – to nie…”, 1964) oraz Władimirem Szredielem (obyczajowe „Kto wymyślił koło?”, 1966). Po odłożeniu na półkę „Próby wierności” Sklianski zdał sobie sprawę z tego, że w takim kraju jak Związek Radziecki nie ma dla niego przyszłości i zdecydował się na emigrację do Stanów Zjednoczonych; w odwecie władze sowieckiej kinematografii postanowiły wymazać z annałów wszelką pamięć o nim. W Hollywood kariery nie zrobił, choć ma na koncie western „Lakota Moon” (1992) Christophera Caina i sensacyjne „Street Knight” (1993) Alberta Magnoliego. Dzisiaj jest emerytem, dożywającym swoich dni w słonecznym Los Angeles. Ścieżka dźwiękowa filmu wyszła natomiast spod pióra zmarłego w grudniu 2009 roku legendarnego kompozytora Izaaka Szwarca, który zasłynął chociażby muzyką do „Braci Karamazow” (1969) Iwana Pyrjewa, „Białego słońca pustyni” (1969) Władimira Motyla oraz „Dersu Uzały” (1975) Akiry Kurosawy.
koniec
« 1 2
31 maja 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.