Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gleb Panfiłow
‹Początek›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPoczątek
Tytuł oryginalnyНачало
ReżyseriaGleb Panfiłow
ZdjęciaDmitrij Dolinin
Scenariusz
ObsadaInna Czurikowa, Leonid Kurawliow, Michaił Kononow, Tatiana Stiepanowa, Nina Skomorochowa, Walentina Tieliczkina, Tatiana Biedowa, Jurij Kliepikow, Giennadij Biegłow
MuzykaWadim Bibergan
Rok produkcji1970
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania87 min
Gatunekdramat, psychologiczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Gleb Panfiłow: Na początku była wiara. I nadzieja. I miłość…
[Gleb Panfiłow „Początek” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Po bardzo udanym debiucie, jakim było „Trzeba przejść i przez ogień” – dramat z czasów wojny domowej – Gleb Panfiłow planował realizację obrazu poświęconego Joannie d’Arc. Niestety, nie otrzymał na to zgody Goskina. W efekcie zdecydował się nakręcić jak najbardziej współczesny film obyczajowy, w który bardzo zgrabnie wplótł wątki z życia Dziewicy Orleańskiej. I tak powstał „Początek”.

Sebastian Chosiński

Gleb Panfiłow: Na początku była wiara. I nadzieja. I miłość…
[Gleb Panfiłow „Początek” - recenzja]

Po bardzo udanym debiucie, jakim było „Trzeba przejść i przez ogień” – dramat z czasów wojny domowej – Gleb Panfiłow planował realizację obrazu poświęconego Joannie d’Arc. Niestety, nie otrzymał na to zgody Goskina. W efekcie zdecydował się nakręcić jak najbardziej współczesny film obyczajowy, w który bardzo zgrabnie wplótł wątki z życia Dziewicy Orleańskiej. I tak powstał „Początek”.

Gleb Panfiłow
‹Początek›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPoczątek
Tytuł oryginalnyНачало
ReżyseriaGleb Panfiłow
ZdjęciaDmitrij Dolinin
Scenariusz
ObsadaInna Czurikowa, Leonid Kurawliow, Michaił Kononow, Tatiana Stiepanowa, Nina Skomorochowa, Walentina Tieliczkina, Tatiana Biedowa, Jurij Kliepikow, Giennadij Biegłow
MuzykaWadim Bibergan
Rok produkcji1970
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania87 min
Gatunekdramat, psychologiczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Na planie „Trzeba przejść i przez ogień” (1967) po raz pierwszy doszło do artystycznej kooperacji reżysera Gleba Panfiłowa i aktorki Inny Czurikowej. Jak się okazało, zaiskrzyło między nimi nie tylko na płaszczyźnie zawodowej, ale również osobistej. Kilka lat później zostali małżeństwem, które w szczęściu trwa po dziś dzień. Gleb Anatoljewicz był tak oczarowany swoją muzą i nową towarzyszką życia, że niemal od razu po zakończeniu prac nad pełnometrażowym debiutem zabrał się za pisanie scenariusza do kolejnego obrazu; tym razem od początku zakładał, że główną rolę żeńską zagra Czurikowa, wszystko było więc pisane „pod nią”. A jakaż to miała być rola! Sama Joanna d’Arc – Dziewica Orleańska, bohaterka wojny stuletniej, dzięki której Francuzi zrzucili z siebie dominację angielską. Niestety, okoniem stanęło Goskino, czyli Państwowy Komitet Kinematografii, które odmówiło przeznaczenia środków finansowych na ten projekt. Po latach reżyser wspominał: „Nie dali pieniędzy. Prawdopodobnie z powodów ideologicznych. Bo dlaczego Joanna d’Arc, a nie Zoja Kosmodiemianska? Dlaczego Francja, a nie Rosja?”. Dodajmy, że Kosmodiemianska to legendarna radziecka partyzantka-czerwonoarmistka, zamęczona na śmierć przez Niemców, pierwsza kobieta, która otrzymała zaszczytny tytuł Bohatera Związku Radzieckiego i notabene doczekała się filmu hagiograficznego jeszcze przed końcem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej („Zoja” Leo Arnsztama z 1944 roku). Panfiłowowi trudno było się z tym pogodzić. „Postać Joanny zawsze mnie fascynowała swoją mocą, duchowością. Służyła wielkiej idei – uczynić swoją ojczyznę wolną. I doprowadziła do tego – to fenomen” – uzasadniał reżyser zauroczenie tą postacią. Mimo kłód rzucanych pod nogi, Gleb Anatoljewicz nie poddał się – do spółki z Jewgienijem Gabriłowiczem napisał scenariusz współczesnego filmu obyczajowego, w który w bardzo logiczny sposób wpletli oni wydarzenia rozgrywające się we Francji w XV wieku. Pierwotnie obraz miał nosić tytuł „Dziewczyna z fabryki”, ostatecznie przechrzczono go na znacznie bardziej symboliczny „Początek”.
Premiera filmu, do którego zdjęcia odbywały się w prowincjonalnym przemysłowym Muromie nad rzeką Oką (w obwodzie włodzimierskim), miała miejsce w październiku 1970 roku. W ciągu następnych kilkunastu miesięcy na „Początek” spadł prawdziwy deszcz nagród – między innymi na przeglądach w Nowym Jorku i australijskiej Adelajdzie; najważniejsze były jednak laury zdobyte na festiwalu w Wenecji w 1971 roku: Złoty Lew świętego Marka dla Czurikowej oraz Srebrny dla Panfiłowa. Inna Czurikowa wcieliła się w rolę typowej „szarej myszki”, tkaczki Praskowii Iwanownej Stroganowej. Życie jej dotychczas nie rozpieszczało. Opuściwszy rodzinny dom, Pasza – bo tak brzmi zdrobnienie od jej imienia – znalazła pracę w fabryce, dach nad głową zapewniła jej natomiast komunałka, w której zajmuje zaledwie jedno pomieszczenie – z aneksem kuchennym, ale bez łazienki i toalety. Mimo ogromnej potrzeby uczucia, wciąż jest samotna; w sumie nie bez powodu – nie zalicza się bowiem ani do kobiet szczególnie mądrych, ani atrakcyjnych, ani tym bardziej przebojowych (w przeciwieństwie chociażby do swojej najbliższej przyjaciółki Walentiny, która nie dość, że ma już nieślubne dziecko, to na brak zainteresowania ze strony mężczyzn nie narzeka). Podczas odbywających się pod otwartym niebem zabaw tanecznych rzadko kto proponuje jej wspólne pląsy, a jeżeli już, często okazuje się to niewybrednym żartem. Praskowia jakoś znosi ciosy otrzymywane od losu; pomaga jej w tym pasja, której oddaje się bez reszty w czasie wolnym – jest aktorką w amatorskim teatrze (w przedstawieniu dla dzieci gra Babę Jagę), lubi też czytać, generalnie usposobienie ma nad wyraz romantyczne. Bywa że chodzi z głową w chmurach i z tego też powodu niejednokrotnie daje się wykorzystywać znajomym – a to Wali, która idąc na randkę z Iwanem Sidorowiczem, podrzuca jej swojego niesfornego synka Borię, to znów sąsiadowi z komunałki Pawlikowi, który „wynajmuje” (oczywiście za darmo) od niej pokój na schadzki ze swoimi dziewczynami (aktualną jest Tamara). Praskowia nie umie odmawiać, woli więc ustąpić i użerać się ze sprawiającym kłopoty wychowawcze Borisem lub wyjść z mieszkania, aby Pawlik mógł zaspokoić swoją chuć z narzeczoną.
Pewnego dnia jednak wszystko ulega zmianie. W czasie zabawy prosi Paszę do tańca niemłody już robotnik Arkadij. Dziewczyna jest pod tak wielkim wrażeniem, że od tej pory, aby nie stracić nadarzającej się okazji, ba! szansy życiowej, zaczyna go śledzić na ulicy, w końcu zagaduje i – wbrew wszelkim zasadom – odprowadza do domu. Nie zraża się nawet wtedy, gdy Arkasza wyznaje jej, że ma żonę Zinę, którą kocha, i córkę. Małżeństwo Arkadija nie należy jednak do szczególnie udanych, skoro mężczyzna szuka okazji, aby wyrwać się z domu. Po kolejnym wieczorku tanecznym Pasza zaprasza go do siebie na kolację, ale zanim podaje mu jedzenie, ten zmęczony ciężkim dniem pracy, zasypia na kanapie. Do Ziny wraca dopiero rano, co prowadzi do potężnej kłótni i kończy się przymusową eksmisją męża. Od tej pory robotnik pomieszkuje u biednej tkaczki, która – choć są ze sobą oczywiście jedynie na tak zwaną „kocią łapę” – traktuje go jak ślubnego. Zajęta Arkadijem, Praskowia odmawia opieki nad Borią, nie chce też udostępniać pokoju Pawlikowi – skutkiem tego są konflikty z przyjaciółmi. Pasza zaczyna powoli tracić kontrolę nad swoim zachowaniem. Mimo że spotyka się z ostracyzmem otoczenia, które zarzuca jej uwiedzenie cudzego męża, mimo że zostaje przez Pawlika – co prawda w wybuchu złości – nazwana dziwką, nie ma najmniejszego zamiaru oddawać ukochanego, czuje się bowiem szczęśliwa jak nigdy wcześniej. To uczucie pogłębia jeszcze niespodziewana propozycja, jaką otrzymuje od reżysera Fiodora Ignatjewa, który po kolejnym przedstawieniu z Praskowią w roli Baby Jagi, odwiedza ją w garderobie i zaprasza na zdjęcia próbne do filmu o Joannie d’Arc. Ignatjew szuka twarzy, która się jeszcze widzom nie opatrzyła, kogoś bardzo utalentowanego, ale jednocześnie bardzo naturalnego, bez maniery, jaką często mają zawodowi aktorzy. Panna Stroganowa wydaje mu się niemal idealną kandydatką.
Pasza z radosną wieścią na ustach wraca do domu, gdzie zastaje Zinę, która przyszła zabrać Arkadija. Chwilę później jej ukochany wychodzi i już nie wraca. Pogrążona w depresji kobieta zastanawia się nawet, czy zgodzić się na propozycję Ignatjewa, ale ostatecznie dochodzi do wniosku, że rozgłos, który być może zyska w całym kraju, pozwoli jej odzyskać „narzeczonego”. W filmie Panfiłowa przez cały czas przewijają się dwa wątki; ten drugi dotyczy procesu Joanny d’Arc – i jest czymś znacznie więcej, niż zastosowaniem chwytu „filmu w filmie”. Praskowia grająca Dziewicę Orleańską niejako komentuje i dopowiada swój własny los; dostrzega bowiem niepokojące paralele między sobą a Francuzką żyjącą ponad pięć wieków wcześniej. Joanna też przecież miała swoje „pięć minut”, moment wielkiej chwały, później jednak została zdradzona i opuszczona, pozbawiona czci i honoru, wreszcie skazana. Co zostało z jej marzeń? Owszem, wolna Francja, w której dla niej zabrakło już jednak miejsca; ten zaś, który zawdzięczał jej koronę i władzę, czyli król Karol VII, nie zrobił nic, aby wyrwać Joannę z rąk stronniczego – finansowanego przez Anglików – sądu. Za herezję skazano ją na śmierć. A jaka wina obciąża sumienie Praskowii? Niejedna! Marzenie o własnym szczęściu rodzinnym kosztem nieszczęścia innych. Chęć wybicia się ponad przeciętność prowincjonalnego przemysłowego miasteczka, gdzie i przyroda, i domy, i ludzie są szarzy. Nadzieja na inne, lepsze życie z dala od uroków komunałki i wścibskich sąsiadów. Wreszcie – pragnienie spełnienia artystycznego, udowodnienia, że talent aktorski, który w niej przez lata dojrzewał, predestynuje Paszę do grania ról znacznie ambitniejszych niż Baba Jaga w amatorskim przedstawieniu dla najmłodszych.
„Początek” Panfiłowa, choć nie rzuca się to w oczy od razu, jest filmem bardzo krytycznym – wręcz bezlitosnym – wobec sowieckiej rzeczywistości przełomu lat 60. i 70. XX wieku. Choć niekiedy z dystansem, a bywa też, że i z przymrużeniem oka, reżyser przedstawia świat pogrążony w beznadziei, skazany na powolne obumieranie; to świat w stanie rozkładu, gdzie szczęście jest tylko pozorne, a sukces – na jakiejkolwiek odniesiony płaszczyźnie – wcale nie musi nieść ze sobą nadziei na poprawę losu. Praskowia doświadcza tego bardzo boleśnie na własnej skórze. Na szczęście z pojedynku z kapryśną Fortuną wychodzi i mądrzejsza, i silniejsza; co prawda, pokonana, ale z uśmiechem na twarzy – pytanie tylko: swojej czy Joanny d’Arc? – i głębokim wewnętrznym przekonaniem, że od tej pory będzie już inaczej (czy lepiej, to zupełnie inna kwestia). Inna Czurikowa, grając dwie skrajnie odmienne postaci – nierzadko karykaturalną Praskowię i wyniosłą (by nie rzec, że wręcz majestatyczną) Joannę – dała w obrazie Gleba Anatoljewicza prawdziwy popis aktorskiej maestrii. Nie dziwią więc peany słane pod jej adresem przez legendę radzieckiego teatru i kina Fainę Raniewską („Marzenie”, „Spotkanie na Łabie”), która krótko po premierze „Początku” powiedziała: „W Innie Czurikowej zainteresowała mnie jej oryginalność. Jest ona niezwykle ekspresyjna. Wierzę w każdy jej ruch, gest. Wierzę jej oczom. Nigdy nie zapomnę, jak gościła swego ukochanego: Proszę jeść, oto kurczak!, jak podawała mu jedzenie, jak na niego patrzyła. I – stawała się piękną! Talent sprawia, że człowiek pięknieje”. Trudno nie zgodzić się z taką cenzurką wystawioną przez mistrzynię w swoim fachu.
Na planie „Początku” Panfiłow otoczył się ludźmi sprawdzonymi już podczas pracy nad „Trzeba przejść i przez ogień”: współscenarzystą był Jewgienij Gabriłowicz, operatorem Dmitrij Dolinin, a twórcą ścieżki dźwiękowej Wadim Bibergan. Należy jednak wspomnieć także o rozbrzmiewającym w filmie bardzo często instrumentalnym utworze „Cyganoczka” grupy Pojuszczije Gitary, który był przeróbką bijącego rekordy popularności w Europie Zachodniej i na Wyspach Brytyjskich na początku lat 60. ubiegłego wieku kawałka „Man of Mystery” The Shadows (pod którym podpisał się, zmarły dwa lata przed premierą dzieła, Michael Carr). W obsadzie natomiast, oprócz Czurikowej, znalazł się również – w roli Pawlika, jej sąsiada z komunałki – Michaił Kononow („Syberiada”, „Dworzec dla dwojga”), czyli pamiętny Alosza Siemionow z debiutu Lwa Anatoljewicza. Z pozostałymi aktorami Panfiłow pracował po raz pierwszy. W Arkadija, żonatego kochanka Paszy, wcielił się Leonid Kurawliow („Złote cielę”, „Spadkobiercy cara”), w reżysera filmu o Joannie d’Arc – Jurij Kliepikow (współautor scenariusza do „Wniebowstąpienia” Łarisy Szepitko), w jego scenarzystę Stiepana Iwanowicza – legendarny radziecki bard Jurij Wizbor („Dworzec Białoruski”); z kolei Tamara, narzeczona Pawlika, ma twarz Tatiany Biedowej („Lejtnant Suworow”). Najbliższą przyjaciółkę Praskowii, Walę, zagrała Walentina Tieliczkina (rocznik 1945), absolwentka Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), która występuje w filmach po dziś dzień, choć trudno pozbyć się wrażenia, że najlepsze lata ma już dawno za sobą. Popularność przyniosły jej kreacje z lat 60. i 70. ubiegłego wieku – między innymi w „Jesiennych ślubach” (1967) Borisa Jaszyna, „Grzęzawisku” (1977) Grigorija Czuchraja oraz „Pięciu wieczorach” (1978) Nikity Michałkowa. Wielkiej kariery nie zrobiły natomiast ani filmowa Katia, czyli urodzona w Estonii, Tatiana Stiepanowa (epizod w „Deja vu” Juliusza Machulskiego), ani grająca żonę Arkadija, Zinę, Nina Skomorochowa. Co ciekawe, dwie walczące o względy Arkaszy bohaterki „Początku”, czyli właśnie Zinaida i Praskowia, swoje imiona zawdzięczały ciotkom – siostrom matki – reżysera.
Po „Początku” Panfiłow zrealizował jeszcze osiem filmów. Trzecim w kolejności był – nagrodzony na festiwalach w Karlowych Warach i Barcelonie – dramat społeczno-obyczajowy „Proszę o głos”, ostatni nakręcony pod szyldem „Lenfilmu”. W 1977 roku Gleb Anatoljewicz przeniósł się z Leningradu do Moskwy, otrzymał bowiem etat w konkurencyjnym „Mosfilmie”. Zaczął jednak od falstartu, ponieważ znakomity dramat psychologiczny „Temat” (1979) został zatrzymany przez cenzurę i na osiem lat odłożony na półkę. Kiedy obraz zwolniono z aresztu, wywalczył on w Berlinie Złotego Niedźwiedzia i nagrodę FIPRESCI. W latach 80. Panfiłow miał już mniejsze skłonności do ryzyka; trzy kolejne dzieła były ekranizacjami literatury rosyjskiej – sztuki Aleksandra Wampiłowa („Walentina”, 1981) oraz dramatu („Wassa”, 1983) i powieści („Matka”, 1989) Maksima Gorkiego. Kiedy upadał Związek Radziecki, reżyser postanowił przejść na własny garnuszek i w 1991 roku założył prywatne studio filmowe „Wiera”. Pierwszym jego filmem sygnowanym nowym szyldem był – kręcony przez dziewięć lat – wstrząsający dramat historyczny „Carska rodzina Romanowych” (2000). Potem powstały jeszcze dziesięcioodcinkowa adaptacja „Kręgu pierwszego” (2006) Aleksandra Sołżenicyna (i jej wersja kinowa rok później) oraz ekranizacja nieśmiertelnej sztuki dziewiętnastowiecznego klasyka rosyjskiego Aleksandra Ostrowskiego „Grzesznicy bez winy” (2008). Obecnie Panfiłow zajmuje się przede wszystkim pracą w teatrze. Czy jeszcze kiedyś stanie za kamerą filmową? Ma przecież dopiero niespełna siedemdziesiąt osiem lat!
koniec
11 lipca 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.