Pełnometrażowy debiut reżyserski Nany Ekwtimiszwili był tegorocznym gruzińskim kandydatem do Oscara. I chociaż tej najbardziej prestiżowej w świecie filmowym nagrody nie zdobył, z wieloma laurami wracał z kilkunastu festiwali na całym globie. Jak najbardziej słusznie, bo „Rozkwitające” – mimo zanurzenia w gruzińskiej rzeczywistości – podejmują tematy jak najbardziej uniwersalne.
Kino świata: W kraju zakwitających dziewcząt
[Nana Ekvtimishvili, Simon Groß „Rozkwitające” - recenzja]
Pełnometrażowy debiut reżyserski Nany Ekwtimiszwili był tegorocznym gruzińskim kandydatem do Oscara. I chociaż tej najbardziej prestiżowej w świecie filmowym nagrody nie zdobył, z wieloma laurami wracał z kilkunastu festiwali na całym globie. Jak najbardziej słusznie, bo „Rozkwitające” – mimo zanurzenia w gruzińskiej rzeczywistości – podejmują tematy jak najbardziej uniwersalne.
Nana Ekvtimishvili, Simon Groß
‹Rozkwitające›
EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Rozkwitające |
Tytuł oryginalny | Grzeli nateli dgeebi |
Reżyseria | Nana Ekvtimishvili, Simon Groß |
Zdjęcia | Oleg Mutu |
Scenariusz | Nana Ekvtimishvili |
Obsada | Lika Babluani, Mariam Bokeria, Zurab Gogaladze, Data Zakareishvili, Ana Nijaradze, Maiko Ninua, Tamar Bukhnikashvili, Temiko Chichinadze |
Rok produkcji | 2013 |
Kraj produkcji | Francja, Gruzja, Niemcy |
Czas trwania | 102 min |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Nana Ekwtimiszwili nie mieszka w swojej ojczyźnie już od piętnastu lat i pewnie dlatego udało jej się nakręcić dzieło, które choć jego akcja rozgrywa się na przedmieściach Tbilisi, równie dobrze za tło mogłoby mieć dzielnice biedoty jakiegokolwiek innego miasta na świecie. Gruzinka podejmuje w nim bowiem tematy uniwersalne, wpisane co prawda w określony moment dziejowy, ale jednocześnie ponadczasowe. Reżyserka przyszła na świat w 1978 roku w stolicy Gruzji; po zdaniu egzaminu dojrzałości podjęła studia filozoficzne, ale nie dokończyła ich. Gdy pojawiła się szansa, wyjechała do Niemiec, by kontynuować naukę w Akademii Filmu i Telewizji imienia Konrada Wolfa w Poczdamie(-Babelsbergu). Tam w 2003 roku poznała swego rówieśnika Simona Grossa, który wkrótce został jej najbliższym współpracownikiem, a następnie mężem. Gross jako reżyser zadebiutował thrillerem sensacyjnym „Fatamorgana” (2007), do którego scenariusz napisał razem z Ekwtimiszwili. Cztery lata później natomiast Gruzinka zrealizowała pierwszy własny film, krótkometrażowy dramat „Czekając na matkę”, by po kolejnych dwóch do spółki z mężem przenieść na ekran swój następny tekst – „Rozkwitające”.
Przynajmniej pod takim tytułem obraz ten dotarł do Polski. Oryginalny brzmi inaczej: „Długie jasne dni”; we Francji z kolei wyświetlano go jako „Eka i Natia”. Premiera światowa „Rozkwitających” odbyła się w lutym ubiegłego roku podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie; w kolejnych miesiącach pokazywano je również na przeglądach w Australii, Stanach Zjednoczonych, Czechach, Kanadzie, Ukrainie, Bośni i Hercegowinie, Brazylii, Japonii, Filipinach, Francji, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Serbii. Rzadko kiedy dzieło Ekwtimiszwili wracało bez nagród. To z kolei sprawiło, że Gruzini wskazali je jako swego kandydata do Oscara za 2013 rok. Co może zaskakiwać o tyle, że nie tylko reżyserka, ale i praktycznie wszyscy aktorzy odtwarzający główne role byli debiutantami. Inna sprawa, że ich dobór okazał się wyjątkowo trafiony. Warto jednak wiedzieć, że na znalezienie odpowiednich kandydatów poświęcono blisko rok. Ostatecznie dziewczynkę, która wcieliła się w Natię, spotkano na tbiliskiej ulicy, zaś tę, która podarowała swą twarz Ekce – w jednej ze szkół w stolicy Gruzji. Oglądając je na ekranie, aż trudno uwierzyć, że kiedy kręcono film miały – odpowiednio – czternaście i trzynaście lat – tak dojrzale grają!
Akcja filmu rozgrywa się w newralgicznym dla kraju momencie – wiosną 1992 roku. Gruzja odzyskała niepodległość zaledwie rok wcześniej. Radość z tego faktu szybko jednak została zmącona – najpierw zamachem stanu, który doprowadził do obalenia legalnie wybranego prezydenta Zwiada Gamsachurdii, następnie wojną w Abchazji, za którymi to wydarzeniami stała Rosja. Dla mieszkających na przedmieściach Tbilisi dwóch czternastoletnich przyjaciółek, Eki Zaridze i Natii Chizaniszwili, nie mają one większego znaczenia; wystarczy im własnych problemów. Eka mieszka jedynie z matką Aną i starszą od siebie o parę lat, ale psychicznie zdecydowanie mniej rozgarniętą, siostrą Sofiko; ojciec dziewczynki siedzi w więzieniu, prawdopodobnie za morderstwo. Natia ma w domu wszystkich, lecz wcale nie jest z tego powodu szczęśliwsza; utrapieniem są dla niej i niesforny braciszek Gija, i nadopiekuńcza babcia, i znęcający się nad matką ojciec-alkoholik. Nic dziwnego, że marzy ona jedynie o tym, aby wyrwać się z objęć takiej rodziny. A że jest fizycznie rozwinięta ponad swój wiek, flirtuje z podkochującymi się w niej chłopcami – Kote i Lado. Zwłaszcza ten pierwszy robi na niej wrażenie, gdy pewnego dnia w formie prezentu wręcza jej pistolet i naboje do niego.
Eka i Natia spędzają razem dużo czasu – w szkole i poza szkołą. Nie mają przed sobą tajemnic; jak na przyjaciółki przystało, są też wobec siebie bardzo lojalne. Niebawem jednak ich przyjaźń i lojalność zostaną wystawione na ciężką próbę. Fabuła „Rozkwitających” (polski tytuł można chyba uznać za nawiązanie do drugiego tomu „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta) nie należy do przesadnie skomplikowanych, ale też nie o to Nanie Ekwtimiszwili chodziło; Gruzinka skupiła się przede wszystkim na odmalowaniu tła obyczajowego. Najwięcej dzieje się tu więc „między wierszami”; Zło – zarówno to symboliczne, jak i całkiem zwyczajne, towarzyszące bohaterom każdego dnia – choć nie jest jeszcze namacalne, czai się tuż za progiem. Wojna nie jest jeszcze straszna, rozgrywa się gdzieś daleko, mówią o niej jedynie w telewizji. Ale po ulicach Tbilisi krążą uzbrojone w kałasznikowy patrole mundurowe, przerwy w dostawach prądu i kolejki po chleb są czymś najzupełniej normalnym. Jeszcze bardziej przeraża jednak fakt, że nikogo nie dziwi szerzący się bandytyzm. Bo skąd niby Kote ma broń, którą obdarował Natię? Na kogo wyrośnie dziesięcioletni Kopla, który już teraz nie ma oporów, by atakować starszych od siebie i grozić im nożem?
Gruzja z początku lat 90. ubiegłego wieku, a więc na progu kolejnej niepodległości, jawi się jako kraj w stanie totalnego rozkładu – politycznego i moralnego. Atrofia więzi międzyludzkich jest oczywiście pozostałością po epoce sowieckiej, ale nie wszystko da się wytłumaczyć zgnilizną, jaką zakazili Gruzinów komuniści. W mieszkańcach Tbilisi nie widać żadnej radości z odzyskanej swobody; wręcz przeciwnie, zdają się być na nią całkowicie obojętni. Można się domyślać, że taki właśnie obraz ojczyzny wywiozła na Zachód scenarzystka i reżyserka. W 1992 roku Ekwtimiszwili była przecież rówieśniczką bohaterek filmu, wielce prawdopodobny jest więc fakt, że obdarzyła je elementami swego – bądź swoich ówczesnych znajomych – życiorysu. Jeśli tak właśnie jest, autorki na pewno nie można podejrzewać o nostalgię za przeszłością. Dominującymi elementami krajobrazu są bowiem brud i zniszczenie; tę turpistyczną brzydotę idealnie podkreślają zdjęcia Olega Mutu, Rumuna z mołdawskiego Kiszyniowa, który w ostatniej dekadzie zyskał wielką renomę na Starym Kontynencie dzięki współpracy z Cristianem Mungiu („4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni”, 2007; „
Za wzgórzami”, 2012) i Ukraińcem Siergiejem Łoznicą („
Szczęście ty moje”, 2010; „
We mgle”, 2012). Umieszczając Ekę i Natię w takim środowisku, reżyserka zadaje retoryczne pytanie: Kim obie nastolatki zostaną w przyszłości? – i jednocześnie pozostawia kwestię otwartą.