Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Yasuhiro Aoki, Futoshi Higashide, Toshiyuki Kubooka, Hiroshi Morioka, Jong-Sik Nam, Shoujirou Nishimi
‹Batman: Rycerz Gotham›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman: Rycerz Gotham
Tytuł oryginalnyBatman: Gotham Knight
Dystrybutor Galapagos
ReżyseriaYasuhiro Aoki, Futoshi Higashide, Toshiyuki Kubooka, Hiroshi Morioka, Jong-Sik Nam, Shoujirou Nishimi
Scenariusz
MuzykaChristopher Drake, Robert J. Kral, Kevin Manthei
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiJaponia, USA
Czas trwania75 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 1,78:1
WWW
Gatunekakcja, animacja, SF, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Mroczny Rycerz w wersji anime
[Yasuhiro Aoki, Futoshi Higashide, Toshiyuki Kubooka, Hiroshi Morioka, Jong-Sik Nam, Shoujirou Nishimi „Batman: Rycerz Gotham” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Batman w wersji anime? A dlaczego by nie? I to na dodatek w sześciu powiązanych ze sobą odsłonach. Skoro jednak za scenariusze tych opowieści odpowiadają twórcy na co dzień pracujący nad komiksami o Mrocznym Rycerzu, narodowość czy kolor skóry reżyserów przestają mieć znaczenie. W przypadku „Rycerza Gotham” pięciu z nich to Japończycy, szósty jest Koreańczykiem (z Południa).

Sebastian Chosiński

Mroczny Rycerz w wersji anime
[Yasuhiro Aoki, Futoshi Higashide, Toshiyuki Kubooka, Hiroshi Morioka, Jong-Sik Nam, Shoujirou Nishimi „Batman: Rycerz Gotham” - recenzja]

Batman w wersji anime? A dlaczego by nie? I to na dodatek w sześciu powiązanych ze sobą odsłonach. Skoro jednak za scenariusze tych opowieści odpowiadają twórcy na co dzień pracujący nad komiksami o Mrocznym Rycerzu, narodowość czy kolor skóry reżyserów przestają mieć znaczenie. W przypadku „Rycerza Gotham” pięciu z nich to Japończycy, szósty jest Koreańczykiem (z Południa).

Yasuhiro Aoki, Futoshi Higashide, Toshiyuki Kubooka, Hiroshi Morioka, Jong-Sik Nam, Shoujirou Nishimi
‹Batman: Rycerz Gotham›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman: Rycerz Gotham
Tytuł oryginalnyBatman: Gotham Knight
Dystrybutor Galapagos
ReżyseriaYasuhiro Aoki, Futoshi Higashide, Toshiyuki Kubooka, Hiroshi Morioka, Jong-Sik Nam, Shoujirou Nishimi
Scenariusz
MuzykaChristopher Drake, Robert J. Kral, Kevin Manthei
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiJaponia, USA
Czas trwania75 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 1,78:1
WWW
Gatunekakcja, animacja, SF, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
To był jeden z pierwszych filmów animowanych powstałych w ramach cyklu „DC Universe”, w ramach którego w następnych latach zrealizowano między innymi omawiane już na naszych łamach dwie części „Mroczny Rycerz – Powrót” (2012-2013) i „Syna Batmana” (2014). Z tą jednak różnicą, że w przypadku tamtych nawet jeśli szeregowi animatorzy pochodzili z Azji, to scenarzyści i reżyserzy byli Amerykanami. W „Rycerzu Gotham” za reżyserię odpowiadają sami Azjaci. Właśnie! Liczba mnoga też jest jak najbardziej uprawniona, ponieważ ten film to w rzeczywistości sześć krótkich (kilkunastominutowych) opowieści, które wprawdzie są ze sobą fabularnie powiązane, ale za powstanie każdej z nich odpowiadał inny zespół realizatorski. Fakt, że najwięcej do powiedzenia mieli twórcy z Japonii i Korei Południowej, wpłynął również na formę dzieła – nakręcono je w stylu anime. Co zresztą potraktować należy jako dodatkową atrakcję.
W akcję „Rycerza Gotham” widz wprowadzony zostaje, jakby na przekór, „kuchennymi drzwiami”. W części pierwszej – „Opowiem ci swoją historię” Shojiro Nishimiego – grupa nastolatków spotyka się na halowym torze, aby pojeździć na deskorolkach. Zawsze jest ich czworo, ale tym razem troje z nich spóźnia się i to o wiele godzin. Ten czwarty, mający dość długiego czekania, wypomina im niepunktualność. Wówczas pozostali, chcąc usprawiedliwić się przed nim, przedstawiają swoją wersję wydarzeń. W każdej z nich pojawia się Człowiek-Nietoperz, który przypadkiem stanął im na drodze, wplątując ich tych samym w swoją walkę z pewnym wyjątkowo paskudnym typem. W każdej z opowieści Batman przybiera inną, fantastyczną postać: jest dematerializującym się cieniem, wampirem ze skrzydłami, wreszcie – cyborgiem. Trudno w coś takiego uwierzyć; historyjki te wyglądają jedynie na czcze, a w najlepszym wypadku mocno przesadzone przechwałki. Ale, jak to wśród nastolatków, temu, któremu nie było dane spotkać Mrocznego Rycerza, jest teraz zwyczajnie przykro. Przynajmniej do momentu, gdy… pojawia się prawdziwy Batman.
Odcinek Nishimiego to jedynie, choć całkiem zgrabne i wizualnie intrygujące, preludium do przedstawienia dalszych perypetii Człowieka-Nietoperza, który w „Strzelaninie” Futoshiego Higashide trafia w samo oko cyklonu, chcąc zaprowadzić porządek pomiędzy walczącymi ze sobą gangami Sala Maroniego i Rosjanina Jurija Dimitrowa. Przy okazji sprawia też, że niekoniecznie ceniący go dotąd podkomendni komisarza Jamesa Gordona, Crispus Allen i Anna Ramirez, zaczynają spoglądać na niego przyjaźniej. W „Teście sprzętu” Morioki Hiroshiego po raz pierwszy zobaczyć możemy nie Batmana, ale… Bruce Wayne’a (tak, ma lekko skośne oczy!), który wybiera się na turniej golfowy organizowany przez milionera Ronalda Marshalla. Wayne podejrzewa go o nieczyste zagrania w związku z kupnem atrakcyjnych terenów w centrum Gotham, przeciwko czemu protestowała zresztą aktywistka społeczna Theresa Williams. Po czym w niewyjaśnionych okolicznościach zginęła.
W czwartej odsłonie miniserii, zatytułowanej „W ciemnościach” (autorstwa Yasuhiro Aokiego), pojawia się dwóch kolejnych etatowych wrogów Mrocznego Rycerza: Killer Croc oraz Strach na Wróble, czyli doktor Jonathan Crane. Tym razem pretekstem do rozprawy z nimi staje się porwanie przez tego pierwszego kardynała O’Fallona, który uprowadzony zostaje do podziemnych tuneli metra. Ta interwencja kosztuje go bardzo dużo zdrowia. Ba! niewiele brakuje, by przypłacił ją życiem. Popadając w odrętwienie, Batman wspomina swój pobyt w Indiach i znajomość z piękną Kassandrą, która uczyła go, jak poradzić sobie z nieludzkim bólem. Ta retrospekcja jest już kanwą kolejnej historii – zrealizowanego przez Toshiyukiego Kubookę „Zwalczyć ból”. Całość zamyka „Deadshot” Koreańczyka Jong-Sik Nama. Co sugeruje już sam tytuł, głównym antagonistą Człowieka-Nietoperza staje się teraz słynny zawodowy zabójca Floyd Lawton, w półświatku przestępczym znany właśnie jako Deadshot, który pojawia się w Gotham na wezwanie mafii rosyjskiej. Zwietrzywszy go, Bruce Wayne po raz kolejny przywdziewa kostium Mrocznego Rycerza i wyrusza na polowanie. A zmotywowany jest tym bardziej, że musi ratować jednego ze swoich najbliższych przyjaciół.
Mimo że „Rycerz Gotham” powstawał w czterech różnych studiach, miał sześciu różnych reżyserów i scenarzystów (w tym takie tuzy, jak Greg Rucka, David Goyer czy Brian Azzarello), co w jakimś stopniu musiało wpłynąć na jego spoistość fabularną i wizualną – jest on prawdziwą ucztą dla oka (inteligencji też nie obraża). Pomysł, by do stworzenia kolejnego filmu rysunkowego o Batmanie „wynająć” twórców anime, opłacił się. Japończycy i Koreańczyk przydali mu typowo azjatyckiego charakteru, co widoczne jest nade wszystko w kapitalnie zrealizowanych scenach akcji. Sekwencje pojedynków strzeleckich czy walki wręcz zainscenizowane są z pietyzmem i bez oglądania się na ograniczenia wiekowe. W efekcie obrazu tego nie powinni oglądać zbyt młodzi widzowie; trup ściele się bowiem w „Rycerzu Gotham” gęsto, a niektóre sceny co wrażliwszych mogą przyprawić o ciarki (vide „Strzelanina”, „W ciemnościach”, „Zwalczyć ból”). Mimo pewnego fabularnego rozedrgania, w końcowej części najważniejsze wątki pojawiające się we wcześniejszych historiach zostają domknięte, co wywołuje dodatkową satysfakcję.
koniec
10 stycznia 2017

Komentarze

10 I 2017   16:37:38

Niedawno zabrałem się za oglądanie filmów animowanych ze stajni DC, zachęcony dobrymi opiniami i mocno wkręcony w kino superbohaterskie, które wcześniej jakoś omijałem. Na razie obejrzałem 6 filmów (z 26!), w tym "Gotham Knight", i muszę przyznać, że ogląda się je o wiele przyjemniej niż hollywoodzkie blockbustery spod znaku DCEU. Tym "bajkom" co prawda też się zdarzają potknięcia, ale może właśnie dlatego łatwiej jest je przełknąć, bo to "tylko" kreskówki i nie ma się wobec nich wygórowanych wymagań. I też dzięki temu łatwiej o pozytywne zaskoczenie, jakim dla mnie był "Justice League: The New Frontier". Świetny film, który zachęcił mnie do przeczytania jeszcze lepszego oryginału - "DC: Te New Frontier". Jeden z najlepszych komiksów, jakie czytałem.
Co do "Gotham Knight", to warto jeszcze dodać, że akcja filmu, choć nie jest zaliczana do oficjalnego kanonu, to jednak toczy się w tzw. Nolanverse - tym od trylogii Mrocznego Rycerza i znajdziemy tam drobne nawiązania do wydarzeń z "Batman Begins".

10 I 2017   16:49:33

Aha, i jeszcze jedno. Pan redaktor wspomina w recenzji o przemocy w GK, która jednak w kreskówkach od DC nie jest niczym wyjątkowym. Ja osobiście nie pokazałbym dziecku czy młodszym nastolatkom ŻADNEGO z obejrzanych dotychczas filmów z serii. Kilku z nich dałbym nawet kategorię 18+, choć ktoś mógłby to uznać za przesadę.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Mroczny Rycerz: Jestem legendą
— Piotr Dobry

Tegoż autora

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Czekając na…
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.