Zdrada czai się pod wodą [Ethan Spaulding „Liga Sprawiedliwości: Tron Atlantydy” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl W oczekiwaniu na filmową wersję opowieści o Aquamanie, której premiera została zapowiedziana na grudzień tego roku, warto przybliżyć sobie tę mniej znaną komiksową postać z uniwersum DC. Można to zrobić, sięgając po kinowe przygody „Ligi Sprawiedliwości” bądź – zrealizowaną przed trzema laty – animację Ethana Spauldinga „Tron Atlantydy”.
Zdrada czai się pod wodą [Ethan Spaulding „Liga Sprawiedliwości: Tron Atlantydy” - recenzja]W oczekiwaniu na filmową wersję opowieści o Aquamanie, której premiera została zapowiedziana na grudzień tego roku, warto przybliżyć sobie tę mniej znaną komiksową postać z uniwersum DC. Można to zrobić, sięgając po kinowe przygody „Ligi Sprawiedliwości” bądź – zrealizowaną przed trzema laty – animację Ethana Spauldinga „Tron Atlantydy”.
Ethan Spaulding ‹Liga Sprawiedliwości: Tron Atlantydy›EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Liga Sprawiedliwości: Tron Atlantydy | Tytuł oryginalny | Justice League: Throne of Atlantis | Dystrybutor | Galapagos | Data premiery | 30 stycznia 2015 | Reżyseria | Ethan Spaulding | Scenariusz | Heath Corson, Geoff Johns | Obsada | Sean Astin, Steve Blum, Rosario Dawson, Nathan Fillion, Christopher Gorham, Sirena Irwin, Matt Lanter, Sumalee Montano | Muzyka | Frederik Wiedmann | Rok produkcji | 2015 | Kraj produkcji | USA | Cykl | Liga Sprawiedliwości | Czas trwania | 72 min | Dźwięk (format) | polski, angielski, czeski, węgierski, rumuński, rosyjski, turecki | Napisy | polskie, angielskie, węgierskie, portugalskie, rumuńskie, chińskie | Parametry | Dolby Digital 5.1 | Gatunek | akcja, animacja | EAN | 7321909334908 | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Aquaman, choć narodził się siedemdziesiąt siedem lat temu (a więc w czasie gdy na świecie szalała wojna), nie miał dotąd w Polsce zbyt wiele szczęścia. Po raz pierwszy w szerszej świadomości wielbicieli amerykańskich superbohaterów zaistniał dopiero przed paroma miesiącami, po premierze kinowej wersji „Ligi Sprawiedliwości” (2017) autorstwa Zacka Snydera. Dopiero potem ukazał się, wydany przez Egmont, komiks „Utonięcie”, będący pierwszą odsłoną przygód Człowieka-Ryby w ramach marki DC Odrodzenie (kolejny tom, „Nadpływa Czarna Manta”, zapowiedziany został na drugą połowę lutego). Za dziesięć miesięcy natomiast Arthur Curry – syn latarnika i królowej Atlany – doczeka się poświęconego mu aktorskiego filmu fabularnego, pod którym jako reżyser podpisał się Australijczyk James Wan, a w Aquamana wcielił się ponownie pochodzący z Hawajów Jason Momoa. Ci, którzy jednak na bieżąco śledzą publikowane w Polsce wydawnictwa superbohaterskie, mogli spotkać się z Aquamanem już nieco wcześniej. Na przykład w trakcie lektury trzeciego zbiorczego tomu komiksowego „Ligi Sprawiedliwości” (2014), którego fabuła w sporej części rozgrywała się właśnie w podwodnym królestwie Atlantydy, a który niemal natychmiast po wydaniu został przerobiony na film animowany. Za jego scenariusz odpowiadał Heath Corson (który poddał wiernej obróbce tekst Geoffa Johnsa), natomiast za reżyserię – Ethan Spaulding. Obaj panowie znali się już wtedy doskonale, współpracowali bowiem przy „ Ataku na Arkham” (2014) oraz „ Synu Batmana” (2014) – i była to kooperacja udana. Wszystko wskazywało więc na to, że i „Tron Atlantydy” spotka się z przychylną oceną widzów. I tak też się stało. Amerykańska premiera filmu odbyła się w styczniu 2015 roku. Na polską edycję DVD nie trzeba było, na szczęście, długo czekać. Tyle że animacje Warnera nie cieszą się aż tak wielką popularnością, jak superbohaterskie filmy aktorskie (choć, gwoli ścisłości, bardzo często artystycznie je przewyższają). W efekcie na swoje „pięć minut” chwały Aquaman musiał jeszcze trochę poczekać. Wróćmy jednak do dzieła Spauldinga i Corsona, które zaczyna się bardzo dramatycznie, niemal jak… obrazy o agencie 007. Płynąca przez Rów Mariański amerykańska łódź podwodna zostaje zaatakowana przez kilkadziesiąt nieznanych obiektów. Kapitan nadaje sygnał SOS, który dociera do Metropolis do laboratorium S.T.A.R. Zaniepokojony Cyborg postanawia sprawdzić sytuację na miejscu. W czasie badania wraku SS „California” zostaje zaatakowany przez tajemnicze istoty, ale udaje mu się uciec. Zdaje sobie jednak sprawę, że to nie przelewki. Jedynym wyjściem z sytuacji wydaje mu się zwołanie Ligi Sprawiedliwości. Tyle że nie jest to takie łatwe, albowiem jakiś czas temu grupa popadła w rozsypkę. Mimo to na wezwanie Cyborga zjawiają się Flash, Shazam, Zielona Latarnia, Superman i Wonder Woman; po jakimś czasie udaje się jeszcze ściągnąć zapamiętale tropiącego oprychów w Gotham Batmana. Wspólnie oglądają film, jaki udało się nagrać Cyborgowi na pokładzie zatopionej łodzi. Wonder Woman przypomina sobie wówczas starożytny mit o Atlantydzie, podwodnej krainie zamieszkiwanej przez ludzi, którzy dostosowali się do życia w tych warunkach. Pytanie tylko, dlaczego teraz nagle – po tysiącach lat – stali się agresywni? Odpowiedź na to pytanie zostanie oczywiście udzielona w dalszej części filmu, gdy na ekranie pojawi się on – żyjący w samotności, nieświadom swego na poły królewskiego pochodzenia Arthur Curry, który z dnia na dzień staje się jedyną nadzieją na zachowanie kruchego pokoju pomiędzy ludźmi a mieszkańcami Atlantydy. Arthur, chcąc nie chcąc, zostaje wciągnięty w okrutną walkę o władzę, w której nic nie jest oczywiste, a intencje obu stron – przynajmniej z punktu widzenia Curry’ego – nie do końca jasne. I chociaż z czasem wszystko zostaje wyjaśnione, zanim do tego dochodzi jesteśmy świadkami wielu intrygujących zwrotów akcji. Inicjacja Aquamana to proces skomplikowany, choć na potrzeby fabuły maksymalnie skrócony. To on jest tym bohaterem, który musi podjąć najbardziej ważkie decyzje, odkryć prawdę na temat swego pochodzenia, w końcu poradzić sobie z dylematami moralnymi i podjąć decyzję, po której stronie sporu ostatecznie się opowiedzieć. A symboliczny zegar przez cały czas odmierza czas do momentu, w którym władzę nad światem przejmie wyjątkowo paskudny łotr (nie, wcale nie mamy tu na myśli przyrodniego brata Arthura). „Tron Atlantydy” to kolejna niezwykle mroczna animacja ze świata DC Comics, która ma wszelkie szanse ku temu, by spodobać się dorosłym fanom komiksów superbohaterskich. Choć oczywiście są w niej i takie epizody, których nie ma sensu rozbierać na czynniki pierwsze i ogłaszać larum, jeśli coś dzieje się nie do końca zgodnie z logiką. Lepiej cieszyć się świetną rozrywką, mając przy tym pewność, że na finał Zło i tak zostanie odprawione z kwitkiem.
|