Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Iwan Pyriew
‹Wesoły jarmark›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWesoły jarmark
Tytuł oryginalnyКубанские казаки
ReżyseriaIwan Pyriew
ZdjęciaWalentyn Pawłow
Scenariusz
ObsadaMarina Ładynina, Siergiej Łukjanow, Władimir Wołodin
MuzykaIzaak Dunajewski
Rok produkcji1949
Kraj produkcjiZSRR
CyklKlasyka Kina Rosyjskiego
Czas trwania115 min
WWW
Gatunekkomedia, musical
EAN5908312740223
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Kosmiczna wizja radosnych kołchoźników
[Iwan Pyriew „Wesoły jarmark” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Wesoły jarmark” Iwana Pyriewa to film, który ma duże szanse wzbudzić w polskich widzach skrajne uczucia. Jedni mogą go potraktować jako bezpretensjonalną romantyczno-komediową ramotkę, drudzy – jako bezprzykładną apologię stalinizmu. Nie zmienia to faktu, że opowieść o kubańskich (znad Donu, nie od Fidela Castro) kołchoźnikach była jednym z najchętniej oglądanych filmów w historii kinematografii Związku Radzieckiego.

Sebastian Chosiński

Kosmiczna wizja radosnych kołchoźników
[Iwan Pyriew „Wesoły jarmark” - recenzja]

„Wesoły jarmark” Iwana Pyriewa to film, który ma duże szanse wzbudzić w polskich widzach skrajne uczucia. Jedni mogą go potraktować jako bezpretensjonalną romantyczno-komediową ramotkę, drudzy – jako bezprzykładną apologię stalinizmu. Nie zmienia to faktu, że opowieść o kubańskich (znad Donu, nie od Fidela Castro) kołchoźnikach była jednym z najchętniej oglądanych filmów w historii kinematografii Związku Radzieckiego.

Iwan Pyriew
‹Wesoły jarmark›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWesoły jarmark
Tytuł oryginalnyКубанские казаки
ReżyseriaIwan Pyriew
ZdjęciaWalentyn Pawłow
Scenariusz
ObsadaMarina Ładynina, Siergiej Łukjanow, Władimir Wołodin
MuzykaIzaak Dunajewski
Rok produkcji1949
Kraj produkcjiZSRR
CyklKlasyka Kina Rosyjskiego
Czas trwania115 min
WWW
Gatunekkomedia, musical
EAN5908312740223
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Iwan Pyriew – klasyk kina radzieckiego – pochodził z niewielkiej wsi w Kraju Ałtajskim. Aktorstwem i reżyserią (najpierw teatralną, później filmową) zainteresował się po zakończeniu wojny domowej w Rosji, gdy – jako weteran Armii Czerwonej – trafił do szkoły aktorskiej prowadzonej przez samego Wsiewołoda Meyerholda. Swój pierwszy film fabularny nakręcił w 1929 roku, pierwszy wielki sukces odniósł natomiast dziesięć lat później socrealistyczną komedią „Traktorzyści” („Traktoristy”), w której jedną z głównych ról zagrała jego przyszła żona Marina Ładynina. W następnych latach Pyriew wyspecjalizował się właśnie w podobnych produkcjach – melodramatycznych lub komediowych musicalach. Raz ich akcja rozgrywała się na tle Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (vide „W szest’ czasow wiecziera poslie wojny” z 1944 roku), to znów za tło służyły czasy pokoju i socjalistycznej szczęśliwości, a za bohaterów pracowici i pełni poświęcenia dla ojczyzny i towarzysza Stalina kołchoźnicy, jak właśnie w nakręconym w 1949 roku „Wesołym jarmarku”. Ta opowieść o potomkach kubańskich kozaków, którzy po zwycięskiej dla Kraju Rad drugiej wojnie światowej stali się przykładnymi wręcz komunistami (choć wcześniej bywało przecież z nimi różnie), przyciągnęła przed ekrany kin w Związku Radzieckim ponad 40,5 miliona widzów. Tym samym obraz Pyriewa zajął 87. miejsce wśród najpopularniejszych dzieł filmowych w historii Rosji, dystansując nawet jego najwybitniejszą produkcję, czyli ekranizację „Braci Karamazow” (1969) Fiodora Dostojewskiego. A warto zaznaczyć, że – wbrew pozorom – nie miał wcale łatwego życia. W 1956 roku bowiem, po referacie wygłoszonym przez Nikitę Chruszczowa na słynnym XX Zjeździe KC KPZR, „Wesoły jarmark” został na polecenie samego sekretarza generalnego partii komunistycznej skierowany na półki jako „przejaw kultu jednostki Stalina”. Z „zamrażalnika” wyjął go dopiero dwanaście lat później Leonid Breżniew. Film odrestaurowano i ponownie skierowano do kin. I taką też, odnowioną prawie dwadzieścia lat po premierze wersję otrzymujemy dzisiaj na DVD w ramach, wydawanego przez firmę 35mm [www.35mm.com.pl], cyklu „Klasyka kina rosyjskiego”.
Bohaterami „Wesołego jarmarku” są pracownicy dwóch przodujących kołchozów na Kubaniu – „Przykazań Lenina” (sic!), którym kieruje niemłoda już i doświadczona przez życie wdowa po bohaterze wojennym, Galina Pierieswietowa, oraz „Czerwonego Partyzanta”, który reprezentuje Gordiej Woron, od nazwiska zwany przez cały film Krukiem, od lat już platonicznie podkochujący się w Gali. Po zakończonych sukcesem żniwach wszyscy kubańscy kołchoźnicy spotykają się na dorocznym „Jesiennym jarmarku”, gdzie prezentują cały swój dorobek, sprzedają wyprodukowane towary, wreszcie biorą udział we współzawodnictwie kulturalnym i sportowym. Pracownicy „Lenina” i „Partyzanta” nie tylko starają się wypaść jak najlepiej na tle wszystkich innych państwowych gospodarstw rolnych, ale przede wszystkim chcą okazać się lepsi od swego bezpośredniego konkurenta. Przodujących kołchozów może być przecież cała masa, ale najlepszy – tylko jeden! Niewyjaśnione do końca relacje i uczucia łączące Galę i Gordieja rzutują jednak na stosunki między gospodarstwami i stają się zalążkiem wielu zabawnych i dramatycznych perypetii. Po obu stronach „barykady” nikt bowiem nie ma wątpliwości, że ta dwójka ma się ku sobie i najlepszym rozwiązaniem byłoby połączenie ich więzami małżeńskimi, z czego prawdopodobnie ucieszyłby się nawet sam towarzysz Stalin. Cóż z tego jednak, skoro ani Pierieswietowa, ani Kruk nie znajdują w sobie tyle odwagi, by wyznać miłość i poprosić drugą osobę o zgodę na ślub. Wręcz przeciwnie, dręczący się niepewnością, prowadzą do coraz ostrzejszej rywalizacji, a nawet stają na drodze miłości, która cudowanie rodzi się między ich podwładnymi – piękną Daszą Szelest z „Czerwonego Partyzanta” oraz przystojnym Nikołajem z „Przykazań Lenina”.
Pyriew równolegle prowadzi oba wątki miłosne, dbając o to, by przeplatać je pięknymi kozackimi dumkami i czastuszkami. Piętrzy też przed swymi bohaterami przeszkody, choć przecież od samego początku filmu widz zdaje sobie sprawę, że jedynym możliwym zakończeniem jest obowiązkowy w tego typu produkcjach happy end. Fabuła jest więc boleśnie przewidywalna, jak w każdej socrealistycznej produkcji. Przywodzi zresztą na myśl, późniejszą o cztery lata, „Przygodę na Mariensztacie” Leonarda Buczkowskiego – z tą jednak różnicą, że polski reżyser na tle uczucia rodzącego się pomiędzy Hanką Ruczajówną a Jankiem Szarlińskim przedstawił rywalizację dwóch ekip murarskich. I chociaż widz wie doskonale, że tło obyczajowe tej historii to jeden wielki fałsz, film autora „Zakazanych piosenek” po dziś dzień cieszy się niesłabnącą popularnością, zwłaszcza wśród starszych Polaków. Duża w tym również zasługa śpiewanej przez Tadeusza Schmidta (odtwórcę roli murarza Szarlińskiego) i Irenę Santor piosenki „Jak przygoda to tylko w Warszawie”. Nie inaczej było w Związku Radzieckim z „Wesołym jarmarkiem”. Mając świadomość perfidnego kłamstwa prezentowanego na ekranie, obywatele Kraju Rad przymykali na nie oko, kibicując nade wszystko zakochanym parom – Galinie i Gordiejowi oraz Daszy i Nikołajowi. Mniej istotne było dla widzów, który kołchoz okaże się lepszy – czy „Partyzant” dokopie „Leninowi”, czy też będzie na odwrót? Liczyło się jedynie to, czy miłość ostatecznie przezwycięży wszystkie trudności. Bo to przecież ona była najlepszą drogą do pojednania zwaśnionych stron i budowy nowego, wspanialszego – obowiązkowo socjalistycznego! – świata.
Pierwsi widzowie „Wesołego jarmarku”, którzy do kin wybrali się tuż po premierze filmu w lutym 1950 roku, mogli traktować go w kategoriach dzieła fantastyczno-naukowego. Świat, który przedstawiono na ekranie, w rzeczywistości bowiem nie istniał. Nie było w Kraju Rad takich kołchozów, nie było na twarzach jego mieszkańców – przynajmniej w latach stalinowskiej dyktatury – takiej beztroski, nie było takiej obfitości żywności ani dóbr konsumpcyjnych, które pokazano na „Jesiennym jarmarku”. Nie można było wejść ot tak sobie do sklepu i kupić fortepian (o czym przekonała się chociażby bohaterka polskiej komedii Jana Rybkowskiego i Jana Fethkego „Sprawa do załatwienia” z 1953 roku). Nie można było w taki sam sposób, bez spełnienia wcześniejszych żmudnych procedur, kupić nowiutkiego „Moskwicza” (nawet jeżeli gwarancja na ten samochód obejmowała tylko, jak przekonują twórcy filmu, sześć miesięcy). Taki świat – zgodnie z wytycznymi Ojca Narodu – miał zostać dopiero stworzony. Najpierw jednak ostatecznie musiałby zapanować na całej kuli ziemskiej komunizm. Do czego jednak, jak wiemy, nawet na przełomie lat 40. i 50. XX wieku było jeszcze bardzo, ale to bardzo daleko. Ta kosmiczna wizja uradowanych kołchoźników miała jednak swój niezaprzeczalny urok. Pozwalała bowiem obywatelom Związku Radzieckiego oderwać się od ich codziennych trosk, których przecież nie brakowało, oraz dawała nadzieję, że za kilkadziesiąt lat – być może znów pełnych wyrzeczeń, a może i kolejnych ofiar – uda się wreszcie zbudować kraj powszechnej szczęśliwości, w którym wszystkiego, jak w „Wesołym jarmarku” będzie pod dostatkiem.
Film Pyriewa jest bezdyskusyjnym peanem na cześć ustroju komunistycznego w jego stalinowskim wydaniu. Nie bez powodu przecież film ten bardzo przypadł do gustu Pierwszemu Widzowi Kraju Rad, który – jak mówi legenda – wymyślił nawet jego tytuł („Kubanskije kazaki”). Co jednak sprawia, że ten wyjątkowo nieprawdziwy i jak najbardziej świadomie zakłamany obraz po dziś dzień jeszcze cieszy się w Rosji popularnością? Przyczyn może być kilka. Poza tą najbardziej oczywistą, czyli nieprzemijającym sentymentem do czasów młodości (nawet jeżeli przypadła ona na wyjątkowo podłe lata), zdecydowały o tym zapewne wspaniałe pieśni skomponowane przez cieszącego się uwielbieniem słuchaczy i widzów Izaaka Dunajewskiego. Ten wybitny kompozytor, którego pięciu braci również zostało muzykami, stworzył wraz z reżyserem Grigorijem Aleksandrowem najpopularniejszy w Związku Radzieckim gatunek filmowy – komediowy musical. Ich dziełem były przecież bijące przed drugą wojną światową rekordy frekwencyjne filmy „Świat się śmieje” (czyli „Wiesiołyje riebjata”) z 1934 roku oraz późniejsza o cztery lata „Wołga, Wołga”. Komponując muzykę do filmu Iwana Pyriewa, Dunajewski – który zmarł pięć lat po jego premierze, mając zaledwie pięćdziesiąt pięć lat – udowodnił, że wojenna zawierucha nie wpłynęła negatywnie na rozwój jego talentu. Świetną robotę wykonał również operator Walentin Pawłow, współpracujący z Pyriewem przy dziewięciu obrazach. Znakomicie zrealizowana scena wyścigu taczanek, w którym swoje kołchozy reprezentują, bezpośrednio ze sobą rywalizując, Galina i Gordiej, od razu przywodzi na myśl sławetny wyścig rydwanów z „Ben-Hura” Williama Wylera. Należy jednak pamiętać o tym, że „Wesoły jarmark” powstał… dziesięć lat wcześniej. Całkiem możliwe więc, że to właśnie sowiecka komedia stała się bezpośrednią inspiracją dla Amerykanów.
Główną rolę żeńską, czyli Galinę Pierieswietową, zagrała Marina Ładynina, która jak nikt inny nadawała się na wzór do naśladowania dla radzieckiej młodzieży. Pochodziła bowiem z chłopskiej rodziny, jej matka była analfabetką, ojciec skończył edukację na trzeciej klasie szkoły powszechnej, ona natomiast stała się wielką gwiazdą kina. Zadebiutowała w 1935 roku, trzy lata później zagrała po raz pierwszy u Pyriewa – w muzycznym melodramacie „Bogataja niewiesta”. Niebawem też została jego żoną. „Wesoły jarmark” był ich ósmym wspólnym filmem. Jak się okazało – przedostatnim. Po nakręceniu „Ispytanija wiernosti” w 1954 roku rozwiedli się. Ładynina zerwała z kinem, do swej śmierci, która nastąpiła przed sześcioma laty, nie pojawiła się już w żadnym filmie. Gordieja Worona zagrał Siergiej Łukjanow. Nie było mu dane zrobić wielkiej kariery, choć na pewno do udanych może zaliczyć udział w obrazie Josifa Chejfica „Żurbinowie” („Bolszaja siemja”) z 1954 roku, w którym pojawił się u boku Aleksieja Batałowa. Zapewne jednak to właśnie „Wesoły jarmark” aktor wspominał z największym rozrzewnieniem, ponieważ na planie dzieła Pyriewa poznał młodą, wówczas jedynie dwudziestoczteroletnią aktorkę Klarę Łuczko (czyli filmową Daszę Szelest). Po premierze para pobrała się, żyjąc szczęśliwie do śmierci Siergieja w 1965 roku. Klara – która zadebiutowała w głośnym dramacie wojennym według powieści Aleksandra Fadiejewa „Młoda gwardia” (1948) w reżyserii Siergieja Gierasimowa – przeżyła pierwszego męża o czterdzieści lat. Ostatnim obrazem, w którym się pojawiła, był – mający swą premierę już po śmierci aktorki – „Park Epoki Radzieckiej” (2006) Julija Gusmana (notabene muzykę doń skomponował Maksym Dunajewski, syn Izaaka). W rolę zakochanego w pięknej Daszy kołchoźnika Nikołaja wcielił się natomiast Władlen – co jest skrótowcem od Władimira Lenina – Dawydow, w późniejszych latach specjalista od roli sowiecko-polskiego marszałka Konstantego Rokossowskiego (między innymi w epopejach Jurija Ozierowa „Wyzwolenie” oraz „Żołnierze zwycięstwa”).
Bardzo wnikliwy widz wypatrzy na ekranie jeszcze jedną ważną dla rosyjskiej kultury postać – Jurija Ljubimowa, który zagrał kołchoźnika Andrieja. Ljubimow został aktorem teatralnym jeszcze przed wojną. W 1940 roku został wcielony do Armii Czerwonej. Gdy jednak poznano się na jego talencie, odkomenderowano go do… Zespołu Pieśni i Tańca NKWD, z którym najczęściej występował dla żołnierzy na linii frontu. W kinie zadebiutował w poświęconym bohaterskim obrońcom Stalingradu dramacie wojennym Aleksandra Stolpera „Dni i noce” (1945). W sumie zagrał jedynie w czternastu filmach. W 1963 roku wziął rozbrat z kinem. W tym samym roku bowiem, jako wykładowca Szkoły Teatralnej imienia Szczukina, przygotował ze swoimi studentami oparty na sztuce Bertolda Brechta spektakl „Dobry człowiek z Seczuanu”. Praca z młodymi aktorami wciągnęła go do tego stopnia, że już rok później stworzył z nimi legendarny moskiewski Teatr na Tagance, którego szefem – nie licząc krótkiej przerwy w latach 1984-1989, kiedy został przez władze Związku Radzieckiego pozbawiony obywatelstwa i musiał przebywać na emigracji – pozostaje po dziś dzień.
koniec
28 lutego 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Miłość jak rozpalone żelazo
— Sebastian Chosiński

Świat bez Boga i miłość bez spełnienia
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Czekając na…
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.