Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Steve Barker
‹Eksperyment SS›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEksperyment SS
Tytuł oryginalnyOutpost
Dystrybutor Vision
ReżyseriaSteve Barker
ZdjęciaGavin Struthers
Scenariusz
ObsadaRay Stevenson, Richard Brake, Julian Wadham, Paul Blair, Brett Fancy
MuzykaJames Seymour Brett
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiWielka Brytania
Czas trwania90 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 1,85:1
Gatunekgroza / horror, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Niemcy biją dresa!
[Steve Barker „Eksperyment SS” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
To się dopiero nazywa brak finezji. Film o dość enigmatycznym oryginalnym tytule „Outpost” („Posterunek”) w polskim wydaniu nosi dumną, walącą między oczy nazwę „Eksperyment SS”. W tej sytuacji można było sobie wręcz odpuścić zamieszczanie na pudełku notki o treści filmu – i tak wszyscy będą wiedzieli, o co w nim chodzi.

Jarosław Loretz

Niemcy biją dresa!
[Steve Barker „Eksperyment SS” - recenzja]

To się dopiero nazywa brak finezji. Film o dość enigmatycznym oryginalnym tytule „Outpost” („Posterunek”) w polskim wydaniu nosi dumną, walącą między oczy nazwę „Eksperyment SS”. W tej sytuacji można było sobie wręcz odpuścić zamieszczanie na pudełku notki o treści filmu – i tak wszyscy będą wiedzieli, o co w nim chodzi.

Film nadesłał portal o kinie domowym FILMOPOLIS.pl - recenzje filmów na DVD, Blu-ray. Testy wszystkich elementów kina domowego. Premiery, zapowiedzi i listy hitów.

Steve Barker
‹Eksperyment SS›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEksperyment SS
Tytuł oryginalnyOutpost
Dystrybutor Vision
ReżyseriaSteve Barker
ZdjęciaGavin Struthers
Scenariusz
ObsadaRay Stevenson, Richard Brake, Julian Wadham, Paul Blair, Brett Fancy
MuzykaJames Seymour Brett
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiWielka Brytania
Czas trwania90 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 1,85:1
Gatunekgroza / horror, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Popularny w latach 70. temat hitlerowskich eksperymentów medycznych oraz tajemniczej Wunderwaffe, który obrodził całkiem pokaźną liczbą przeważnie lichej jakości filmów, ostatnimi czasy znów wraca do łask. Jest to o tyle dziwne, że większość nowych filmów to niskobudżetowe horrory lub tak zwane science fiction („science” jest w tych obrazach bardzo „fiction”). Czemu akurat ta tematyka zainteresowała twórców? Być może ma to związek ze sporą popularnością rozmaitych gier komputerowych, w których można dowodzić niemiecką jednostką bądź budować większą i bardziej zaborczą Rzeszę, niż to się udało w rzeczywistości. Wiadomo jedno – filmy te służą wyłącznie rozrywce i próżno w nich szukać refleksji na temat ludzkiego okrucieństwa i odhumanizowania wojaków spod znaku trupiej czaszki. W końcu świat ma nowsze, lepiej rozpropagowane potwory w rodzaju zamachów bombowych, czystek etnicznych i ogólnoświatowego terroryzmu. To, co straszyło kiedyś, powoli staje się folklorem i bajeczkami dla niegrzecznych dzieci.
Taką bajeczkę opowiada właśnie „Eksperyment SS”, przekonując widzów, że „gdzieś w Europie Wschodniej”, czyli – sądząc po stacjonujących siłach ONZ, partyzantach i walczącej z nimi armii – pewnie na terenach byłej Jugosławii – stoi, pochodzący z czasów II wojny światowej, niemiecki bunkier, kryjący tajemnicę nazistowskich prac nad stworzeniem superżołnierza. Sercem nierozszabrowanego (!), praktycznie nietkniętego zębem czasu kompleksu jest pomieszczenie z urządzeniem w kształcie mostu napędowego dużej ciężarówki. Mechanizm ten miał – wzorem eksperymentu filadelfijskiego – „odkształcać jednolite pole” i kumulować powstającą podczas tego procesu energię w położonym wyżej betonowym pokoiku. Energia ta zaś miała posłużyć do przemiany żołnierzy w niepokonanych wojowników, niemożliwych do zabicia, potrafiących stawać się niewidzialnymi i wręcz rozpływać się w powietrzu. Jakim sposobem? Wedle słów jednego z bohaterów: „Ciało ludzkie może zniknąć, spleść się z polem magnetycznym”. Więcej sensu miałoby chyba w tym momencie umieszczenie w fabule szamana, który osiągnąłby ten sam efekt bez używania energii elektrycznej, a jedynie potrząsając nanizanymi na sznurek chrząstkami zjedzonego właśnie kurczaka. Przynajmniej ci, co znają fizykę, nie traciliby szkliwa na zębach podczas seansu.
Czegóż jednak innego można się było spodziewać po niskobudżetowym brytyjskim horrorze? Bełkot naukowy to nie jedyna wada scenariusza. Druga, znacznie poważniejsza, to brak zdecydowania, do czego mają w fabule służyć niemieccy nadżołnierze. Mają bronić bunkra? Chronić tajemnicę? Lubować się w mordowaniu kogokolwiek, kto nawinie się pod rękę? Szukać godnych przeciwników? Wyrażać „niezadowolenie” za los, jaki ich spotkał? Wszystko naraz? Wiadomo tylko tyle, że lubią zabijać, i to w jak najbardziej okrutny i widowiskowy sposób. Doświadczają tego na własnej skórze najemnicy, którzy towarzyszą naukowcowi próbującemu zgłębić tajniki niemieckiego eksperymentu. Übersoldaten pojawiają się jednak w absolutnie dowolnych momentach, niekiedy tylko strasząc widza chwilowym zmaterializowaniem się za plecami któregoś z bohaterów (na zasadzie „pojawiam się i znikam”), innym razem nagle rzucając się jakiemuś najemnikowi do gardła. Poza tym panuje błogi spokój, przerywany od czasu do czasu nocnymi spektaklami, podczas których w lasku otaczającym bunkier (dlaczego akurat tam?) pojawiają się sylwetki esesmańskich żołnierzy, oświetlone od tyłu jakimiś reflektorami (!). Nic się tutaj po prostu kupy nie trzyma, włącznie z absurdalną sceną, kiedy jeden z najemników próbuje przemocą wydusić zeznania od znalezionego w bunkrze, pogrążonego w katatonii nagiego mężczyzny, wrzeszcząc na niego po angielsku, czyli w języku, którego tamten najpewniej nie rozumie.
Zresztą sportretowani w filmie najemnicy to po prostu kpina. Nienawykli do widoku zwłok (a podobno dziesiątki ludzi mają na koncie), przejmujący się losem potrzebujących, umiarkowanie klnący i olewający rozkazy panowie z brzuszkami, snują się bez celu w tę i nazad, starając się unikać przemęczenia. Popełniają kardynalne jak na najemników błędy, każące widzowi zastanawiać się, jakimż to cudem dożyli tak „sędziwego” wieku bez najmniejszego uszczerbku na zdrowiu. Najlepiej widać to po WIELOGODZINNYM rozstawianiu zapory minowej i potykaczy, a także podczas strzelaniny, kiedy to wiara wybiega z bunkra jak przedszkolaki na przerwę, a dopiero OSTATNI przed wyjściem na powierzchnię przygotowuje do strzału broń. Wszyscy zachowują się jak turyści, którym ktoś dla hecy włożył karabiny do ręki. I nawet jeśli jeden czy dwóch aktorów stara się jeszcze jakoś ratować twarz (jak choćby Ray Stevenson, pamiętny Tytus Pullo z serialu „Rzym”), to reszta odwala fuszerkę. Wystarczy wspomnieć scenę, kiedy jeden z nieudaczników chce wywołać w widzach wrażenie, że na widok zwłok zbiera mu się na mdłości, albo scenę zadumy nad zabitym kolegą, podczas której odnosi się nieprzeparte wrażenie, że paru piknikujących mieszczuchów stoi sobie w grupie i co pewien czas któryś z nich przypomina sobie, że musi się skrzywić, warknąć, albo przestąpić z nogi na nogę. A już salwy śmiechu wzbudza burkliwy, odziany w dres Wojtek – niechybnie przybysz z Polski.
Realizacyjnie „Eksperyment SS” też stoi pod psem. Zdjęcia są wypłowiałe i praktycznie pozbawione kolorów. Przypominają starą sepię, na którą od czasu do czasu ktoś dla efektu napaciał sugestię koloru – zielonego i czerwonego najczęściej. Miałoby to sens, gdyby rzecz działa się w czasach II wojny światowej, jednak akcja rozgrywa się współcześnie, a na ekranie widać najnowsze komórki i laptopa. Co więcej, po zejściu do bunkra nasycenie obrazu barwą ulega znacznej poprawie, co by oznaczało, że plan filmowy był notorycznie niedoświetlony i sprawę rozwiązałoby dorzucenie ledwie kilku reflektorów. Kłopot sprawia również towarzysząca perypetiom bohaterów muzyka, która częściej roztkliwia swoim delikatnym brzęczeniem, niż potęguje atmosferę zagrożenia. Także część efektów specjalnych jest kiepskiej jakości, co dokucza zwłaszcza podczas oglądania strzelaniny w korytarzach bunkra, kiedy gęsto latające pociski „cudownym” zrządzeniem losu omijają klosze wyjątkowo licznych lamp. Śmieszą także „stare” fotografie, wyglądające, jak by były postarzone w MS Paint i wydrukowane na leciwej drukarce atramentowej (kto widział zdjęcia z okresu wojny z taką szalejącą ziarnicą?), a także „pochodzące z epoki” animacje ilustrujące proces podboju świata przez udoskonalonych żołnierzy.
Być może gdyby na rynku było dostępnych więcej nakręconych w ostatnich latach filmów o II wojnie światowej, z porządnymi efektami i lubianymi przez widzów aktorami, nikt by nie powiedział cieplejszego słowa o „Eksperymencie SS”. A tak, mimo bardzo słabej realizacji, film potrafi wzbudzić zachwyt fanów Wehrmachtu i komputerowych gier w rodzaju „Return to Castle Wolfenstein”. A przecież to nie pierwsza produkcja o tej tematyce, jaka powstała w XXI wieku. Wystarczy wspomnieć inny brytyjski, niemal bliźniaczy horror, znacznie lepiej zrealizowany i posiadający wyraźniej zarysowanych bohaterów – „Bunkier SS” (recenzja DVD tutaj), podobną fabularnie do „Bunkra...”, choć rozgrywającą się w okopach I wojny światowej „Dolinę cieni” (tu także palce maczali Brytyjczycy), czy katastrofalne jakościowo, idące w kino przygodowe amerykański „SS Doomtrooper” (hitlerowcy o aparycji Hulka) i rosyjski „Chronika ‹Ada›” (hitlerowcy na dopalaczach). Nie ma się więc czym zachwycać.
A tak zupełnie na marginesie – notorycznie bawi mnie wypisywanie przez dystrybutora w dodatkach bzdur w rodzaju „sylwetki aktorów i twórców”. Bo rzeczywiście, w „Eksperymencie SS” sylwetki są w liczbie mnogiej – konkretnie dwie. Nad wyraz skąpe. I tylko aktorów. Może lepiej było sobie w ogóle darować te sylwetki? Kolejny raz również szwankuje tłumaczenie. Jednym z większych kuriozów jest nazwa okrętu biorącego udział w eksperymencie filadelfijskim – Elfridge. Wystarczyło zajrzeć do sieci, żeby się przekonać, że prawidłowa nazwa brzmi „Aldridge”. Co ciekawsze, nie jest to pomyłka lektora, bo zapis „Elfridge” figuruje również w napisach. Ale czegóż innego można się było spodziewać po Vision, skoro znacząca część kina grozy, które firma ma w ofercie, to niskobudżetowe knoty...
koniec
12 marca 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.