„Podróż ze zwierzętami domowymi” była jednym z największych objawień kina rosyjskiego przed dwoma laty. Obsypany nagrodami dramat Wiery Storożewej można było odczytać na wielu płaszczyznach, między innymi jako manifest odradzającego się w ojczyźnie reżyserki feminizmu. Kto wie jednak, czy w warstwie symbolicznej film nie był raczej uroczystością żałobną z okazji odprowadzenia na wieczny spoczynek dwudziestowiecznej Rosji.
Starą łajbą do nowego świata
[Wiera Storożewa „Podróż ze zwierzętami domowymi” - recenzja]
„Podróż ze zwierzętami domowymi” była jednym z największych objawień kina rosyjskiego przed dwoma laty. Obsypany nagrodami dramat Wiery Storożewej można było odczytać na wielu płaszczyznach, między innymi jako manifest odradzającego się w ojczyźnie reżyserki feminizmu. Kto wie jednak, czy w warstwie symbolicznej film nie był raczej uroczystością żałobną z okazji odprowadzenia na wieczny spoczynek dwudziestowiecznej Rosji.
Wiera Storożewa
‹Podróż ze zwierzętami domowymi›
Kino rosyjskie coraz szerszym frontem wkracza do naszego kraju – już nie tylko do kin (vide „
Spadkobiercy cara” Konstantina Odiegowa, „
Okrucieństwo” Mariny Lubakowej, „
Szultes” Bakura Bakuradzego czy „
Rusałka” Anny Mielikjan), ale również do dystrybucji DVD. Aż dwie firmy zajęły się w Polsce przypominaniem klasyki filmowej z czasów Związku Radzieckiego; dodatkowo 35mm postanowiło, w ramach cyklu „Nowe kino rosyjskie”, wprowadzać na polski rynek także współczesne arcydzieła kinematografii ze Wschodu – np. „
Ładunek 200” Aleksieja Bałabanowa, „
Wyspę” Pawła Łungina – które zresztą wcześniej można było zobaczyć również na dużym ekranie. W kwietniu swoją polską premierę DVD miał wielokrotnie nagradzany psychologiczno-obyczajowy dramat Wiery Storożewej „Podróż ze zwierzętami domowymi”. Autorka filmu urodziła się przed półwieczem w zauralskim Troicku nad rzeką Uj w obwodzie czelabińskim. Karierę aktorską rozpoczęła w Stawropolu na południu Rosji, skąd jednak niebawem wyruszyła do stolicy, by podjąć naukę w szkole teatralnej. Ostatecznie wylądowała na wydziale teatralno-reżyserskim Moskiewskiego Państwowego Instytutu Kultury, po ukończeniu którego w 1993 roku zapisała się jeszcze na Wyższe Kursy Scenariuszopisarstwa i Reżyserii (WKSR). Tam trafiła pod opiekuńcze skrzydła Aleksandra Mitty. Jak sama wspominała po latach w jednym z wywiadów: „Było nas troje studentów u niego, ale dwóch na seminarium w ogóle nie chodziło. Zwykle więc spotykaliśmy się tylko we dwójkę”. Mitta stał się wielkim autorytetem młodej artystki, choć niebawem Wiera podbiła serce jeszcze jednego legendarnego twórcy z czasów Związku Radzieckiego – Kiry Muratowej. Obie panie poznały się w końcu lat 80. XX wieku, krótko po przeprowadzce Storożewej do Moskwy. To właśnie Muratowa pozwoliła zadebiutować jej na ekranie w jednej z nowel składających się na dwuczęściowy dramat „Astieniczieskij sindrom” (1989). To był udany początek współpracy nie tylko z ukraińską reżyserką, ale również z inną jej protegowaną – Renatą Litwinową.
W 1997 roku Storożewa zadebiutowała jako scenarzystka; była autorką noweli „Dziewczynka i śmierć”, która weszła do kolejnego filmu Muratowej – „Trzy historie” („Tri istorii”). Dwa lata później, z okazji dwusetnej rocznicy urodzin Aleksandra Puszkina, nakręciła natomiast dokumentalny film biograficzny o poecie – „Żywy Puszkin” („Żywoj Puszkin”). Reżyserski debiut fabularny zbliżał się więc wielkimi krokami. Nastąpił w 2002 roku, a był nim – zrealizowany według scenariusza Litwinowej i znanego pisarza i dramaturga Edwarda Radzińskiego – intrygujący współczesny melodramat „Niebo. Samolot. Dziewczyna” („Niebo. Samoljot. Diewuszka”). Niestety, późniejsza o dwa lata telewizyjna komedia romantyczna „Francuz” okazała się być filmem znacznie mniej interesującym. Podobnie zresztą jak i – przynależące do tego samego gatunku – „Kochaj mnie” („Ljubi mienja”), któremu nie pomogła nawet pojawiająca się w głównej roli żeńskiej Aliona Babienko. Jak się okazało, w formule komediowej Storożewa nie czuła się najswobodniej, dobrze się więc stało, że – przynajmniej jak do tej pory – więcej do niej wróciła. „Greckie wakacje” („Grieczieskije kanikuły”) z 2005 roku były psychologicznym melodramatem, opowiadającym o parze moskiewskich studentów, Hipolicie i Soni, którzy w poszukiwaniu przygód wybrali się do Aten. Okazał się on całkiem udaną wprawką przed najgłośniejszym, jak dotychczas, dziełem Rosjanki – „Podróżą ze zwierzętami domowymi” („Putieszestwije s domasznimi żywotnymi”). Co ciekawe, w rok po swym największym sukcesie artystycznym Storożewa nakręciła film – „Wkrótce wiosna” („Skoro wiesna”) – który uznać można za swoistą mentalną kontynuację wcześniejszego dzieła. I znów wybór tematu okazał się niezwykle trafny, a film można zaliczyć do górnej półki.
Dmitrij Djużew i Ksenia Kjutepowa
Bohaterką „Podróży…” jest trzydziestopięcioletnia Natalia, mieszkająca ze swoim mężem Michaiłem na zapadłej rosyjskiej prowincji w starym budynku stacyjnym tuż przy torach kolejowych. Nie tworzą szczęśliwej rodziny. Natalia wychowała się w sowieckim domu dziecka. Gdy miała szesnaście lat, w placówce pojawił się dużo starszy od niej Michaił. Mężczyzna poszukiwał żony – jego wybór padł na Nastię, którą wykupił z sierocińca jak niewolnicę. Taką też rolę przeznaczył jej w domu. Dziewczyna prowadziła gospodarstwo, gotowała, sprzątała, opiekowała się inwentarzem. Michaił ograniczał się natomiast do sprzedawania towarów (np. mleka) pasażerom przejeżdżających obok ich domu pociągów. Tak mijały lata. Zarobione pieniądze odkładali do kanki na mleko, w nic nie inwestując. Świat wokół nich zmieniał się, upadł Związek Radziecki, narodziła się nowa Rosja, a oni żyli nadal jak – nie przymierzając – ruscy chłopi w XIX wieku. Jedynym ich kontaktem ze światem były mijające ich pociągi. Pogodzona z losem Natalia nie buntowała się przeciwko takiemu życiu. Spolegliwa wobec męża, wykonywała bez słowa sprzeciwu każde jego polecenie. Aż pewnego dnia jej ubogi, ale poukładany, mikroświat wali się w gruzy – Michaił umiera bowiem na zawał serca. Kobieta nie wie nawet za bardzo, co zrobić z ciałem męża. W końcu ładuje je na drezynę i wiezie. Ale dokąd? Spotkany po drodze milicjant nie chce jej pomóc – usłyszawszy, że Natalia targa ze sobą zwłoki, odjeżdża. Z pomocą, choć nie od razu, przychodzi jej natomiast przypadkowo spotkany kierowca ciężarówki Siergiej. Razem odwożą nieboszczyka do szpitala, gdzie kobieta otrzymuje świadectwo zgonu, umożliwiające zorganizowanie mu pochówku.
Śmierć niekochanego męża, z którym na dodatek nie mogła mieć dzieci, okazuje się dla Nastii momentem przełomowym. Od tej pory, po zrzuceniu kajdan, wreszcie odzyskuje wolność – po raz pierwszy w życiu może robić to, na co ma ochotę. No właśnie. I tu rodzą się zasadnicze pytania: Co właściwie? Jak wykorzystać zdobytą nagle swobodę? Natalia przypomina trochę więźnia sowieckiego łagru, którzy wyszedł na wolność po odsiedzeniu za drutem kolczastym kary tak długiej, że nie pamięta już nawet, jak ona smakuje. Potrzebuje przewodnika, który pokaże jej świat, nauczy ją funkcjonować w społeczeństwie. Do roli tej aspiruje przystojny kierowca ciężarówki, który pewnego dnia wieczorem przyjeżdża pod dom kobiety. Siergiej także jest po przejściach. Rozwiódł się z żoną, ma pięcioletnią córeczkę Olę, na co dzień mieszkającą z matką; on zaś opiekuje się dziewczynką jedynie od święta. Nastia i Sierioża są dwiema zagubionymi duszami, poszukującymi zrozumienia i bliskości drugiego człowieka. Kiedy wydaje się, że wreszcie odnaleźli szczęście, okazuje się jednak, że trochę inaczej je sobie wyobrażają. Natalia, która ze zdziwieniem odkryła w sobie wciąż jeszcze atrakcyjną kobietę, nie chce zostać po raz drugi podporządkowana mężczyźnie i sprowadzona do roli gospodyni domowej. Woła ją świat, który dopiero co poznała ze stronic kolorowych pism i ekranu plazmowego telewizora, kupionego w mieście za odkładane przez lata oszczędności. Jak się okazuje, w jej nowym życiu nie ma miejsca dla przystojnego kierowcy. Jest za to dla kogoś zupełnie innego. Sama wychowana w sierocińcu, chce dać normalne, szczęśliwe życie innemu dziecku pozbawionemu, jak niegdyś ona, rodzinnego ciepła. W tym celu zabiera ze sobą towarzyszące jej na co dzień zwierzęta domowe, wsiada na łódkę i wyrusza rzeką w tytułową podróż – do świata swojej przeszłości. Ta ekskursja stanie się dla niej swoistym katharsis – zamknięciem jednego i otwarciem nowego rozdziału w wielkiej księdze ludzkiego losu.
W poszukiwaniu nowego, lepszego życia
Film Wiery Storożewej opowiada o odzyskiwaniu własnej tożsamości i wolności, które bardzo często okazuje się procesem długotrwałym i bywa, że nawet bolesnym. Rosyjskie feministki uznały „Podróż ze zwierzętami domowymi” niemal za swój manifest – Natalia stała się dla nich symbolem wyzwolenia spod męskiej dominacji. Ale odczytywanie tego obrazu jedynie na takim poziomie prowadziłoby prostą drogą do spłycenia jego przekazu. Należy spojrzeć nań szerzej, znacznie szerzej. Świat, który Natalia grzebie w ziemi wraz ze swoim zmarłym mężem, jest światem jej dzieciństwa – Rosją sowiecką, z jej szarością, beznadzieją, wszechobecnością państwa, która prowadziła do całkowitego ubezwłasnowolnienia obywateli. Siergiej ofiarowuje jej wprawdzie nowe życie, tyle że kobieta wcale nie ma pewności, czy w przyszłości jej los nie zatoczy koła i nie uczyni na powrót niewolnicą kolejnego męża. Decyduje się więc na inny jeszcze wybór – i choć trudno przewidzieć, do czego doprowadzą jej działania, to jednak decyzja należeć będzie tylko do niej. Nastia z wiarą w lepszą przyszłość przekracza granicę, do której kiedyś nie odważyłaby się nawet zbliżyć. Ba! nie przyszłoby jej nawet do głowy, aby to uczynić. Podróż starą łodzią z psem i kozą ma dla kobiety nie mniejsze znaczenie niż dla dziejów ludzkości miała wielka wyprawa Krzysztofa Kolumba. Ona też będzie marzyć o odkryciu Nowego Świata i – co najważniejsze – gdy już ruszy na jego podbój, nie będzie sama.