Chrystus i Judasz – historia dwóch partyzantów [Łarisa Szepitko „Wniebowstąpienie” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl
Chrystus i Judasz – historia dwóch partyzantów [Łarisa Szepitko „Wniebowstąpienie” - recenzja]Portnow to nie tylko wróg; w filmie Szepitko postać ta urasta do rangi symbolu, uosobienia cynicznego Zła, Szatana kuszącego Chrystusa w ogrodzie Getsemani. Śledczy podejmuje bowiem z Sotnikowem przebiegłą psychologiczną grę. Widząc, że trafił na człowieka głęboko ideowego i niezłomnego, chce go za wszelką cenę złamać. Stawia to sobie za punkt honoru. Gdy nie udaje mu się po dobroci przekonać Borisa, by ten zdradził miejsce postoju oddziału partyzanckiego i wstąpił do współpracującej z Niemcami białoruskiej policji, sięga po tortury. Jak Jezus, który poddany został karze chłosty, a następnie w drodze na Golgotę poniewierany był przez tłum, tak Sotnikow – na rozkaz Portnowa – jest katowany i przypalany. Mimo to nie ulega. Zupełnie inaczej zachowuje się w ekstremalnej sytuacji Kola Rybak, gotowy zgodzić się na wszystko, byle uniknąć bólu i cierpienia. Śledczy posługuje się więc nim, chcąc ostatecznie złamać Borisa. Toczona w zamienionej na areszt piwnicy dysputa dwóch zatrzymanych partyzantów jest najważniejszym fragmentem „Wniebowstąpienia”. Reżyserka unika tu łatwych rozwiązań; racje przedstawione przez Nikołaja, który próbuje przekonać swego towarzysza do przejścia na stronę wroga, też mają swój sens. Warto przecież zaprzeć się swoich ideałów, aby ocalić życie po to, by później móc bić się z Niemcami dalej – twierdzi Rybak. Sotnikow odpowiada mu na to, że można żyć bez sumienia, ale on nie chce. Boris już bowiem dokonał wyboru, pogodził się ze śmiercią. Kto wie, może gdyby po drugiej stronie był nie Portnow, ale któryś z niemieckich oficerów, jego decyzja byłaby inna. Poddanie się woli rodaka-kolaboranta nie wchodzi jednak w jego przypadku w rachubę, byłaby to bowiem już nie tylko zdrada jednostkowa, ale fatalny przykład dla całego narodu. Niejako potwierdzenie, że rację mają ci wszyscy, którzy służą wrogowi. Boris ma więc pełną świadomość tego, że tylko jego śmierć może coś zmienić. Poddając się woli śledczego, uratowałby wprawdzie życie, ale straciłby duszę, zaprzedałby sumienie diabłu. Decydując się na ofiarę z siebie samego, daje tym samym przykład – nie jak umierać, ale jak żyć. Szepitko od samego początku filmu umiejętnie tworzy klimat, zapowiadając w ten sposób nadchodzącą tragedię. Postać Sotnikowa budowana jest z dużą konsekwencją od pierwszych do ostatnich minut. Częste zbliżenia eksponują jego twarz, która emanuje wewnętrzną siłą i przekonaniem o słuszności dokonanego wyboru. Dzięki odpowiedniej grze świateł, w czym wydatna zasługa operatora, można odnieść wrażenie, że oblicze partyzanta jaśnieje, a wokół jego głowy pojawia się aureola. To bezpośrednie nawiązanie do prawosławia – Boris dosłownie staje się ikoną, podobizną świętego, wreszcie – w końcowych sekwencjach filmu, umierając na szubienicy, dostępuje tytułowego wniebowstąpienia. Postać Jezusa frasobliwego ustępuje wówczas miejsca Chrystusowi cierpiącemu na krzyżu, u boku którego do ostatniej chwili wiernie tkwi Judasz pod postacią Koli Rybaka. Kim w takim razie jest Portnow? Poncjuszem Piłatem, który – gdy nie udało mu się uratować Synowi Bożemu życia – musiał ogłosić nań wyrok śmierci? W tym przypadku nie ma prostej analogii. Szepitko myli bowiem tropy i wprowadza nowe wątki. Najbardziej intrygującym wydaje się ten, który sugeruje, że śledczy i partyzant mogli znać się przed wojną. Być może więc w tamtym okresie ich życia tkwiło źródło wzajemnych animozji… Sowiecka cenzura najwięcej zastrzeżeń miała – oprócz ogólnego religijnego wydźwięku filmu – właśnie do postaci diabolicznego Portnowa. Pal licho, że na ekranie pokazano obywateli Kraju Rad, którzy w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej zostali hitlerowskimi kolaborantami (były ich setki tysięcy), ale najgorsze wydawało się to, że największym zdrajcą na ekranie okazał się przedwojenny komisarz, ideowy komunista, który „jeździł po wsiach z odczytami, był kierownikiem klubu, prowadził chór”. W filmowym obrazie śledczego nie było jednak żadnej przesadny – od podobnych mu sprzedawczyków w tamtych latach aż roiło się na Białorusi i Ukrainie. Funkcjonariuszom systemu stalinowskiego chyba najłatwiej przychodziło zamienić jeden totalitaryzm (czerwony) na drugi (brunatny). I tej prawdy – oczywistej dla każdego, kto przeżył niemiecką okupację Związku Radzieckiego – chyba najbardziej bali się kulturalni decydenci za czasów Breżniewa. Wspaniałą kreację stworzył we „Wniebowstąpieniu” grający Sotnikowa Boris Płotnikow. Ten wówczas niespełna trzydziestoletni aktor (rocznik 1949) zasługiwał na pochwałę tym większą, że występ w filmie Szepitko był jego filmowym debiutem. Reżyserka odnalazła go w prowincjonalnym Swierdłowsku (dzisiejszym Jekaterynburgu), gdzie występował w miejscowym teatrze. Dopiero po wielkim sukcesie adaptacji prozy Bykaua zaproponowano mu aktorski „transfer” do Moskwy, gdzie mieszka i występuje po dziś dzień (od 2002 roku na deskach MChAT-u). W kinie nie stworzył już równie wielkiej roli, choć zdarzyło mu się pojawić w spektakularnych produkcjach, jak np. „Michajło Łomonosow” (1984) Aleksandra Proszkina (gdzie był carem Piotrem III), amerykański serial historyczny „Piotr Wielki” (1986) Marvina J. Chomsky’ego (carski syn Aleksy), „Lermontow” (1986) Nikołaja Burlajewa (ojciec wielkiego dziewiętnastowiecznego pisarza rosyjskiego), dramat polityczny „Chłodne lato pięćdziesiątego trzeciego” (1987) Proszkina, Bułhakowowskie „Psie serce” (1988) Władimira Bortka, wreszcie – w ostatnich latach – „ Puszkin. Ostatni pojedynek” (2006) Natalii Bondarczuk. Co ciekawe, w filmie Szepitko Płotnikow nie mówi swoim głosem; dubbingował go bowiem Aleksandr Demianienko, cieszący się w Związku Radzieckim wielką sławą dzięki występom w serii zwariowanych komedii o przygodach Szurika. Drugiego z partyzantów, zdradzieckiego Nikołaja Rybaka, zagrał Władimir Gostjuchin. On również pochodził ze Swierdłowska, ale aktorstwa uczył się w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej (GITIS) w Moskwie, który ukończył w 1970 roku. Wtedy też zadebiutował w telewizyjnym dramacie wojennym Marlena Chucijewa „Był miesiąc maj”. „Wniebowstąpienie” było jego czwartym filmem. Po latach dane mu było współpracować jeszcze z tak wybitnymi reżyserami, jak Nikita Michałkow („Urga”, 1991), Aleksiej Bałabanow („Wojna”, 2002) oraz Siergiej Bondarczuk (telewizyjna wersja „Cichego Donu” z 2006 roku, którą po śmierci ojca zmontował Fiodor Bondarczuk). Niestety, w ubiegłym roku dał się namówić Adelowi Al-Chadadowi na udział w fatalnych pod każdym względem „ Rusinach”. Starosta Piotr Sycz zawdzięcza swoją twarz Siergiejowi Jakowlewowi – także absolwentowi GITIS-u (w 1952 roku) – który, nie licząc filmu Szepitko, pamiętany będzie dzięki występom w dwóch innych godnych uwagi, choć skrajnie odmiennych w formie i treści, dziełach: ideologicznie zaangażowanym „Niezłomnym” (1957) Julija Rajzmana oraz katastroficznym „Ekipażu” (1979) Aleksandra Mitty, który był radziecką odpowiedzią na amerykańską serię „Portów lotniczych”. Żonę Sycza, starościnę, zagrała natomiast Maria Winogradowa, pamiętna Zoja z „ Kaliny czerwonej” (1973) Wasilija Szukszyna; mająca także swój udział w dwóch sztandarowych produkcjach pierestrojki: „Interdiewoczce” (1989) Piotra Todorowskiego oraz gorzko-ironicznej „Czapce” (1990) Konstantina Woinowa według mikropowieści Władimira Wojnowicza. Rolę kolaborującego z hitlerowcami policjanta Stasa Chomeniuka reżyserka powierzyła swojemu rodakowi Nikołajowi Siektimience, niedoszłemu ślusarzowi, który pewnego dnia 1968 roku postanowił podjąć naukę w szkole teatralnej w Dniepropietrowsku. Długo w niej nie wytrzymał, ponieważ jeszcze w tym samym roku przeniósł się do moskiewskiego WGIK-u. Po raz pierwszy na dużym ekranie pojawił się w kryminale Nikołaja Wingronowskiego „Tichije bieriega” (1972); później wyspecjalizował się w dramatach wojennych, ale wielkiej kariery nigdy nie zrobił. Podobnie jak i młodziutka Wiktoria Goldentuł, czyli Żydówka Basia, dla której rola we „Wniebowstąpieniu” była jedyną filmową przygodą w życiu. Kreację najbardziej zapadającą w pamięć widzów stworzył jednak Anatolij Sołonicyn – ulubiony aktor Andrieja Tarkowskiego. Zanim wcielił się w postać demonicznego Pawła Portnowa, zdobył już światową sławę dzięki występom w „Andrieju Rublowie” (1969), „Solarisie” (1972) oraz „Zwierciadle” (1974), choć nie mniej ważny dla rozwoju jego kariery w Związku Radzieckim był także udział w dramacie wojennym Aleksieja Giermana „Kontrola na drogach” (1971) oraz easternie Nikity Michałkowa „Swój wśród obcych, obcy wśród swoich” (1974). Po latach dopisał jeszcze do swego CV „Stalkera” (1979) Tarkowskiego, „Agonię” (1981) Elema Klimowa oraz „Dwadzieścia sześć dni z życia Dostojewskiego” (1981) Aleksdandra Zarchiego. Zmarł w 1982 roku. Nie byłoby także wielkiego sukcesu „Wniebowstąpienia”, gdyby nie scenariusz Jurija Kliepikowa, dziennikarza i pisarza, który do świata filmu wkroczył dziesięć lat wcześniej, tworząc dla Andrieja Michałkowa-Konczałowskiego obyczajową „Historię Asi Kłacziny, która kochała, ale za mąż nie wyszła”. W 1968 roku zaadaptował na potrzeby kina opowiadanie Borysa Ławrieniowa „Siódmy towarzysz”, które na ekran przenieśli Grigorij Aronow i Aleksiej Gierman. Miał też swój udział w powstaniu kozackiej historycznej epopei Wiktora Triegubowicza „Daurija” (1971). W dziele Szepitko zwraca jednak uwagę nie tylko scenariusz, ale również oszczędna – i właśnie dzięki temu niezwykle przejmująca i idealnie oddająca klimat filmu – muzyka Alfreda Sznitkego. Podobnie jak Sołonicyn, Sznitke był z pochodzenia Niemcem. Urodził się w 1934 roku w miejscowości Engels, która pełniła wówczas funkcję stolicy utworzonej – i niebawem zresztą także zlikwidowanej – przez Stalina Niemieckiej Nadwołżańskiej Autonomicznej Republiki Radzieckiej. Po wojnie wraz z ojcem, tłumaczem i dziennikarzem, trafił do Wiednia. Tam zaczął uczyć się muzyki, po powrocie do Kraju Rad studiował natomiast w moskiewskim konserwatorium. Interesowała go przede wszystkim muzyka klasyczna (komponował opery, balety, symfonie), ale od czasu do czasu dawał się namówić również na stworzenie ścieżki dźwiękowej do filmu. Swoimi kompozycjami uświetnił między innymi tak wybitne dzieła radzieckiej kinematografii, jak „Komisarz” (1967) Aleksandra Askoldowa, „Dworzec białoruski” (1970) Andrieja Smirnowa, „Wujaszek Wania” (1970) Konczałowskiego, „Agonia” (1981) Klimowa. Z Szepitko po raz pierwszy spotkał się podczas pracy nad muzyką do „Ty i ja”. Rok przed upadkiem Związku Radzieckiego, kiedy już rozluźniono granice, wyemigrował do Niemiec, gdzie do końca życia – zmarł w 1998 roku – wykładał w konserwatorium w Hamburgu. Pochowany został jednak w Moskwie, a więc tam, gdzie spoczęła również ukraińska reżyserka (chociaż nie na tym samym cmentarzu). Łarisa Szepitko po olbrzymim sukcesie „Wniebowstąpienia” nie miała zamiaru spocząć na laurach. Niemal natychmiast przystąpiła do pracy nad kolejnym projektem – adaptacją prozy Walentina Rasputina „Pożegnanie z Matiorą”. Napisała scenariusz, wybrała plenery i… W drodze nad jezioro Seliger 2) w dzisiejszym obwodzie twerskim (wówczas kalinińskim), gdzie miał być kręcony film, 2 lipca 1979 roku zginęła w wypadku samochodowym. Wraz z nią życie stracił operator Władimir Czuchnow, będący również autorem zdjęć do jej najsłynniejszego dzieła. Obraz dokończył dwa lata później mąż Szepitko. Oddał on także hołd żonie, realizując poświęcony jej wspomnieniowy film dokumentalny „Larisa” (1980). Za takowy można jednak uznać również ostatnie fabularne dzieło Klimowa – bezpośrednio nawiązujący do „Wniebowstąpienia” dramat wojenny „Idź i patrz” (1985), nakręcony na podstawie prozy Alesia Adamowicza. Tragiczna śmierć zaledwie czterdziestoletniej reżyserki przedwcześnie zakończyła karierę jednej z największych nadziei radzieckiego kina. Nie sposób orzec, ile jeszcze obrazów nakręciłaby Szepitko. Ani czy znalazłyby się wśród nich dzieła wybitne. Nie pozostawia jednak wątpliwości fakt, że dokonana przez nią filmowa adaptacja „Sotnikowa” już po wsze czasy wymieniana będzie w gronie arcydzieł światowej kinematografii. 1) Bykau, mimo swego ideologicznego i politycznego zaangażowania, zawsze był pisarzem myślącym samodzielnie. W 1968 roku potępił interwencję wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji; kilkanaście lat później nie pozostał obojętny, gdy wojska radzieckie wkraczały do Afganistanu. W wolnej już Białorusi był oponentem Aleksandra Łukaszenki. Nie mogąc porozumieć się z prezydentem kraju, postanowił w 1997 roku wyemigrować – najpierw do Finlandii, a później do Niemiec. Wrócił sześć lat później, już ciężko chory na raka, po to, by umrzeć i spocząć w ojczyźnie.
2) Jezioro Seliger zapisało swoją ponurą kartę także w historii naszego państwa. To właśnie na znajdującej się na nim wysepce Stołobnyj w 1939 roku enkawudziści stworzyli obóz ostaszkowski, w którym do wiosny roku następnego przetrzymywano między innymi przedwojennych polskich policjantów, żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, a także funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej. Zamordowano ich później w budynku więzienia NKWD w ówczesnym Kalininie (dzisiejszym Twerze).
|