Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Elem Klimow
‹Idź i patrz›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIdź i patrz
Tytuł oryginalnyИди и смотри
Dystrybutor 35mm
ReżyseriaElem Klimow
ZdjęciaAleksiej Rodionow
Scenariusz
ObsadaAleksiej Krawczenko, Olga Mironowa, Liubomiras Lauciaviczius, Vladas Bagdonas, Viktors Lorencs, Jewgienij Tilicziejew, Tatjana Szestakowa
MuzykaOleg Janczenko
Rok produkcji1985
Kraj produkcjiZSRR
CyklKlasyka Kina Rosyjskiego
Czas trwania136 min
Gatunekdramat, wojenny
EAN5908312740735
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wizja Piekła, które ziściło się na Ziemi
[Elem Klimow „Idź i patrz” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 »
W literaturze i kinematografii radzieckiej i rosyjskiej nie brakuje wstrząsających obrazów wojny. Jeden z najbardziej zapadających w pamięć stworzył, na podstawie twórczości Alesia Adamowicza, Elem Klimow. Zrealizowany przez niego w połowie lat 80. ubiegłego wieku na terenie radzieckiej Białorusi dramat „Idź i patrz” po dziś dzień nie pozostawia widza obojętnym, stanowiąc niezwykle dobitne i wyraziste oskarżenie wynaturzeń obu totalitarnych ideologii.

Sebastian Chosiński

Wizja Piekła, które ziściło się na Ziemi
[Elem Klimow „Idź i patrz” - recenzja]

W literaturze i kinematografii radzieckiej i rosyjskiej nie brakuje wstrząsających obrazów wojny. Jeden z najbardziej zapadających w pamięć stworzył, na podstawie twórczości Alesia Adamowicza, Elem Klimow. Zrealizowany przez niego w połowie lat 80. ubiegłego wieku na terenie radzieckiej Białorusi dramat „Idź i patrz” po dziś dzień nie pozostawia widza obojętnym, stanowiąc niezwykle dobitne i wyraziste oskarżenie wynaturzeń obu totalitarnych ideologii.

Elem Klimow
‹Idź i patrz›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIdź i patrz
Tytuł oryginalnyИди и смотри
Dystrybutor 35mm
ReżyseriaElem Klimow
ZdjęciaAleksiej Rodionow
Scenariusz
ObsadaAleksiej Krawczenko, Olga Mironowa, Liubomiras Lauciaviczius, Vladas Bagdonas, Viktors Lorencs, Jewgienij Tilicziejew, Tatjana Szestakowa
MuzykaOleg Janczenko
Rok produkcji1985
Kraj produkcjiZSRR
CyklKlasyka Kina Rosyjskiego
Czas trwania136 min
Gatunekdramat, wojenny
EAN5908312740735
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Stwierdzenie, że to doświadczenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej ukształtowały i naznaczyły radziecką, a później także i rosyjską, kulturę współczesną swoistym brzemieniem, trąciłoby banałem. A jednak, sądząc chociażby po ilości filmów odwołujących się do wydarzeń z lat 1941-1945, które powstawały zarówno w czasach Związku Radzieckiego, jak i po spektakularnym upadku tego pastwa – tak właśnie jest. Nie da się też ukryć, że po 1991 roku jakość tego typu produkcji mimo wszystko drastycznie spadła, co zapewne ma związek z tym, że – z racji zaawansowanego wieku, a więc z przyczyn jak najbardziej obiektywnych – stopniowo wykruszają się reżyserzy, scenarzyści i aktorzy, których życiorys naznaczony jest piętnem wojny. Dla których udział w podobnym projekcie jest nie tylko przejawem zawodowej aktywności i profesjonalizmu, ale wręcz próbą terapii i rozliczenia się z własną, niekiedy bardzo dramatyczną, przeszłością. Nie bez powodu przecież po zakończeniu prac nad „Idź i patrz” reżyser Elem Klimow podjął, jak najbardziej świadomie, decyzję o wycofaniu się z zawodu. Uznał bowiem, że tym dziełem postawił kropkę nad i, podsumował wszystkie swoje dokonania. Że nie potrafiłby dać od siebie więcej. I trudno nie przyznać mu racji.
Elem Germanowicz Klimow urodził się sześć lat przed wybuchem drugiej wojny światowej – i osiem przed hitlerowską agresją na Związek Radziecki – w Stalingradzie. Do świata filmu trafił kuchennymi drzwiami, najpierw bowiem zdecydował się na studia w Moskiewskim Instytucie Lotniczym, które ukończył w 1957 roku. Przez jakiś czas pracował w radiu i telewizji, aż wreszcie zdecydował się na kontynuowanie nauki – tym razem na wydziale reżyserskim stołecznego Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), gdzie jego opiekunem był Jefim Dzigan. Po ukończeniu studiów, w trakcie których zrealizował trzy filmy krótkometrażowe („Ostorożno: poszłost’”, 1959; „Żynich”, 1960; „Smotritie – niebo”, 1962), był – od 1964 roku – etatowym pracownikiem wytwórni „Mosfilm”. Miał spore szczęście, ponieważ już w pierwszych miesiącach mógł zacząć pracę nad swoim pełnometrażowym fabularnym debiutem. Okazała się nim satyryczna komedia obyczajowa zatytułowana „Witajcie – wstęp wzbroniony!” („Dobro pożałowat’, ili Postoronnim wchod wosprieszczion”). Rok później na ekranach kin w Kraju Rad powinien pojawić się kolejny obraz Klimowa – ponownie była to komedia – „Przygody dentysty” („Pochożdienija zubnogo wracza”). Swoją pierwszą rolę zagrał w nim Andriej Mjagkow, w przyszłości znany między innymi z ról Aloszy w „Braciach Karamazow” (1969) Iwana Pyrjewa oraz Żeni Łukaszyna z „Ironii losu” (1975) Eldara Riazanowa. Tyle że opowieść o prowincjonalnym dentyście, potrafiącym bezboleśnie rwać zęby, została uznana za… nazbyt prześmiewczą i „zapółkowana”. W drugiej połowie lat 60. ubiegłego wieku „Mosfilm” powierzył Elemowi Germanowiczowi bardzo nietypowy projekt – realizację dzieła o tematyce sportowej. Reżyser postanowił pokazać w nim najwybitniejszych sportowców tamtych lat – zarówno radzieckich, jak i zagranicznych. Nie chciał jednak rezygnować całkowicie z udziału zawodowych aktorów i w efekcie na planie pojawili się między innymi także Nikita Michałkow oraz żona Klimowa, Łarisa Szepitko. „Sport, sport, sport” gotowy był w 1970 roku i po dziś dzień chętnie przypominany jest przez rosyjskie stacje telewizyjne.
Eksterminacja białoruskiej wsi
Eksterminacja białoruskiej wsi
W tym samym czasie Elem Germanowicz pracował również nad swoim trzecim w pełni fabularnym filmem – słynną, jak się później okazało, „Agonią”. Pierwotnie reżyserem tego obrazu, opartego na jednej ze sztuk Aleksieja Tołstoja, a przygotowywanego z okazji 50. rocznicy Wielkiej Rewolucji Październikowej, która przypadała w 1967 roku, miał być Anatolij Efros. Sprzeciwił się temu jednak Iwan Pyrjew i to on właśnie doprowadził do tego, że ostatecznie realizację powierzono Klimowowi. Do zdjęć przystępowano dwukrotnie i za każdym razem je przerywano, wciąż bowiem nie było akceptacji scenariusza, który z biegiem czasu bardzo daleko odszedł od pierwotnych założeń. Dopiero kiedy w 1973 roku zmieniły się władze sowieckiej kinematografii, zapalone zostało zielone światło. Kilkanaście miesięcy później film – opowiadający o upadku caratu i eksponujący postać „szalonego mnicha” Grigorija Rasputina – był już gotowy, ale zamiast na ekrany, ponownie powędrował na półkę. Specjaliści od propagandy uznali bowiem, że nie tyle przedstawia on rozkład moralny imperium Romanowów, co degrengoladę Związku Radzieckiego epoki Leonida Breżniewa, natomiast działacze partyjni dopatrzyli się w nim, jak w krzywym zwierciadle, własnego wizerunku. Produkcja „Agonii” pochłonęła jednak olbrzymie środki – by więc zwróciły się one choć w części, postanowiono sprzedać film na Zachód (dekadę wcześniej podobnie uczyniono z „Andriejem Rublowem” Andrieja Tarkowskiego). I wtedy się zaczęło. Obraz został bardzo ciepło przyjęty przez krytyków zachodnioeuropejskich na festiwalu filmowym w Wenecji w 1982 roku, zwiększył się więc nacisk na zdjęcie z niego zapisu cenzorskiego w ojczyźnie. Dopóki jednak żył Breżniew, było to niemożliwe. W Związku Radzieckim „Agonię” pokazano dopiero trzy lata po sukcesie odniesionym we Włoszech, kiedy wujaszek Lonia spoczywał już w grobie.
Flora - szesnastoletni Aleksiej Krawczenko
Flora - szesnastoletni Aleksiej Krawczenko
Co w tym czasie porabiał reżyser? Przechodził niezwykle ciężki okres w swoim życiu. Stres związany z pracą nad „Agonią” oraz późniejszymi losami dzieła, jak również tragiczna śmierć żony 2 lipca 1979 roku w wypadku samochodowym, tuż przed rozpoczęciem zdjęć do jej nowego filmu, spowodowały, że Klimow pił coraz więcej. Nie rezygnował jednak przy tym z pracy, chcąc przede wszystkim oddać hołd Szepitce. Najpierw zrealizował poświęcony jej krótkometrażowy dokument „Łarisa” (1980), a następnie zabrał się za dokończenie obrazu, nad którym w chwili śmierci pracowała jego małżonka. W efekcie w 1982 roku na ekrany trafił dramat psychologiczno-obyczajowy „Pożegnanie”, będący adaptacją opowiadania „Pożegnanie z Matiorą” Walentina Rasputina. Kolejnym – i, jak się później okazało, również ostatnim – dziełem Klimowa był dramat wojenny „Idź i patrz”, poniekąd także stanowiący nawiązanie do twórczości Szepitki, a mówiąc dokładniej – do jej najwybitniejszego filmu, „Wniebowstąpienia” (1976). Akcja obrazu opartego na „Sotnikowie” Wasila Bykaua, białoruskiego mistrza prozy wojennej, rozgrywała się zimą 1942 roku na terenie zajętej przez hitlerowców Białorusi. W „Idź i patrz” Elem Germanowicz postanowił pokazać to, co działo się na tym samym obszarze pół roku później, a jako materiał wyjściowy posłużyła mu, opublikowana w Związku Radzieckim w 1971 roku, „Chatynskaja powiest’” Alesia (Alaksandra) Adamowicza (w Polsce wydano ją, zapewne z powodów cenzuralnych, pod tytułem „Narodzona w płomieniu”) – pisarza, który przeżył grozę nazistowskiej okupacji. Adamowicz urodził się we wsi Koniuchy nieopodal Słucka w 1927 roku. Po niemieckiej napaści jako czternastolatek przystąpił do oddziału partyzanckiego, w którym walczył aż do przegonienia Niemców przez Armię Czerwoną z jego ojczystych ziem. Po wojnie studiował filologię na uniwersytecie w Mińsku, został pisarzem, krytykiem, autorem scenariuszy filmowych. Przez kilka lat wykładał nawet literaturę na Uniwersytecie Moskiewskim imienia Michaiła Łomonosowa, który musiał opuścić w połowie lat 60. XX wieku z przyczyn politycznych. Wrócił wtedy na Białoruś, gdzie mieszkał do śmierci w 1994 roku. W latach 1967-1969 Wiktor Turow zekranizował jego debiutancką dylogię „Partizany” („Partyzanci”, 1960-1963), w wyniku czego powstały dwa filmy: „Wojna pod kryszami” („Wojna pod strzechami”) oraz „Synowja uchodiat w boj” („Synowie idą w bój”). Kilkanaście lat później Klimow nakręcił „Idź i patrz”, a trzy lata temu – w dwanaście lat po śmierci pisarza – Michaił Segal zrealizował dramat „Franz + Polina”.
Liubomiras Lauciavicius jako partyzant Kosacz
Liubomiras Lauciavicius jako partyzant Kosacz
Rok 1943 był pod wieloma względami momentem przełomowym w dziejach drugiej wojny światowej. Rozpoczął się od klęski Niemców w bitwie o Stalingrad (notabene rodzinne miasto Elema Germanowicza), później doszły jeszcze letnie niepowodzenia na Łuku Kurskim i Sycylii. Obywatele okupowanych przez nazistów państw europejskich po raz pierwszy od paru lat mogli wreszcie z nadzieją spojrzeć w przyszłość. Chociaż nie wszyscy. Dla mieszkańców Białorusi był to bowiem okres najtragiczniejszy. Chcąc zapewnić sobie spokój na tyłach frontu, niemieckie dowództwo postanowiło przeprowadzić na tym obszarze szeroko zakrojoną akcję przeciwko dywersantom i sabotażystom, czyli mówiąc prościej – partyzantom różnej maści. Hitlerowcy doszli do wniosku, że należy ich przede wszystkim odciąć od pomocy udzielanej przez miejscową ludność, a najłatwiej będzie to zrobić, eksterminując wsie podejrzewane o sprzyjanie wywrotowcom. W ciągu paru miesięcy 1943 roku całkowicie zniszczono kilkaset – choć niektóre źródła podają nawet, że kilka tysięcy – białoruskich wsi. Najgłośniejszym przypadkiem stała się tragedia, która 22 marca dosięgła Chatyń (zdecydowały o tym, już po wojnie, względy propagandowe i zbieżność nazwy z Katyniem – innym miejscem masowego ludobójstwa, tym razem już sowieckiego). Wtedy to 118. Batalion Policyjny (Schutzpolizei), w skład którego wchodzili również radzieccy kolaboranci i kryminaliści, spalił żywcem w stodole praktycznie wszystkich mieszkańców wsi (ocalała ponoć tylko jedna osoba). Ich gehennę opisał po latach Aleś Adamowicz, a wstrząśnięty jego relacją Klimow postanowił przenieść wspomnienia pisarza na ekran. „Idź i patrz” zdobyło w latach 1985-1986 wiele laurów – między innymi na festiwalach we włoskim Avelino, w portugalskiej Troi, kazachskiej Ałma-Acie. Najcenniejszą była jednak główna nagroda na XIV Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Moskwie.
1 2 3 »

Komentarze

11 VIII 2020   01:39:47

Nie Białoruś tylko Polska. Nie naziści tylko Niemcy. Partyzantka w Polsce mogła być tylko polska. Reszta to było nieistotne tło. Zbydlęcenie jako pierwsi pokazali sowieci w Polsce do 41 tak ze rajd Niemców na wschód można uznać jako wyzwolenie. Wyzwolenie dla Polaków i kara dla oprawców z Katynia i więzień z Lwowa i Grodna czy Mińska.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Epizod epizodu
Sebastian Chosiński

21 IV 2022

Tak, takie filmy powinny powstawać. Tak, powinny pokazywać pełne spektrum zachowań Polaków w czasie drugiej wojny światowej i ich reakcji na Zagładę Żydów: od mniej lub bardziej świadomego bohaterstwa, poprzez „umywanie rąk”, aż po współpracę z okupantem. Tylko, na Boga!, niech one mają odpowiednią do wagi tematu wartość artystyczną. Nie jak w przypadku „Ciotki Hitlera” Michała Rogalskiego.

więcej »

Polecamy

Dekoracje waść niszczysz!

Z filmu wyjęte:

Dekoracje waść niszczysz!
— Jarosław Loretz

Ten człowiek jeszcze oddycha!
— Jarosław Loretz

Dama przed podróżą
— Jarosław Loretz

Dama w podróży
— Jarosław Loretz

Wymarzony kochanek
— Jarosław Loretz

Spaleni słońcem
— Jarosław Loretz

Dymek w lesie
— Jarosław Loretz

Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz

Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz

Zupa jednak wyszła za słona
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Pieśni o zmartwychwstaniu
— Sebastian Chosiński

Szczęśliwi ludzie z wyspy Fionii
— Sebastian Chosiński

Opowieści liryczne, historie codzienne…
— Sebastian Chosiński

Do szpiku kości
— Sebastian Chosiński

Uduchowieni młodzi ludzie
— Sebastian Chosiński

Wyrwać się z kokonu
— Sebastian Chosiński

Artystyczne oblicze internacjonalizmu
— Sebastian Chosiński

Romantycy muzyki jazzowej
— Sebastian Chosiński

Maestro na niepogodę
— Sebastian Chosiński

Emeryt, który postanowił dorobić
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.