Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kathryn Bigelow
‹The Hurt Locker. W pułapce wojny›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Hurt Locker. W pułapce wojny
Tytuł oryginalnyThe Hurt Locker
Dystrybutor Kino Świat
Data premiery12 marca 2010
ReżyseriaKathryn Bigelow
ZdjęciaBarry Ackroyd
Scenariusz
ObsadaJeremy Renner, Anthony Mackie, Brian Geraghty, Guy Pearce, Ralph Fiennes, David Morse, Evangeline Lilly
MuzykaMarco Beltrami, Buck Sanders
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania130 min
Gatunekdramat, thriller, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Balet mechaniczny
[Kathryn Bigelow „The Hurt Locker. W pułapce wojny” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Doszło w tym roku do dosyć dziwnej sytuacji. Po raz pierwszy, odkąd sięgam pamięcią, produkcja uznawana za jednego z faworytów do Oscara za najlepszy film nie miała w Polsce premiery kinowej. „Hurt Locker” Kathryn Bigelow, zrealizowany w 2008 roku, ale głośny dopiero od niedawna ze względu na deszcz nagród i nominacji, jakie na niego spadły, w Polsce wyszedł tylko na DVD. Wielka szkoda, nawet, jeśli to nie jest tak dobry film, jak mówią niektórzy.

Tomasz Rachwald

Balet mechaniczny
[Kathryn Bigelow „The Hurt Locker. W pułapce wojny” - recenzja]

Doszło w tym roku do dosyć dziwnej sytuacji. Po raz pierwszy, odkąd sięgam pamięcią, produkcja uznawana za jednego z faworytów do Oscara za najlepszy film nie miała w Polsce premiery kinowej. „Hurt Locker” Kathryn Bigelow, zrealizowany w 2008 roku, ale głośny dopiero od niedawna ze względu na deszcz nagród i nominacji, jakie na niego spadły, w Polsce wyszedł tylko na DVD. Wielka szkoda, nawet, jeśli to nie jest tak dobry film, jak mówią niektórzy.

Kathryn Bigelow
‹The Hurt Locker. W pułapce wojny›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Hurt Locker. W pułapce wojny
Tytuł oryginalnyThe Hurt Locker
Dystrybutor Kino Świat
Data premiery12 marca 2010
ReżyseriaKathryn Bigelow
ZdjęciaBarry Ackroyd
Scenariusz
ObsadaJeremy Renner, Anthony Mackie, Brian Geraghty, Guy Pearce, Ralph Fiennes, David Morse, Evangeline Lilly
MuzykaMarco Beltrami, Buck Sanders
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania130 min
Gatunekdramat, thriller, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Historycy, zajmujący się XX wiekiem, zwracają uwagę na fenomen dotyczący roku 1914. Chodzi o szczególne napięcie, towarzyszące okresowi tuż przed wybuchem I wojny światowej i erupcję powszechnej radości na wieść o jej rozpoczęciu. W każdym z państw Europy, które rezygnowało z neutralności, na ulice i place wylegały tłumy wyrażające swój entuzjazm w związku z rozpoczęciem działań wojennych. W krajach takich, Austro-Węgry czy Rosja, można mówić wręcz o mobilizacji wymuszonej przez presję ulicy: społeczeństwo żądało wojny, upajało się nią. Jeszcze przez pierwsze miesiące do punktów rekrutacji zgłaszało się tylu ochotników, że wojsko nie było w stanie przyjąć wszystkich. Zanim konflikt nie zmienił się w pozycyjną rzeź, która przeraziła wszystkich trzeźwo myślących, dziennikarze pisali z frontu relacje niemal poetyckie. Zachwycano się urodą bagnetu. Potęgą działa artyleryjskiego. Bezpośrednie starcia żołnierzy porównywano do baletu. Zaś wyjątkową przyjemność estetyczną miało sprawiać obserwowanie eksplozji. Ciało wylatujące w powietrze wyglądało, według piszących, wyjątkowo pięknie, gdy bezwładnie unosiło się w powietrze i dostojnie opadało z powrotem na ziemię, zataczając kręgi rękoma i nogami.
„Hurt Locker” podejmuje temat tej perwersyjnej fascynacji wojną. Opowiada o oddziale saperów stacjonujących w Iraku. Scenariusz Marka Boala, dziennikarza towarzyszącego żołnierzom podczas odbywanej przez nich służby, miał powstać w oparciu o obserwowane przez niego sytuacje. To poniekąd tłumaczy epizodyczną strukturę filmu, której szkieletem są sekwencje niepowiązane ze sobą niczym, poza charakterem pracy trójki bohaterów. Ci saperzy nie mają do wykonania żadnego wielkiego zadania, które należy ukończyć przed końcem filmu. Zamiast tego – konfrontuje się ich z kolejnymi podobnymi do siebie misjami. Tym, co spaja całość, staje się konflikt między dowódcą i podwładnym. Jeden jest ryzykantem, czerpie przyjemność z prowokowania groźnych sytuacji, łamie niemal wszystkie procedury działania, jakie tylko można sobie wyobrazić. Drugi myśli przede wszystkim o bezpieczeństwie swoim oraz innych żołnierzy, jego celem jest dożyć końca misji i zapewnić to samo tym, którzy mu podlegają.
Mimo pozorów bezstronności, kamera przyjmuje punkt widzenia ryzykanta. W jej obiektywie wojna staje się atrakcyjna. Niebezpieczna, podnosząca poziom adrenaliny, ale nad wyraz ekscytująca. Przypomina jazdę wymyślną kolejką górską. Głównym nośnikiem tej fascynacji stają się zdjęcia Barry′ego Ackroyda. Operator przez większość czasu stosuje metody bliskie stylistyce paradokumentu: kamera z ręki, obraz nie zawsze ostry, ujęcia nie zawsze dobrze wykadrowane. To zmienia się, gdy przychodzi mu filmować eksplozje. Zwraca uwagę pietyzm, z jakim są one pokazywane. Zbliżenia na drgającą ziemię, ruch cząsteczek piasku w zwolnionym tempie, wreszcie krótki lot bezwładnego ciała ludzkiego. Podobnie wygląda strzał z karabinu snajperskiego, łuska opadająca na ziemię, która tańczy, odbijając się wolno od podłoża. To są momenty, kiedy ruch przedmiotów służących zabijaniu przypomina balet. Wtedy wojna staje się niepokojąco estetyczna, a jej oglądanie zaczyna sprawiać przyjemność. To są jednak tylko krótkie chwile, po których następuje gwałtowne sprowadzenie widza na ziemię: najczęściej czyjaś śmierć.
Jednak coś w tym filmie zgrzyta. „Hurt Locker” wpada na minę podobną tej, której Kathryn Bigelow nie uniknęła podczas realizacji „Na fali”. Oba filmy, opowiadając o relacjach męsko-męskich, stają się realizacją dziwnych fantazji na ich temat. Bohaterów coś zmusza do ciągłego wykazywania swoich przewag. Otwieranie kopniakiem bagażnika samochodu, w którym prawdopodobnie jest bomba. Rozładowywanie stresu wywołanego udziałem w misji wojskowej zabawą w to, kto kogo mocniej uderzy w brzuch. To są wszystko epizody, które dawkowane w rozsądnych porcjach działałyby na korzyść filmu. Niestety „Hurt Locker” składa się z nich niemal w całości. Nie pomaga też to, jak bohaterowie prezentują się na tle postaci epizodycznych, łatwo ginących od kul i eksplozji. W rezultacie nasi saperzy zaczynają przypominać trzech nieśmiertelnych herosów, mimochodem dokonujących nadludzkich wyczynów, jedynie przypadkowo zaplątanych w konflikt iracki. Można to wprawdzie przekuć w zaletę, wykazując, że takie przejaskrawienie supermęskich cech jest planowym wyśmianiem stereotypów. Jednak poważny wydźwięk całego filmu sprawia, że jesteśmy zmuszeni równie poważnie potraktować bohaterów. Taka niespójność stała się chyba cechą charakterystyczną dla twórczości reżyserki.
Wydaje się więc, że „Hurt Locker” to stracona szansa na dobry film. Produkcji dotyczących Iraku powstaje coraz więcej. Wiele z nich (być może niesprawiedliwie) zestawia się z twórczością dotyczącą wojny w Wietnamie. Jednak Irak, jak mówią, podobna trauma dla Ameryki, nie stał się póki co pożywką dla fabuły o sile rażenia podobnej „Czasowi Apokalipsy” czy „Plutonowi”. Może czasy są inne. Może należy poczekać, aż żołnierze po powrocie z frontu sami sięgną po kamerę – w końcu Stone służył w Wietnamie. W każdym razie film Bigelow to jeszcze nie to.
koniec
1 marca 2010

Komentarze

01 III 2010   14:15:55

Panie Tomaszu,
jeżeli pana pojęcie nt. polityki zagranicznej USA i jej wewnętrznej recepcji jest na poziomie sugerowanym przez ostatni akapit, sugeruję skupienie się na warstwie stricte filmowej przy okazji następnych recenzji. Dla dobra swojego i czytelników.

01 III 2010   16:20:28

wierzbi

\"To poniekąd tłumaczy epizodyczną strukturę filmu, której szkieletem są sekwencje niepowiązane ze sobą niczym, poza charakterem pracy trójki bohaterów. Ci saperzy nie mają do wykonania żadnego wielkiego zadania, które należy ukończyć przed końcem filmu. \"

z całym szacunkiem, ale to kompletne nieporozumienie. Od początku ewidentnie zasygnalizowano że ich misją jest dokończenie służby w jednym kawałku (odliczanie dni).

01 III 2010   17:36:57

Nie zgadzam się z opinią: "W rezultacie nasi saperzy zaczynają przypominać trzech nieśmiertelnych herosów, mimochodem dokonujących nadludzkich wyczynów". Przecież dwaj z nich starają się tylko zakończyć każdy z pozostającym im jeszcze do odsłużenia dni w jednym kawałku. Trzeci jest "nowy" w zespole, a co gorsza styl jego działań stanowi poważne zagrożenie dla obu ubezpieczających go podczas akcji żołnierzy. Nie dość, że w każdej chwilli muszą się liczyć z niespodziewaną śmiercią z ręki wroga to jeszcze dostają bonusową okazję do przeniesienia się na tamten świat dzięki "swojemu". W dodatku to ta najbardziej szalona jednostka jest całego zespołu dowódcą... Przecież w trosce o własne życie owi "herosi" wręcz omal samodzielnie nie "dymisjonują" hojraka w pewnym momencie ;) To przerażający i bardzo emocjonujący film. Jakoś nie zauważyłem, żeby ktokolwiek z trójki bohaterów "mimochodem" dokonywał nadludzkich wyczynów - każda przedstawiona w filmie akcja to potworny stres, strugi potu spływające po twarzach i przerażenie w oczach... Bo śmierć jest tuż, tuż - każdy nieostrożny ruch może ją sprowokować. Zresztą smierć wręcz spowija ten film - niemal każda postać na ekranie jest jej potencjalnym nosicielem - może zabić lub zostać zabitym. To bardzo pesymistyczny obraz. Nawet jeśli bohater przeżyje wojenne piekło, zostaje ono w nim. Potworny stres najwyraźniej uzależnia jak narkotyk. Główny bohater poddaje się temu uzależniniu. Myślę, że można przewidzieć, jak to się skończy...

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Między piekłem i piekłem
— Krzysztof Czapiga

Tegoż twórcy

Znaleźć i zabić
— Konrad Wągrowski

Ruscy są fajni
— Łukasz Kustrzyński

Tegoż autora

Wypuśćcie krakena z klatki!
— Tomasz Rachwald

Wyspa śniących
— Tomasz Rachwald

Ckliwość zamiast nostalgii
— Tomasz Rachwald

Groza na wrzosowisku
— Tomasz Rachwald

Polański w stanie czystym
— Tomasz Rachwald

Imaginarium pana Gilliama
— Tomasz Rachwald

Dobrego zakończenia nie gwarantujemy
— Tomasz Rachwald

Toruk Macto i jeźdźcy ważek
— Tomasz Rachwald

Na śmierć prowincjonalnego demona
— Tomasz Rachwald

Bogowie epoki ołowiu
— Tomasz Rachwald

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.