Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Michaił Szwejcer
‹Złote cielę›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZłote cielę
Tytuł oryginalnyЗолотой телёнок
ReżyseriaMichaił Szwejcer
ZdjęciaSiergiej Połujanow, Andriej Rienkow
Scenariusz
ObsadaSiergiej Jurski, Leonid Kurawliow, Zinowij Gierdt, Jewgienij Jewstigniejew, Swietłana Starikowa, Nikołaj Bojarski, Paweł Winnik, Konstantin Woinow, Rander Muratow, Paweł Pawlenko, Jewgienij Pierow, Nikołaj Siergiejew, Nikołaj Jerszow, Władimir Wanyszew
MuzykaGieorgij Firticz
Rok produkcji1968
Kraj produkcjiRosja
CyklKlasyka Kina Rosyjskiego
Czas trwania174 min
Gatunekkomedia
EAN5908312741336
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wolny artysta i zimny filozof
[Michaił Szwejcer „Złote cielę” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Sebastian Chosiński

Wolny artysta i zimny filozof
[Michaił Szwejcer „Złote cielę” - recenzja]

Widząc to, Bender zdaje sobie sprawę, że czas wcielania się w potomka bohatera rewolucji sprzed ćwierć wieku powoli dobiega końca. Poza tym w ten sposób, wyłudzając od naiwnych urzędników marne grosze, nigdy nie uzbiera pięciuset tysięcy rubli, które potrzebne mu są, by spełnić największe marzenie swego życia – popłynąć do Rio de Janeiro. Kiedy Ostap dzieli się z Szurą swoimi dalekosiężnymi planami, ten spokojnie informuje go, że zna jednego milionera – to Aleksandr Korejko, szeregowy pracownik jednego z banków w Czarnomorsku (jest to miejsce fikcyjne, ale wzorowane na rodzinnym mieście Ilfa i Pietrowa, czyli Odessie). Choć oficjalnie zarabia on tylko czterdzieści sześć rubli miesięcznie, w domu ma walizkę wypchaną pieniędzmi. Jak je zdobył, nie wiadomo; ale można się domyślać, że to jeden z tych, którzy fortuny dorobili się, w sposób nie zawsze kryształowo uczciwy, w epoce NEP-u. Bender postanawia natychmiast wyruszyć do Czarnomorska; by dotrzeć tam jak najszybciej, wynajmuje jedyny w Arbatowie automobil, należący do Adama Koźlewicza. Kiedy hultajska trójka opuszcza feralne miasteczko, trafia na uciekającego przed tłumem, z kradzioną gęsią pod pachą, Panikowskiego. Sumienie nie pozwala Ostapowi zostawić swego „brata” w potrzebie, pakuje więc staruszka do „Antylopy Gnu” (jak nazywają swój wóz) i razem ruszają na podbój świata. Korejko, nie rzucający się w oczy, przykładny urzędnik, nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że jego spokojna egzystencja zbliża się właśnie ku końcowi. Wielki Kombinator zrobi bowiem wszystko, by wyciągnąć od niego pieniądze i wybrać się wreszcie w upragniony rejs do Ameryki Południowej. Jak się jednak szybko okazuje, trafia swój na swego. NEP-owski milioner to także kawał cwaniaka, który nie ma najmniejszej ochoty rozstawać się z uzbieranym przez lata bogactwem. Prędzej już „odda” wrogowi dziewczynę, młodą, piękną i niczego nieświadomą Zosię Sinicką…
Nieskrępowana niczym wyobraźnia Ostapa podpowiada mu wciąż nowe sposoby na przechytrzenie Korejki. W efekcie obserwujemy intelektualny pojedynek dwóch niezwykle przebiegłych indywiduów; w tle zaś pokazany jest Związek Radziecki anno domini 1930. Choć, prawdę mówiąc, jest to jednak pewne nadużycie. W filmie nie ma bowiem ani słowa o industrializacji czy kolektywizacji, a to był właśnie początek tych dwóch wielkich reform epoki stalinowskiej, które stały się de facto pierwszym krokiem do zniewolenia społeczeństwa sowieckiego na niespotykaną wcześniej skalę. Świat pokazany w powieści Ilfa i Pietrowa, a później przetransponowany na język filmu przez Szwejcera, to wciąż jeszcze radosna i beztroska rzeczywistość poprzedniej epoki, czyli NEP-u (Nowej Ekonomicznej Polityki). Świadczyć o tym mogą zarówno względna wolność gospodarcza (Bender bez większych problemów zakłada – uwaga! – Biuro Obróbki Rogów i Kopyt), jak i swoboda obyczajowa (Zosia nie ma żadnych obiekcji, by późnym wieczorem spacerować ulicami Czarnomorska najpierw z Korejką, a później z Ostapem). I chociaż „Złote cielę” skrzy się dowcipem i ironią, przesłanie dzieła – podobnie jak w przypadku „12 krzeseł” – do najradośniejszych nie należy. Reżyser bardzo płynnie zresztą przechodzi od bezpretensjonalnej błazenady w pierwszej części obrazu do tonów znacznie poważniejszych w drugiej. Zmianę tę dodatkowo podkreśla umiejętna praca operatora, który idealnie przedstawił – skorelowaną ze zmieniającymi się porami roku – metamorfozę głównego bohatera. Bender nie bez powodu mówi sam o sobie: „Jestem wolnym artystą i zimnym filozofem”. Pointa filmu, może i niezbyt odkrywcza, godna jest bowiem filozofa-stoika. Pieniądze szczęścia nie dają? Owszem, ale by się o tym przekonać, trzeba je najpierw zdobyć (co już samo w sobie jest nie lada wyzwaniem) i wydać (to również w kraju takim jak Związek Radziecki nie należy do najprostszych wyzwań). Bo dopiero na końcu przychodzi zrozumienie, jak obłudną i zdradliwą boginią bywa Fortuna…
Premiera filmu Michaiła Szwejcera miała miejsce w lipcu 1968 roku. W ciągu następnych kilkunastu miesięcy obejrzało go ponad 29,5 miliona widzów w Kraju Rad. Główną rolę Ostapa Bendera reżyser powierzył trzydziestotrzyletniemu wówczas, a więc będącemu rówieśnikiem granej przez siebie postaci, Siergiejowi Jurskiemu, którego czytelnicy „Esensji” znają już między innymi z „Korolowa” (2007) Jurija Kary oraz zrealizowanej przez Andrieja Chrżanowskiego filmowej biografii Josifa Brodskiego „Półtora pokoju, czyli Sentymentalna podróż do ojczyzny” (2008). Saszę Bałaganowa zagrał, urodzony w 1936 roku w Moskwie, Leonid Kurawliow, w następnych latach jeden z najpopularniejszych radzieckich aktorów. Jego dzieciństwo nie należało do najszczęśliwszych; wcześnie stracił ojca, później z powodu anonimowego donosu został wraz z matką zesłany na północ kraju. Po powrocie do stolicy został słuchaczem WGIK-u. Jeszcze jako student wystąpił w dwóch filmach średniometrażowych, których reżyserzy stali się w przyszłości wielkimi gwiazdami radzieckiego kina: „Siegodnia uwolnienija nie budiet” (1958) Aleksandra Gordona i Andrieja Tarkowskiego oraz „Iz Lebiażjego soobszczajut” (1960) Wasilija Szukszyna. Jako pełnoprawny aktor zadebiutował pod okiem Szwejcera w „Miczmanie Paninie” (1960); później zagrał jeszcze u niego w „Ucieczce Mr. McKinleya” (1975) oraz „Maleńkich tragediach” (1979). Ogromny talent komiczny Kurawliowa z pożytkiem dla siebie wykorzystywali również twórcy tej miary, co Leonid Gajdaj („Iwan Wasiljewicz zmienia zawód”, 1973; „Nie możet byt’!”, 1975; „Inkognito iz Pietierbuga”, 1977; „Za szpiczkami”, 1979), Gieorgij Danielija („Afonia”, 1975; „Mimino”, 1977) oraz Karen Szachnazarow („Stworzył nas jazz”, 1983). Aktor nie stronił też jednak od ról poważniejszych; takie stworzył w obrazach Szukszyna („Jest taki chłopak”, 1964; „Wasz syn i brat”, 1965), Konstantina Jerszowa i Gieorgija Kropaczowa („Wij”, 1967), Stanisława Goworuchina („Życie i niewiarygodne przygody Robinsona Cruzoe”, 1972; „Gdzie jest Czarny Kot?”, 1979), Tatiany Lioznowej („Siedemnaście mgnień wiosny”, 1973), Jurija Kary („Mistrz i Małgorzata”, 1994) oraz Nikity Michałkowa („Cyrulik syberyjski”, 1998). W ostatnich latach jego popularność zdyskontowali natomiast twórcy serialu sensacyjnego „Ulicy razbitych fonariej” (2004-2007) oraz pierwszego w historii rosyjskiej kinematografii filmu dla dzieci i młodzieży wyprodukowanego we współpracy ze studiem Disneya „Kniga mastierow” (2009).
W nieporadnego, aczkolwiek przebiegłego, Michaiła Panikowskiego wcielił się w Kraju Rad znany bardziej wielbicielom teatru, niż filmu Zinowij Gierdt (rocznik 1919). Początkowo nie planował on wcale kariery aktorskiej; jako młody robotnik zapisał się jednak do funkcjonującego przy fabryce, w której był zatrudniony, Teatru Młodzieży Pracującej. Później został słuchaczem Studia Teatralnego Arbuzowa, by ostatecznie w 1937 roku wylądować w Teatrze Lalek przy Moskiewskim Domu Pionierów. Po hitlerowskiej napaści na Związek Radziecki poszedł na front, z którego, ciężko ranny, wrócił po dwóch latach. Gdy wojna się skończyła, dostał etat w Centralnym Teatrze Lalek, któremu pozostawał wierny przez prawie czterdzieści lat. Na ostatnie lata kariery przeniósł się natomiast do typowo „aktorskiego” Teatru imienia Marii Jermołowej. W kinie nie pojawiał się zbyt często, ale uchodził za mistrza epizodów. Najlepsze kreacje – poza adaptacją Ilfa i Pietrowa – stworzył w historycznej „Dauriji” (1971) Wiktora Triegubowicza, „Pogwarkach” (1972) Szukszyna oraz „Dewizówce” (1989) Piotra Todorowskiego; z kolei najdziwniejszą rolę – generalissimusa Stalina – zagrał w, opartym na powieści Władimira Wojnowicza, satyrycznym obrazie Czecha Jiŕiego Menzla „Życie i niezwykłe przygody żołnierza Iwana Czonkina” (1993). W czwartego członka szajki Ostapa Bendera, kierowcę „Antylopy Gnu” Adama Koźlewicza, wcielił się natomiast urodzony w 1922 roku Nikołaj Bojarski. Pierwszy raz przed kamerą pojawił się jako czternastolatek w dokonanej przez mistrza Jakowa Protazanowa ekranizacji dramatu Aleksandra Ostrowskiego „Biespridannica”. Cztery lata później rozpoczął studia w Leningradzkim Instytucie Teatralnym; po roku musiał je jednak przerwać z powodu wybuchu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Poszedł wówczas na front i bił hitlerowców aż do Królewca; dyplom uzyskał dopiero w 1948 roku. Pierwszą dorosłą rolę zagrał u Szwejcera w nieszczęsnej adaptacji Tiendriakowa – „Sasza wstupajet w żyzn’” (1957). W połowie lat 60. XX wieku po raz jako zawodowy aktor zetknął się z twórczością Ilfa i Pietrowa: Aleksandr Bielinski, realizując w Leningradzie dla teatru telewizji adaptację „12 krzeseł”, powierzył mu rolę Hipolita Matwiejewicza Worobianinowa. Polscy widzowie kojarzyć mogą Bojarskiego przede wszystkim z dziecięcego miniserialu science fiction „Przygody Elektronika” (1979) Konstantina Bromberga. Aktor zmarł w 1988 roku.
Radziecki milioner epoki NEP-u Aleksandr Korejko swą twarz zawdzięczał Jewgienijowi Jewstigniejewowi, mającemu na koncie między innymi występy w „Balladzie o żołnierzu” (1959) Grigorija Czuchraja, „9 dniach jednego roku” (1961) Michaiła Romma oraz „Niezwykłych przygodach Włochów w Rosji” (1971) Eldara Riazanowa. Prześliczną Zosię Sinicką zagrała dwudziestoczteroletnia moskwianka Swietłana Starikowa – absolwentka WGIK-u, dla której przepustką do świata filmu była bardzo udana kreacja w młodzieżowym dramacie Marlena Chucyjewa „Mam dwadzieścia lat” (1964). Potem pojawiła się jeszcze w udanych komediach Eldara Riazanowa („Zigzag udaczi”, 1968) oraz Aleksandra Sierego („Dżentlmieny udaczi”, 1971), po czym – pod koniec dekady – stopniowo zaczęła wycofywać się z zawodu. Warto wspomnieć jeszcze o dwóch epizodycznych kreacjach. W dziadka Zosi wcielił się jeden z ulubionych aktorów Szwejcera Nikołaj Siergiejew (ojciec głównego bohatera w „9 dniach jednego roku” Romma oraz Teofan Grek w „Andrieju Rublowie” Tarkowskiego), natomiast w staruszka Funta – Paweł Pawlenko (starzec Zosima w „Braciach Karamazow” Iwana Pyrjewa). Za kamerą w roli operatora stanął Siergiej Połujanow, który trzy lata później wspomógł Leonida Gajdaja w pracy nad „12 krzesłami”. Z kolei muzykę skomponował pochodzący ze Pskowa Gieorgij Firticz (rocznik 1938) – były student konserwatorium w Leningradzie, który za swoje największe sukcesy uznać może ścieżki dźwiękowe do dramatów „Dzieci Don Kichota” (1965) Jewgienija Kariełowa oraz „Jeżeli chcesz być szczęśliwym” (1974) Nikołaja Gubienki.
Po obrazie Szwejcera po powieść Ilfa i Pietrowa zaczęli sięgać także inni reżyserzy. W 1970 roku w Czechosłowacji Jaroslav Mach nakręcił „Prehlídce velim já” z niepowtarzalnym Vladimírem Mensíkiem w roli Ostapa Ibrahimowicza. Dwadzieścia trzy lata później powstała druga rosyjska ekranizacja – „Marzenia idioty” Wasilija Piczula (Bendera zagrał w niej Siergiej Kryłow); natomiast cztery lata temu Uljana Szyłkina nakręciła na podstawie „Złotego cielęcia” ośmioodcinkowy serial, w którym w jednego z najbardziej ulubionych literackich bohaterów Rosjan wcielił się Oleg Mienszykow. Nie trzeba chyba dodawać, że żadna z późniejszych wersji nie dorównała obrazowi Michaiła Abramowicza.
koniec
« 1 2
3 maja 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.