Powrót do Garden State
(Garden State)
Zach Braff
‹Powrót do Garden State›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Powrót do Garden State |
Tytuł oryginalny | Garden State |
Dystrybutor | Forum Film |
Data premiery | 5 listopada 2004 |
Reżyseria | Zach Braff |
Zdjęcia | Lawrence Sher |
Scenariusz | Zach Braff |
Obsada | Zach Braff, Ian Holm, Peter Sarsgaard, Michael Weston, Armando Riesco, Trisha LaFache, Jim Parsons, Jean Smart, Jayne Houdyshell, Natalie Portman, Ron Leibman, Ann Dowd, Ato Essandoh, Geoffrey Arend, Method Man |
Muzyka | Chad Fisher |
Rok produkcji | 2004 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 109 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat, komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Historia rozpoczyna się kiedy Andrew Largenman wraca do rodzinnego miasta na pogrzeb swojej matki. Podroż ta pozwala mu odnowić stare przyjaźnie. Decyzja powrotu wiąże się również z odstawieniem antydepresyjnych leków, z którymi bohater nie rozstawał się od kilku lat oraz próbą odnalezienia samego siebie. Przypadkowo poznana Sam, też cierpiąca na rożne choroby, pomaga bohaterowi w odtworzeniu emocjonalnego porozumienia z ojcem psychologiem i w rozpoczęciu nowego życia.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Utwory powiązane
Filmy
MC – Michał Chaciński [7]
Powrót do Garden State to idealny partner na double feature z Dróżnikiem. Też mamy tu prowincję, też niespodziewane połączenie kilku odmiennych osobowości. Ale Zach Braff (scenarzysta, reżyser, główny aktor) dodatkowo robi ze swojego filmu manifest, który sprawia wrażenie osobistego głosu pokolenia. Kapitalnie celne dialogi ciągle zaskakują połączeniem świeżości, szczerości, ale i uczciwości w diagnozowaniu swojego żałosnego stanu. A przy okazji wydaje mi się, że to film z kluczem. No, powiedzmy z kluczykiem. Relacje bohatera z ojcem wydają mi się metaforą mierzenia się człowieka z Bogiem - buntu, ucieczki, pretensji, powrotów i przebaczenia.
Wbrew temu, co można wyczytać w różnych streszczeniach, film nie ma w sobie nic ani z młodzieżowej komedii, ani z egzystencjalnego dramatu. Braff znalazł złoty środek, zestawiając słodkogorzkie refleksje z cudownie ekscentrycznym humorem. Po przygnębiających wyznaniach następuje np. scena monologu w klingońskim i jednoczesna aluzja do „Czarnoksiężnika z Oz”. W efekcie widz wzrusza się i śmieje niemal w tym samym momencie, co jest zjawiskiem nieczęsto w kinie spotykanym. Świetny, autorski i uniwersalny zarazem film.
Pozytywnie, ale bez rewelacji... Zach Braff jako scenarzysta, reżyser i odtwórca głównej roli sprawdza się dobrze, nakręcił film, w którym wykrzykuje swoje dotychczasowe dole i niedole, próbując jednocześnie COŚ powiedzieć. Ujmuje swoją szczerością, ale jest to szczerość mocno ograniczona zbyt krótkim stażem bytności na ziemskim padole i oporami samego twórcy, by nie przeszarżować w ilustrowaniu trudnych niekiedy do zaakceptowania szaleństw młodości. Coś tam się wykluwa, coś tam szarpie struny, coś tam się rodzi, ale jest za płytko. Trzeba poczekać na kolejny film Braffa. Dojrzeje – będzie lepiej.
WO – Wojciech Orliński [10]
Taki film, który by się najchętniej oglądało i oglądało, zapętlony w kółko... Nie ma tutaj właściwie dramatycznych zwrotów akcji ani kumulacyjnych punktów w fabule - ale każda scena jest piękna z różnych punktów widzenia, piękna plastycznie, piękna literacko, piękna przesłaniem. Erm, daruję już sobie, bo chyba odleciałem w jakieś klimaty spamięntnika nastolatki. Bomba i tyle.
KS – Kamila Sławińska [7]
Udany sundance’owy film autorski: prosta historia, opowiedziana w prosty sposób. Szybko dałam się uwieść tej wdzięcznej prostocie, zwłaszcza, że postacie grane przez Braffa, Sarsgaarda, Portman i Holma są naprawdę fajne i przekonujące. Z innych zalet - ładne (mimo pewnej teatralności w wykonaniu) dialogi, piękna muzyka, równe tempo (co w filmie obyczajowym nie każdemu wychodzi)... Niestety opowieść, w której wszystko jest jak w życiu, nagle kończy się jak w hollywoodzkim filmie, przez co nagle film wydaje się mniej szczery i bardziej błahy niż mógłby być. Nie jest to może głęboki nur w duszę pokolenia, jak Absolwent, ale coś próbuje powiedzieć – i przez to da się lubić.
KW – Konrad Wągrowski [8]
Jeśli w Sundance co drugi film jest taki jak "Dróżnik" czy "Powrót do Garden State" to je się przeprowadzam do Ameryki i nie wychodzę z kina. Wiele łączy te dwa filmy - ciepła historia, barwni, interesujący, sympatyczni, ale nie nudni bohaterowie, humor, temat pozostawiania własnych dramatów i powrót do życia, mądre, pozytywne przesłanie. Dorzućmy do tego garść oryginalnych pomysłów realizacyjnych i fabularnych. "Powrót do Garden State" też pokazuje sprawność realizacyjną Zacha Braffa - stopniowo odkrywa fakty, pozwala widzowi samemu odkrywać sens filmu, dzięki czemu więź widza z bohaterami jest silniejsza. A jak dodamy, że tak uroczej Natalie Portman jeszcze chyba w kinie nie było, to będzie jasne, dlaczego to seans ze wszech miar godzien polecenia.