Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Skarb narodów (National Treasure)

Jon Turteltaub
‹Skarb narodów›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSkarb narodów
Tytuł oryginalnyNational Treasure
Dystrybutor Forum Film
Data premiery28 stycznia 2005
ReżyseriaJon Turteltaub
ZdjęciaCaleb Deschanel
Scenariusz
ObsadaNicolas Cage, Harvey Keitel, Jon Voight, Diane Kruger, Sean Bean, Christopher Plummer, Oleg Taktarov, Mark Pellegrino, Armando Riesco, Annie Parisse, Justin Bartha
MuzykaTrevor Rabin
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania131 min
WWW
Gatunekakcja, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Benjamin Franklin Gates pochodzi z rodziny, której członkowie mają jeden cel: odnalezienie skrzyni pełnej skarbów, która ukryta została po wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Okazuje się, że wskazówki co do miejsca ukrycia skarbu znajdują się w amerykańskiej konstytucji.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      
Marcin T.P. Łuczyński ‹Suma wszystkich skarbów›

Utwory powiązane
Filmy (9)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [5.00]

PD – Piotr Dobry [7]
Nieco słabsze od „Twierdzy”, nieco lepsze od „Con Air”. Nic odkrywczego o tym napisać się nie da, po prostu kolejny raz Bruckheimer i Cage wciągają widza w dwugodzinny pościg na bezdechu. Wszystko zależy od tego, czy Was jeszcze ta – tyleż wyświechtana, co sprawnie spreparowana – formuła bawi. Mnie jeszcze tak.

TK – Tomasz Kujawski [3]
Bolesna durnota. Tym razem rozpaczliwie kryjący zakola, maślanooki, z wiecznie otwartymi "na karpia" ustami Nicholas Cage gra błyskotliwego geniusza rozwiązującego zagadki pozostawione mu przez Ojców Narodu Amerykańskiego. Bruckheimer podpiął się pod sukces Dana Browna (bohater Cage'a też nazywa się Brown) i jego "Kodu", ale zrobił to bez odpowiednich scenarzystów, którzy sklecili historię złożoną tylko i wyłącznie z nieprawdopodobieństw, z czego tylko część próbują nieudolnie maskować. Cage wpadający na kolejne rewelacje jest żałosny, podobnie jak Bean podążający ciągle tuż za nim, a wątek romansowy został wprowadzony na zasadzie "obojętnie jak, ale musi być".

WO – Wojciech Orliński [5]
Ze streszczeń zapowiadała się niemalże ekranizacja trylogii "Illuminatus", a wyszła bardzo przeciętna realizacja hollywoodzkiego schematu kina akcji. Nie mam nic przeciwko samemu schematowi, ale na Boga, odrobinę inwencji by się przydało. A tutaj postacie wręcz mają na czołach przyklejone plakietki z przybornika scenarzysty "gotowce na każdą okazję" ("Comic Relief", "Dziewczyna, którą w finale ma dostać bohater", "Twardy lecz w gruncie rzeczy dobroduszny glina" etc.). Film po prostu niczym nie zaskakuje, a właśnie przy tej tematyce to niestety niedobrze.

KS – Kamila Sławińska [3]
W sumie to kolejny produkcyjniak w typowym stylu Bruckenheimera – główny bohater jest w głębi serca okrutnie patriotyczny i niezwykle poczciwy, i tylko źli ludzie zmuszają go do podjęcia szaleńczego ryzyka, oczywiście w obronie Narodowego Skarbu. Dobro wygrywa na końcu, sztandary, trąby, napisy końcowe. Poczciwym bohaterem jest Nicolas Cage, który gra w prawie takim stylu jak w Wild at Heart, co daje efekt dość humorystyczny. Partneruje mu Diane Kruger, o której da się powiedzieć jedynie, ze jest bardzo ładna. Nie miałabym nic przeciwko jeszcze jednemu disneyowskiemu produkcyjniakowi – ten jednak ma tę wadę, że mimo wszystkich pogoni, wybuchów i pościgów jest nudny nie do wytrzymania.

KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [6]
Dobre, choć spodziewałem się więcej od duetu Bruckheimer-Cage. Fabuła na poziomie wczesnego Ludluma, charaktery wprost z podręcznika "Scenariuszopisarstwo dla opornych" a ponieważ to fabuła Disneya to ani nikt porządnie nie ginie, ani nawet Diane nie pokazuje tyle, co w "Troi". Ale obejrzeć się da.

KW – Konrad Wągrowski [6]
To naprawdę zabawne jak Amerykanie potrafią lekcję ojczystej historii ubrać w kostium przygodowego kina akcji. Bo nie jest tu najważniejsze co się dzieje, tylko co się mówi w przerwach między tym co się dzieje. Możemy oczywiście utyskiwać na łopatologiczną dydaktykę takiego rozwiązania i ubolewać nad nadużywaniem medium filmowego do takiego celu, ale przyznam, że trochę zazdroszczę Amerykanom takiego podejścia. Sam film natomiast jest ubogim krewnym "Indiany Jonesa", z bardzo mało przekonującym Nicholasem Cagem i bezbarwną Diane Kruger. Ale przyswaja się go bez bólu.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.