Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Zabić prezydenta (The Assassination of Richard Nixon)

Niels Mueller
‹Zabić prezydenta›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZabić prezydenta
Tytuł oryginalnyThe Assassination of Richard Nixon
Dystrybutor Monolith
Data premiery19 maja 2005
ReżyseriaNiels Mueller
ZdjęciaEmmanuel Lubezki
Scenariusz
ObsadaSean Penn, Naomi Watts, Don Cheadle, Jack Thompson, Brad Henke, Jared Dorrance, Nick Searcy, Jenna Milton, Mariah Massa, Teresa Anne Volgenau, Melissa Saltzman, Mykelti Williamson, Michael Wincott
MuzykaSteven M. Stern
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiMeksyk, USA
Czas trwania95 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Jest rok 1974. Stany Zjednoczone przechodzą jeden z najtrudniejszych momentów w swojej demokratycznej historii: afera Watergate, która doprowadziła do odsunięcia od władzy ówczesnego prezydenta. Film oparty na prawdziwych wydarzeniach wciąga nas z niezwykłą siłą w historię o biznesmenie, który, aby zrealizować swój amerykański sen sięga po ekstremalne środki. Z bronią ukrytą w nogawce spodni postanawia dokonać zamachu na prezydenta Richarda Nixona.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      

Utwory powiązane
Filmy      


Tetrycy o filmie [6.60]

MC – Michał Chaciński [6]
Chodzi o to, że nawet prezydent (dowolny), przy całym swoim zabieganiu i braku chwili odpoczynku, umarłby z nudów patrząc jak reżyser tego filmu wciela w życie teorię względności czasu. Po seansie miałem wrażenie, że film trwał dwa lata. Gdyby nie fakt, że na aktorstwo Penna faktycznie można patrzeć przez dwa lata bez znużenia, ja też zmarłbym z nudów. A tak - nie umarłem. Ba, czekałem na kolejną przekonującą scenkę w wykonaniu Penna, ignorując szyte grubymi nićmi aluzje do współczesności. W sumie po zakończeniu uderzyło mnie, że oprócz samego tylko fabularnego odwołania do lat 70., Mueller odwołuje się też do tej dekady merytorycznie - odrzucając łatwe osądy, zmuszając widza do zajęcia pozycji, ale nie sugerując własnego o niej zdania. Gdyby sam Penn nakręcił ten film, oczywiście nie dałby rady jeszcze bardziej sobie pochlebić - kamera Muellera jest w nim zakochana. Dla aktorskiego koncertu warto to zobaczyć. No i ewentualnie dla zaobserwowania tego momentu w historii Ameryki, w którym częścią świata biznesu stawały się zasady, które dzisiaj należą do klasyki (Carnegie, te rzeczy).

PD – Piotr Dobry [8]
Nie chodzi o Nixona, Busha, Kwaśniewskiego czy Nowaka. „Zabić prezydenta” mówi o tym, że aby przeżyć, należy schować ambicje i godność do kieszeni, stulić pysk i najlepiej używać go tylko wtedy, gdy trzeba kogoś z „góry” wycałować po dupie. Mueller podaje tę starą prawdę momentami nieco nazbyt łopatologicznie, ale z drugiej strony nieczęsto powstaje film o takiej uniwersalnej rozpiętości, że byłby aktualny 100 lat temu i za 100 lat też będzie na czasie. No i jest oczywiście Sean Penn, jeszcze lepszy niż w „Rzece tajemnic”.

KS – Kamila Sławińska [7]
Cały ten film wisi na jednej osobie – na odtwórcy głównej roli -- i Bogu dzięki, że jest nim genialny Sean Penn. Przejmujący i zrozpaczony, samotny i obłąkany – nieszczęsny bohater, którego Penn kreuje w filmie Muellera, byłby równie na czasie - i równie zagubiony przegrany - w dzisiejszych czasach, co nadaje historii bolesną aktualność. Szkoda tylko, ze reżyser nie znalazł żadnego sposobu, by ten ciężki, psychologiczny dramat jakoś urozmaicić przez zabiegi formalne. Przez 95 minut widzimy w zasadzie tylko Penna – Penna w zbliżeniach, Penna w średnich planach, Penna z daleka. Tymczasem wokół niego jest cały wielki, złożony, trudny w obsłudze świat, który jakoś tak się... marnuje – a przecież poznając go, poznalibyśmy pewnie lepiej także bohatera.

JS – Jakub Socha [5]
To desperacka próba ugryzienia Busha, ale wykonana bez smaku i lekkości. Operuje ona elementami, postaciami z obiegu medialnego, korzysta z telewizyjnej estetyki. Wszystko znane i przewidywalne (muzułmański kozioł ofiarny, przegrany weteran wojenny). Pomysłów widocznie starczyło jedynie na pomysł wyjściowy – zabicie G. Busha. Reszta to czysty agitacyjny muł.

KW – Konrad Wągrowski [7]
Ponury dramat, rozgrywany w wolnym tempie. Przez półtorej godziny obserwujemy wspaniałą rolę Seana Penna, który niezwykle sugestywnie oddaje człowieka niedopasowanego do świata. Można wyróżnić 3 główne przesałania. Po pierwsze - krytykę Systemu, którego absurdy mogą dostrzec jedynie społeczni outsiderzy, gdyż reszta już stała się częścią tego systemu. Po drugie - nietrudno odgadnąć, że film tak samo jak o latach 70-tych, mówi o współczesności - inny prezydent, ale świat wiele się nie zmienił. Po trzecie - pokazuje jak to się dzieje, że zwyczajni i z pozoru spokojni obywatele wychodzą czasem na ulicę z bronią w ręku. Jest to także film o obezwładniającej samotności. Obraz trudny w odbiorze, ale z pewnością dający materiał do rozmyślań.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.