Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Pan życia i śmierci (Lord of War)

Andrew Niccol
‹Pan życia i śmierci›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPan życia i śmierci
Tytuł oryginalnyLord of War
Dystrybutor Monolith
Data premiery4 listopada 2005
ReżyseriaAndrew Niccol
ZdjęciaAmir M. Mokri
Scenariusz
ObsadaNicolas Cage, Ethan Hawke, Jared Leto, Bridget Moynahan, Eamonn Walker, Ian Holm
MuzykaAntonio Pinto
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania122 min
WWW
Gatunekakcja, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Obłudny handlarz bronią za wszelką cenę chce być najlepszy w swojej profesji. Jednak pewnego dnia odzywa się wróg o istnieniu którego nie miał pojęcia - sumienie. Mężczyźnie nie jest łatwo rozstać się z pełnym kobiet, pieniędzy i blichtru światem, w którym dotychczas żył.
Utwory powiązane
Filmy      





Tetrycy o filmie [4.00]

PD – Piotr Dobry [4]
To mógł być przyzwoity rozrywkowy thriller o handlu bronią, ale Niccol wszystko spieprzył swym rozdętym poczuciem misji. Satyra jednak ma to do siebie, że po ciężkich seriach między oczy warto na jakiś czas założyć tłumik, a tutaj nie dość, że wali się wyłącznie z grubej rury, to jeszcze na dodatek nierzadko ślepakami.

KS – Kamila Sławińska [1]
Przydługi, przegadany gniot, pełen pretensjonalnych, prostackich chwytów na poziomie, jakiego wstydziły się nawet Jerry Bruckenheimer. Każda niemal scena dowodzi, że Andrew Niccol uważa widza za kretyna, niezdolnego zauważyć i zrozumieć subtelniejszą metaforę. Jeśli dodać do tego jeszcze załzawionego spaniela Nicka Cage’a w – jak czesto mu się ostatnio zdarza - fatalnie przeszarżowanej głównej roli, niestrawną narracje z offu i cały stos nieznośnych stereotypów, dotyczących Ukraińców, Rosjan, Afrykańczyków i każdej innej rasy lub nacji wspomnianej w wyjątkowo kretyńskim scenariuszu – nawet najlepsze intencje autora (którego pragnieniem, jak można zgadywać, było zapewne zrobić pacyfistyczny w wymowie film, wstrząsający sumieniami dobrych obywateli Wolnego Świata) nie zasługują na więcej niż jeden punkt.

BS – Bartosz Sztybor [7]
Przez ponad połowę odbiera się "Pana życia i śmierci" bardzo pozytywnie. Wszystko wydaje się takie odległe i umowne, że możemy nawet utożsamić się z człowiekiem okrutnym i haniebnym. W tej części filmu podział na dobro i zło nie istnieje, a kolejne zdarzenia są wynikiem bezwartościowych potrzeb, żądz i pragnień. Postaci są takimi papierowymi zbiorami różnych cech i upodobań, co ułatwia przebrnięcie przez dość przerażającą fabułę. W filmach szukam przede wszystkim emocji, ale ich brak tutaj okazuje się być świetnym chwytem Niccola. To już drugi, po scenariuszu do "Truman Show", atak na bezdusznych odbiorców, dla których wielkie tragedie są tylko kolejną kartką w gazecie codziennej. Reżyser niestety nie doniósł tej emocjonalnej wstrzemięźliwości do końca. Po jakimś czasie (na szczęście sporym) zaczyna wartościować. Wtedy też pojawiają się emocje, ale raczej negatywne dla samego filmu.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.