Marzyciele
(The Dreamers)
Bernardo Bertolucci
‹Marzyciele›
Opis dystrybutora
1968 rok. W czasie majowej rewolty studenckiej francuskie rodzeństwo, prosi swojego amerykańskiego przyjaciela aby nie wracał do Stanów tylko został w Paryżu. Młodzi ludzie rozpoczynają niebezpieczne eksperymenty ze swoimi emocjami, uczuciami i seksualnymi doznaniami.
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka
Utwory powiązane
Filmy
Ładny erotyk z ładną Evą Green. Ale zaraz, chwileczkę, to miało zdaje się być jakieś kino zaangażowane czy coś w ten deseń?
WO – Wojciech Orliński [1]
W trakcie wielkiej dyskusji trwającej właśnie we Francji o pokoleniu '68 czołowy filmowiec tego pokolenia nakręcił film o roku 1968 - i tylko jeszcze bardziej to pokolenie ośmieszył (nieświadomie, nie tak jak w celowo autoironicznej "Inwazji barbarzyńców"). Panie Bertolucci, 30 lat temu to może i dało się zamaskować brak talentu tym, że Marlon Brando będzie gadać z Marie Schneider o wkładaniu palca w pupę, więc widownia padnie trupem zachwycona "przełamywaniem tabu". Ale już wszystkie tabu przełamano, proszę pana. Teraz trzeba robić filmy o czymś ciekawym. Pańskie palce w pupie i kazirodcze trójkąty mają niestety tę zasadniczą wadę, że nudne to jak flaki z olejem.
KS – Kamila Sławińska [2]
Pod koniec filmu byłam naprawdę bliska łez. Nie, bynajmniej nie dlatego, żeby mnie wzruszyła ta naciągana i źle opowiedziana historia. I nie dlatego, że marzę o tym, by mieć tak śliczną figurę jak Eva Green. Zachciało mi się płakać, jak pomyślałam, że zamiast tracić dwie godziny na tego nudnego, pretensjonalnego gniota, mogłam obejrzeć Generała (po raz siódmy), albo 400 batów (po raz piąty).
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [7]
No mam słabość do filmów ładnie pokazujących obfite ilości scen erotycznych. I od tej strony nie jest to film zły. Od innych trochę naiwny i wtórny. Widać też, że Bertolucci pooglądał sobie serial "Życie jak sen". Tylko Broń Boże nie czytajcie książkowego pierwowzoru - strasznie boli.