Głównymi bohaterami filmu są Aviva Victor trochę nieśmiała i bardzo wrażliwa trzydziestokilkulatka, jej urocza matka Joyce oraz Steve, spokojny, lecz od czasu do czasu gwałtowny i zawzięty, ojciec.

Gdyby ktoś o inteligencji o kilka punktów niższej od tej, jaką obdarzony jest Todd Solondz, zrobił tak trudny w warstwie tematu i tak niebanalny w formie film - nie dałoby się go zapewne oglądać. Na szczęście ten facet ma dość piekielnie błyskotliwego, mrocznego poczucia humoru, by problem aborcji i związany z nim paradoks ukazany w filmie (rodzina pro-choice nie daje bohaterce żadnego wyboru, a przybrana rodzina pro-life zabija) był jednocześnie prowokujący i zabawny. Nawet nieco ryzykowny pomysł obsadzenia w roli nastoletniej bohaterki Avivy tylu różnych osób sprawdza się znakomicie jako instrument ukazujący niezależność problemu od rasy i wyglądu dziewczyn, które on dotyka. Nie jest to film dla wszystkich i zapewne nie przekona nikogo do słuszności jednej lub drugiej opcji - ale jest dość odważny w obśmiewaniu ciasnoty umysłowej przedstawicieli obydwu frakcji i dość świeży pod względem wykonania, aby warto go było polecić