Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Za ile mnie pokochasz? (Combien tu m'aimes?)

Bertrand Blier
‹Za ile mnie pokochasz?›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZa ile mnie pokochasz?
Tytuł oryginalnyCombien tu m'aimes?
Dystrybutor Monolith
Data premiery2 czerwca 2006
ReżyseriaBertrand Blier
ZdjęciaFrançois Catonné
Scenariusz
ObsadaMonica Bellucci, Bernard Campan, Edouard Baer, Gérard Depardieu, Sara Forestier
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiFrancja, Włochy
Czas trwania95 min
Gatunekkomedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Francois jest szczęśliwym zwycięzcą na loterii. To on zada wiążące pytanie pewnej prostytutce: "Ile bierzesz?", a potem proponuje jej 100 tys. euro za każdy miesiąc wspólnego życia. Problem w tym, że nie można, ot tak, porzucić opiekuna, Charly′ego. Nocny półświatek musi o sobie przypomnieć...
Utwory powiązane
Filmy      


Tetrycy o filmie [5.00]

PD – Piotr Dobry [4]
Film Bliera, mimo iż w żadnym stopniu odkrywczy, mógłby być całkiem niezły, gdyby nie był tak niemiłosiernie przegadany i pretensjonalny (część dialogów, przeszarżowane role postaci pobocznych, operetkowa muzyka w scenach erotycznych). Chyba tylko Francuzi wciąż wierzą, że da się zrobić interesujący film, opierając go niemal w całości na monotematycznych monologach. Niemal, bo na szczęście reżyser/scenarzysta oparł się także na piersiach Moniki Bellucci, wyeksponowanych tu parokrotnie w różnych ujęciach (kamery i męskiej części obsady). Obecność boskiej Bellucci i jej chętnie obnażanego biustu jest niby jakimś argumentem przemawiającym za wybraniem się do kina, ale nie łatwiej po prostu wpisać nazwisko gwiazdy w internetowej wyszukiwarce?

WO – Wojciech Orliński [6]
Tradycyjne czepnięcie się tytułu oryginału: tak dosłownie to oznacza on "jak bardzo mnie kochasz". Głównym atutem jest, jak wiadomo, Belucci. A jak Belucci, to w zasadzie nawet dwa atuty. A to już coś, zwłaszcza że reszta to w miarę zabawna komedia o miłości i jej istnieniu lub też nieistnieniu, w zależności od definicji i różnych takich tam, w których lubią się grzebać Francuzi.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.