Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Przysięga (Wu ji)

Kaige Chen
‹Przysięga›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrzysięga
Tytuł oryginalnyWu ji
Dystrybutor Monolith
Data premiery14 lipca 2006
ReżyseriaKaige Chen
ZdjęciaPeter Pau
Scenariusz
ObsadaCecilia Cheung, Ye Liu, Hiroyuki Sanada, Dong-Kun Jang
MuzykaKlaus Badelt
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiChiny, Hong Kong, Japonia, Korea Południowa
Czas trwania128 min
WWW
Gatunekakcja, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Mała dziewczynka Qingcheng przemierza usiane trupami pola bitwy w poszukiwaniu jedzenia. Niespodziewanie pojawia się przed nią Bogini, obiecująca wieczną urodę i uwielbienie ze strony mężczyzn, za cenę tego, że nigdy nie będzie mogła żyć z człowiekiem, którego pokocha. Qingcheng zgadza się.
Utwory powiązane
Filmy      




Tetrycy o filmie [4.20]

MC – Michał Chaciński [2]
Szokująco zły film autorstwa Chena Kaige, gorszy nawet od Killing Me Softly. Na poziomie narracyjnym to kompletny mętlik, w którym autor zapomina, że widzowi należy najpierw sprzedać bohaterów i ich problemy, a dopiero później liczyć na empatię. W Przysiędze wszystko dzieje się od razu - akcja pędzi mimo faktu, że kompletnie nie obchodzą nas ludzie na ekranie. Przedstawiony świat też nigdy nie zostaje zdefiniowany i okazuje się, że wszystko może się w nim wydarzyć w dowolnej chwili.A to znaczy, że nie ma dylematów. Po pół godzinie stwierdziłem, że chrzanię taki świat, w którym nie wiem, czego można się spodziewać i chrzanię bohaterów, którzy są w stanie dokonać niemożliwego bez wysiłku. Do tego grafika komputerowa na poziomie gier przed 10 lat powoduje, że Przysięga to raczej niezamierzona komedia, niż zamierzony epicki dramat. Kompletna porażka, którą od oceny najniższej ratuje tylko kilka dziwnie surrealistyczno-poetyckich pomysłów w rodzaju księżniczki w roli latawca.

PD – Piotr Dobry [3]
Tego jeszcze nie grali – kino bollywoodzkie w wersji azjatyckiej! Wystawne, kiczowate, afektowane i zwyczajnie durne. Ino nie śpiewają. Za to niemożliwie pompatyczna muza wali z każdej sceny. Daleko od „Hero”. Bliżej „Kuloodpornego”. I piękna księżniczka jakby wyjęta z muzeum Madame Tussaud. Brrr…

KS – Kamila Sławińska [5]
Bardzo atrakcyjna wizualnie porażka. Film jest co najmniej o połowę za długi, fabuła o wiele zbyt skomplikowana i wydumana, a postaci stanowczo zbyt pobieżnie scharakteryzowane - ale przepych scenografii, malownicza ekstrawagancja kostiumów, rozmach scen batalistycznych i bajeczne kolory pozwalają chwilami zapomnieć o tym, że cała opowieść trochę kupy się nie trzyma. Jeśli jednak wybrać się do kina z odpowiednim nastawieniem (np. powtarzając sobie, że w świecie wu-xia logika i fizyka kapitulują wobec wszechogarniającej, bajkowej urody niczym nie skrępowanej fantazji) - seans może dostarczyć sporo przyjemności.

KW – Konrad Wągrowski [6]
Zdaję sobie sprawę z ewidentnych wad tego filmu. Oczywiście bohaterowie nie są nakreśleni zbyt wyraźnie, ale większym problemem jest zasugerowanie, że historia będzie dotyczyła Qingcheng (co byłoby słuszne i dobrze rokujące), podczas gdy tak naprawdę opowiada o dwóch dużo mniej ciekawych mężczyznach, o których rzeczywiście wiemy bardzo niewiele i dużo mniej nas interesują, niż zapowiedź przekleństwa, które miało spotkać księżniczkę. Ale też nie poradzę nic na to, że jak zwykle urzeka mnie warstwa wizualna filmu. I nie chodzi mi nawet o bardzo przeciętną rzeczywiście grafikę komputerową (zwłaszcza w scenie pędzących wołów), ale o śliczną scenografię, stroje wszystkich trzech armii, krajobrazy, miasta...

BZ – Beata Zatońska [5]
Chińska cepelia. Kino wystawne, ale w środku puste i chłodne. Baśniowa fabuła jest tylko pretekstem do popisów formalnych. Są sceny, które na długo zostają w pamięci np. księżniczka otulona w białe pióra, która jak latawiec płynie nad warownym grodem. Albo mała dziewczynka, która przysięga wróżce przeznaczenia, że nie chce zaznać w życiu miłości w zamian za bogactwo. Wydarzenie goni wydarzenie, akcja gna z kopyta, robi nieoczekiwane zwroty, mnożą się wątki, sceny batalistyczne i… I nic. Ładne to (prawie kiczowate), sprawnie zrobione, ale bezduszne. Punkty za realizację. Jeśli ktoś ma ochotę na chińskie baśniowe melodramaty wojną zaprawione, powinien obejrzeć jeszcze raz "Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka" albo "Hero".

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.