S@motność w Sieci
Witold Adamek
‹S@motność w Sieci›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | S@motność w Sieci |
Dystrybutor | Kino Świat |
Data premiery | 15 września 2006 |
Reżyseria | Witold Adamek |
Zdjęcia | Witold Adamek |
Scenariusz | Janusz Leon Wiśniewski, Cezary Harasimowicz, Witold Adamek |
Obsada | Andrzej Chyra, Magdalena Cielecka, Janusz Leon Wiśniewski, Kinga Preis, Anna Dymna, Agnieszka Grochowska, Maja Ostaszewska, Jacek Borcuch, Szymon Bobrowski, Jan Englert |
Rok produkcji | 2006 |
Kraj produkcji | Polska |
Czas trwania | 119 min |
WWW | Polska strona |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Jakub jest poważnym naukowcem od lat mieszkającym za granicą. Chodzi ze skórzaną teczką. Ciągle w drodze. Wciąż przenosi się z miejsca na miejsce. Nie rozstaje się ze swoim laptopem. Jest kosmopolityczny. Jest samotny. Kiedyś przeżył wielką miłość i już nie czekał na tę drugą, ale przyszła powoli i niepostrzeżenie.
Utwory powiązane
Filmy
Duża to sztuka wziąć lekkie romansidło i przerobić na film, przy którym bergmany to „Speed: Niebezpieczna prędkość”. W sumie kompletnie niestrawne, nadęte, pseudofilozoficzne, kiczowate filmidło, choć pod jednym względem bez precedensu – dwugodzinny film na komputerze oglądał już chyba każdy, ale dwugodzinnego filmu o komputerze chyba jeszcze nikt. Ciekawie sprawa wygląda szczególnie wtedy, gdy zapuścimy „S@motność” z divxa – wtedy na ekranie monitora obserwujemy przez bite dwie godziny film, w którym pokazuje nam się głównie… ekran monitora. Paaaaasjooooonuuuuująąąąąceeeee.
KW – Konrad Wągrowski [3]
Pozostanę przy twierdzeniu, że z książki Wiśniewskiego można było zrobić dobry film. Nie zaraz jakieś tam pokoleniowe arcydzieło, wizerunek pokolenia internetu, ale po prostu solidny melodramat, porządny wyciskacz łez. A w polskim kinie brakuje takich filmów, od czasów "znachora" Hoffmana chyba nikomu się nie udało. Materiał był, ale oczywiście należało podejść do niego kreatywnie. Tymczasem Adamek przeniósł na ekran wszystkie wątki z powieści (co owocuje jakims koszmarnym 40 minutowym wtrętem w połowie filmu, który niczego do niego nie wnosi) i nie potrafił stworzyć nastroju nostalgicznej opowieści o miłości, ani sensowniej zarysować bohaterów. Bo tutaj nastrój jest najważniejszy, ale do tego potrzeba fachowca, którym Adamek nie jest, jego reżyseria cały czas balansuje na granicy pretensjonalności, niestety zwykłe po tej złej stronie. Końcówka zaś wygląda jakby została dokręcona po protestach widzów na pokazach przedpremierowych. Krótko mówiąc - przypadek "Wiedźmina" (przy zachowaniu proporcji między pierwowzorami literackimi) - zmarnowana szansa na dobre kino popularne.
Punkty za zdjęcia. Operator Witold Adamek zdecydowanie dominuje nad Adamkiem-reżyserem i scenarzystą. Ten film to przede wszystkim piękne obrazy, fantastycznie fotografowani aktorzy (bardzo efektownie wygląda Magdalena Cielecka) i ładne wnętrza. Po adaptacji bestsellerowego czytadła z pretensjami Janusza L. Wiśniewskiego można się było spodziewać melodramatycznych wzruszeń w kinie. Fabuła jest jednak wątła, pomiędzy bohaterami brak chemii, emocje są więc bardzo, bardzo mizerne. Nie pomaga też to, że film jest bardzo długi. Jeśli miałabym określić to dzieło jednym słowem, to musiałby to być kicz.