Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jasminum

Jan Jakub Kolski
‹Jasminum›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJasminum
Dystrybutor Best Film
Data premiery5 maja 2006
ReżyseriaJan Jakub Kolski
ZdjęciaKrzysztof Ptak
Scenariusz
ObsadaAdam Ferency, Janusz Gajos, Grzegorz Damięcki, Krzysztof Pieczyński, Bogusław Linda, Krzysztof Globisz, Grażyna Błęcka-Kolska, Wiktoria Gąsiewska, Franciszek Pieczka, Patrycja Soliman
MuzykaZygmunt Konieczny
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiPolska
Czas trwania103 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Rozgrywające się współcześnie "Jasminum" (to łacińska nazwa jaśminu) opowiada historię małej społeczności mnisiej. Klasztor kamedułów, w którym rozgrywa się akcja filmu, nie różniłby się od innych gdyby nie fakt, że trzech mieszkających tam zakonników pachnie w szczególny sposób. Jeden pachnie czeremchą, drugi czereśnią, a trzeci śliwą.
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka      

Utwory powiązane
Filmy (11)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [6.00]

MC – Michał Chaciński [5]
Można napisać różne miłe rzeczy: piękne zdjęcia Ptaka, jak zawsze świetny Gajos, słodka Gąsiewska itd. Ale co z tego, skoro film nie spełnia podstawowej obietnicy - nie działa na zmysły. Ani to nie pachnie, ani nie uwodzi. A jeśli pachnie, to zapożyczeniami z tuzina innych dzieł, od Czekolady, przez Imię Róży, po Pachnidło. Dodatkowo fatalnie obsadzona i recytująca swoje kwestie Kolska sypie tej machnie w tryby sporo piasku. Choć mimo wszystko oglądało się przyjemnie, pozostało wrażenie, że film nie przekonuje. Kolski doszedł do granicy Jańciolandu. Ciekawe, czy ma gdzie dalej pójść. Pewne, że musi się nad tym mocno zastanowić.

PD – Piotr Dobry [5]
Mimo szczerych chęci nie zdołałem się zanurzyć w tym swojskim świecie realizmu magicznego tak, jak przed laty taplałem się beztrosko we wczesnych filmach Kolskiego. Może dlatego, że mimo iż „Jasminum” mnie nie zawiodło, to też kompletnie niczym nie zaskoczyło, a wierzę, że tak utalentowany twórca powinien się rozwijać? Może dlatego, że zbyt wiele nie tak starych filmów twórca tu zacytował, od siebie dodając niedużo? Na pewno zaś dlatego, że sporo przyjemności zepsuła mi żona reżysera, grając z właściwą sobie flegmą bardzo tu istotną rolę Nataszy – postaci, która powinna być tajemnicza, a nie mimozowata jak wieśniaczka Kasia z „Kogla-mogla”. Zirytowała mnie tak strasznie, że aż ukułem sobie z tego powodu taką złośliwą zagadkę: Co łączy pijaka i kinomana? Obaj muszą uważać, żeby nie trafić na Kolską… Wszelkie prawa zastrzeżone.

MS – Małgorzata Sadowska [5]
Jan Jakub Kolski niebezpiecznie zbliża się do momentu, w którym stanie się własnym epigonem. Na „Jasminum” składają się wszystkie typowe elementy tak zwanej polszczyzny-kolszczyzny: szczypta cudów, garść nieszczęśliwej miłości, kropla zadumy, magii kina, ludowej mądrości, a wszystko na tle urokliwej prowincji. I tylko nie ma w tym życia, prawdy, emocji i oryginalnej artystycznej wizji, a afirmacja prowincji, zamienia się w prowincjonalizm. Kolski chyba zdaje sobie z tego sprawę, skoro dziś chce zabrać się za ekranizację „Wojny polsko-ruskiej” Masłowskiej, ekstremalnie odległej od jego autorskiego świata.

BS – Bartosz Sztybor [6]
Parafrazując słynne powiedzenie Kazimierza Górskiego ("Futbol to gra, w której można wygrać, przegrać lub zremisować"), można stwierdzić, że kino to miejsce, gdzie ogląda się filmy dobre, złe i "Jasminum". Siłą historii o wyjątkowym klasztorze kamedułów są wszystkie te rzeczy, do których Jan Jakub Kolski przyzwyczajał widzów przez wiele lat. Sielankowy nastrój urzeka, zgrabnie zaznaczona symbioza człowieka z naturą wzbudza podziw, a delikatny powiem magii oczarowuje. Motyw z pachnącymi w cudowny sposób mnichami może wydawać się zbyt bajkowy. Ale reżyser umiejętnie zachęca, a wręcz kusi do uwierzenia w odrealnioną rzeczywistość, dlatego sytuacje nieprawdopodobne okazują się być najbardziej rzeczywistymi. Ogromna w tym zasługa szczerych relacji aktorskich między Januszem Gajosem a młodziutką Wiktorią Gosiewską (szkoda tylko, że takie feralne nazwisko), w których postaci i napędzaną przez nie historię po prostu trzeba uwierzyć. Badanie właściwości poszczególnych woni i odkrywanie tajemnicy tytułowego jaśminu wprowadza wątek kryminalny na miarę tego z "Imienia róży", co tylko udowadnia, że Kolski jest mistrzem gatunkowego eklektyzmu. Niestety, w niektórych – zazwyczaj zbędnych – momentach pojawia się sztuczność, a nieskrępowana niczym lekkość narracji zostaje podporządkowana trochę wysilonej tezie. Próby definiowania miłości prawie zawsze wychodzą pompiersko i reżyserowi nie udało się tego uniknąć. Podobnie dorzucenie, bez wyraźnego celu, Bogusława Lindy w nieudanej autoparodystycznej roli nie było dobrym posunięciem. Chociaż piękna wizja pozostaje piękną wizją, to kilka banalnych wtrętów niepotrzebnie oziębia cieplutki klimat. "Jasminum" jest więc, podobnie jak remisy w meczach o wysoką stawkę, po prostu sporym niedosytem.

KW – Konrad Wągrowski [6]
Obejrzałem z opóźnieniem, ale nie bez przyjemności. Miłe to wszystko dla oka, ciepłe, baśniowe jak zwykle, kapitalny naprawdę Gajos, sympatyczna dziewczynka. Trudno tu mówić o treści, liczy się przede wszystkim nastrój. Szkoda jednak, że jakoś w drugiej części filmu, ten nastrój trochę jakby wyparowuje, pomimo szeregu dobrych scen (choćby ze świętym Rochem). Chyba rzeczywiście drewnianość Kolskiej ma tu decydująca rolę – jej wątek, teoretycznie najważniejszy, staje się w gruncie rzeczy najmniej absorbujący. Jednak jest to film, który warto mieć na półce i włączać zamiast pigułek uspokajających. Odpręży, zrelaksuje, nawet uśpi. I to ostatnie to wbrew pozorom zaleta.

BZ – Beata Zatońska [9]
Jan Jakub Kolski kontynuuje w "Jasminum" charakterystyczne dla swojej twórczości wątki. W takich klimatach, baśniowo-magicznych, ale blisko trzymających się tego, co w życiu najważniejsze, czuje się najlepiej. Opowieść o wydarzeniach w klasztorze snuje mała dziewczynka – jest trochę naiwna i baśniowa, jak na dziecięcą relację przystało. Dziwność i cudowność jest naturalnie wpisana w "Jasminum". Nic tu nie razi sztucznością, wszystko do siebie pasuje. Mistycyzm miesza się łagodnie z alchemią. W tym hermetycznym świecie panuje idealna równowaga. Lewitujący, pachnący mnisi z jednej strony i podarte buty brata Zdrówko z drugiej. A przez wąską szczelinę legendy sączy się do filmu świat duchów. Niegroźnych zresztą i pachnących jaśminem. Pięć z plusem za kreacje Janusza Gajosa i małej Wiktorii Gąsiewskiej.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.