Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Scoop: Gorący temat (Scoop)

Woody Allen
‹Scoop: Gorący temat›

WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułScoop: Gorący temat
Tytuł oryginalnyScoop
Dystrybutor Best Film
Data premiery13 kwietnia 2007
ReżyseriaWoody Allen
ZdjęciaRemi Adefarasin
Scenariusz
ObsadaScarlett Johansson, Hugh Jackman, Woody Allen, Ian McShane, Romola Garai, Matt Day, Charles Dance, Alexander Armstrong, Anthony Head
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
Czas trwania96 min
WWW
Gatunekkomedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Brytyjski dziennikarz Joe Strombel utknął między życiem a śmiercią próbując odkryć tożsamość "tarotowego" zabójcy grasującego w Londynie. Sondra, amerykańska studentka dziennikarstwa, odwiedza przyjaciół w Londynie. Podczas występu innego Amerykanina, magika Sida Watermana, Sondra dokonuje szokującego odkrycia - może widzieć i słyszeć ducha Joego.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      
Urszula Lipińska ‹W stronę końca›

Utwory powiązane
Filmy (34)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [5.78]

DA – Darek Arest [6]
Może to tylko kwestia sentymentów i powidoków, ale dla mnie „słaby Allen” to ciągle niezły film. „Scoop” to „Tajemnica morderstwa na manhatanie” w scenografii „Wszystko gra”. Woody jest zabawny, Scarlett słodka i powabna. Zresztą przy tajemnicy, Allen, jak tylko mógł, rozgłaszał, że to „tylko rozrywka” dla widzów i niego samego. Takie samo wrażenie odnosi się w tym przypadku. I jak zwykle jest to bardzo przyjemne, tyle, że po „Wszystko gra” wzmaga się uczucie niedosytu i właśnie „powidoków”. Cięzko wybaczyć, że nawet rozwiązania fabularne Allen sam od siebie po prostu kalkuje.

PD – Piotr Dobry [4]
Allen miksuje lekkostrawną, acz bezsmakową papkę z motywów z własnej twórczości i z klasyków. Niektórych wciąż to bawi, mnie przestało już kilka allenów temu. No i Scarlett Johansson do młodej (obecnej tym bardziej) Diane Keaton ma się tak jak Maryla Rodowicz do Edith Piaf.

BF – Bartek Fukiet [7]
Przewrotne i zaskakujące „Wszystko gra” sugerowało, że po przeprowadzce do Europy Woody uderzy w poważniejsze tony. Ale „Scoop” – detektywistyczne ghost story w staroświeckim klimacie serii „Randall i duch Hopkirka” – to powrót do wielokrotnie przećwiczonej formuły allenowskiej fraszki-igraszki w stylu „Klątwy Skorpiona” albo „Hollywood Ending”. Doskonała rozrywka jednorazowego użytku. Stary Woody trzaska film za filmem od 40 lat i wciąż trzyma wysoką średnią. I za to mu chwała.

WO – Wojciech Orliński [8]
Moja miłość do Woody Allena jest nieuleczalna i cieszę się że wrócił na ekran – tym razem grając sędziwego prestidigitatora prowadzącego niezwykłe śledztwo. U boku Scarlett Johansson. Mi wystarczą te dwa nazwiska razem i już jestem w niebie kinomana.

KS – Kamila Sławińska [5]
Przyjemna komedyjka, która nie budziłaby żadnych emocji jako kolejna allenowska produkcja obdarzona pewnym wdziękiem, ale pusta i pozbawiona większego znaczenia. Pech chciał, że trafia na ekrany po powalającym „Match Point” – który mnie osobiście przekonał, ze od Allena ciągle można oczekiwać świetnego kina. Oczekuję więc. I nie dostaję. W związku z tym wysokiej punktacji nie będzie.

JS – Jakub Socha [4]
Jakoś nie mogę się zdobyć na wyrozumiałość w stosunku do tego filmu. Zaklęte formuły, że nawet najsłabszy Allen, to i tak zawsze grubo powyżej średniej jakoś mnie nie przekonują. Otóż, tym razem jest grubo poniżej średniej. Scarlett po tym jak zagrała w teledysku Justina T. nieuchronnie wstąpiła na równię pochyłą. W ramiona przepaści pcha ją w „Scoopie” sam Mistrz. I może to jest najlepszy dowcip i największa przewrotność tego filmu: jemu już nic na świecie nie zaszkodzi, nawet najsłabszy film, a jej ciągle wiele. Podoba mi się tu wizja zaświatów, ale to doprawdy wszystko. Uwielbiam Allena, ale naprawdę nie potrafię dodać nic więcej na obronę tego filmu.

MW – Michał Walkiewicz [6]
Woody Allen pozostaje w Londynie i serwuje nam lekką odskocznię od świetnego, choć obciążonego łopatologicznymi nawiązaniami do Dostojewskiego i jedną kolosalną dziurą logiczną „Wszystko gra”. Fakt, że całość sprawia wrażenie sklejki z kilku poprzednich filmów z „Tajemnicą morderstwa na Manhattanie” na czele zupełnie tu nie przeszkadza, bo „deja vu” służy wyłącznie celom terapeutycznym. Scarlett faktycznie średnio nadaje się na czyjąś muzę, a najlepsze dla niej miejsce znalazł Nolan w „Prestiżu” – wnętrze szafy iluzjonisty. Za każdym razem pojawia się nadzieja, że gdy się szafę taką otworzy, ujrzy się coś nowego i niezwykłego. A tam zawsze te same wydęte wargi i image seksbomby dla intelektualistów.

KW – Konrad Wągrowski [5]
Bez wątpienia kino powstało m.in po to, by mógł w nim zaistnieć nerwowowy słowotok Woody’ego Allena. Bez wątpienia baseny powstały głównie po to, by mogła tam pokazywać się Scarlett Johansson w kostiumie kąpielowym. Ale poza tym Scoop sprawia wrażenie dzieła niestety mocno niedorobionego. Cały wątek kryminalny jet potrakotowany niedbale i niestety dość mało zabawny jak na komedię – widać tu o ile lepszym filmem była podobna przecież w treści, też nienajambitniejsza „Tajemnica morderstwa na Mahattanie”. Po seansie pozostaje nieco smutne wrażenie, że gdyby Allen ograniczył scenerię filmu do smakowitych scen odgrywających się na statku transportującym nieboszczyków na tamten światm, byłoby dużo ciekawiej. Zwłaszcza, że widac tu ślady dawnej obsesji śmierci Allena, tak świetnie sprawdzającej się np. w „Miłości i śmierci”.

BZ – Beata Zatońska [7]
Woody Allen zadomowił się w Londynie wśród wyższych sfer, a jego gwiazdą została Scarlett Johansson. Atmosfera jest jednak inna niż w poprzednim, brytyjskim filmie „Match Point” – jest lekko, przyjemnie, trochę morderczo, ale bez oparów filozofii i moralizowania. Allen znowu sam siebie obsadził w jednej z głównych ról i wrócił do freudowsko-żydowskich obsesji. Film nie jest oryginalny pod żadnym względem – ani w odniesieniu do twórczości Allena, ani do komedii kryminalnych w ogóle. Jasne, że znacznie zabawniejsze było np. śledztwo w „Tajemnicy morderstwa na Manhattanie”. Ale jeśli idziemy do kina, żeby się trochę pośmiać i ma być to rozrywka w dobrym gatunku, to „Scoop” nie jest zły. Woody jako neurotyczny magik Splendini pomaga młodej dziennikarce Sondrze rozwiązać zagadkę mordercy prostytutek. Poszlaki, podrzucane przez ducha niedawno zmarłego dziennikarza, wskazują na syna bogatego lorda. Allenowi udało się wymyślić kilka naprawdę zabawnych sytuacji i dialogów. Splendini mówi np. że „nigdy nie przytyje, bo jego lęki działają jak aerobik”, albo pyta Sondrę, czy jest rodzice są na tyle nieortodoksyjni, że zaakceptują jako jej narzeczonego seryjnego mordercę. Co jeszcze można dodać? Scarlett Johansson jest urocza, Hugh Jackman przystojny, a Londyn fotogeniczny.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.