Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Dobry agent (The Good Shepherd)

Robert De Niro
‹Dobry agent›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDobry agent
Tytuł oryginalnyThe Good Shepherd
Dystrybutor Monolith
Data premiery23 lutego 2007
ReżyseriaRobert De Niro
ZdjęciaRobert Richardson
Scenariusz
ObsadaMatt Damon, Robert De Niro, Angelina Jolie, Joe Pesci, Alec Baldwin, Billy Crudup, Martina Gedeck, Michael Gambon, William Hurt, Timothy Hutton, Gabriel Macht, Lee Pace, John Turturro, Tammy Blanchard
MuzykaBruce Fowler, Marcelo Zarvos
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania167 min
WWW
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Lata 40. XX wieku. Tuż po ukończeniu studiów Edward Wilson rozpoczyna pracę w amerykańskim wywiadzie. Tym samym jego życie splata się z dramatycznym przebiegiem wydarzeń okresu Zimnej Wojny. Film na motywach biografii Jamesa Jesusa Angletona, współtwórcy CIA.
Utwory powiązane
Filmy      


Tetrycy o filmie [5.25]

DA – Darek Arest [7]
Dziwny ten DeNiro. Niby ma posmak pomyj po Coppoli, ale ze zdziwieniem przyznam, że to posmak całkiem powabny. Wszystkie zalety tego filmu, są jego wadami i na odwrót. „Dobry agent” odpowiada na głód epickiego opowiadania kina. Na filmy z zawieszoną w powietrzu metaforą. Choćby i nachalną – o ile tylko jest trafna. Mamy więc tu i tradycyjną w amerykańskim kinie metafizykę i idącą za nią boską perspektywę. Ale opowieść o uzurpacji boskiej władzy (uzurpatorem w „Agencie…” jest CIA), takiej chyba właśnie wymaga. Matt Damon, ze swoją nic nie wyrażającą twarzą, doskonale wpisał się w postać, podkopującą bondowski wizerunek agenta. Ten film wymaga otwartości widza na taki sposób opowiadania. Jeśli na takiego widza trafi – zrekompensuje mu bardzo długi metraż – choćby porządną reżysersko-operatorską robotą.

PD – Piotr Dobry [4]
Robert De Niro w swojej bogatej karierze stworzył tyle porywających, krwistych postaci, że nie sposób zrozumieć, dlaczego jego drugi film, pod którym podpisał się jako reżyser, jest w aż takim stopniu martwy. Jeśli nawet, do czego przyznaje się w wywiadach, chciał stworzyć poważną sagę szpiegowską na wzór „Ojca chrzestnego” i świadomie zrezygnował z akcji, to nie mógł przecież nie wiedzieć, że musi zaproponować coś w zamian – na przykład, no nie wiem, suspens? A tak, jedynym wspólnym punktem „Dobrego agenta” i mafijnych filmów Coppoli pozostają olbrzymie wartości produkcyjne – scenariusz napisał Eric Roth, za zdjęcia odpowiada Robert Richardson, kostiumy przygotowała legendarna Ann Roth, zaś w kadrach – pomijając nietrafnie obsadzonego Damona – przewija się cała plejada nie tyle wielkich gwiazd, co wybitnych aktorów. Ale nawet dla nich trudno wysiedzieć te blisko trzy godziny bez zniecierpliwienia.

KS – Kamila Sławińska [4]
Reżyser DeNiro to nie młody Coppola, a „The Good Shepherd” to nie „The Conversation”, niestety. Mogło być zdecydowanie lepiej, zwłaszcza zważywszy, że epicki temat (powstanie CIA) i format (167 minut!) zasługiwały na wypełnienie bardziej treściwą materią. Niestety DeNiro za bardzo rozprasza się w szczegółach, a Matt Damon – mimo, że gra przyzwoicie – ze swoim wyglądem wiecznego chłopca jakoś nie pasuje do tej roli: wisi ona na nim ja k za duży sweter; nawet charakteryzacja i „dorosłe” ubranie nie dodają mu powagi, raczej wyglądają jak pożyczone od starszego brata. Jedyne, co naprawdę się tu udało, to masa postaci drugoplanowych – szczególnie Alec Baldwin jak zawsze smaczny – i piękne zdjęcia Boba Richardsona. Niestety, to trochę mało jak na tak długi seans.

BZ – Beata Zatońska [6]
Solidny kawałek kina, ale nużący, długi i ciężki. Można nawet powiedzieć, że ciężkostrawny. Nie dlatego, że niedobry. Klimat podejrzliwości i braku pewności, panujący w filmie swoje robi. Forma przylega do smutnej doli (nudnej doli?) amerykańskiego agenta. Jak pokazuje Robert De Niro robota to niewdzięczna, nużąca i paskudna momentami i absolutnie nie ma nic wspólnego z barwnymi przygodami Jamesa Bonda. Aktor Robert De Niro znakomicie prowadzi na planie aktorów, wydobywa z nich to, czego potrzeba roli. Wszystkie nagrody, którymi do tej pory zespół aktorki obsypano, są w pełni zasłużone. Matt Damon gra autystycznego prawie patriotę, kogoś na pograniczu księcia Myszkina i agenta Stasi, który konsekwentnie trzyma się raz obranej drogi. Rządzi nim ocierające się o absurd poczucie obowiązku (swoją drogą, gdyby więcej było takich ludzi, może życie byłoby prostsze). „Dobry agent” to opowieść o Edwardzie Wilsonie, żywej historii CIA. Kamera towarzyszy mu od chwili ukończenia studiów. Student-poeta zamiast zająć się pisarstwem, staje się współtwórcą tajnego amerykańskiego wywiadu. Dyskrecja staje się obsesją, a brak zaufania normą. Uczucia raz zamrożone już nigdy nie dają ciepła. Historia odsłania się powoli – De Niro nie opowiada chronologicznie – ważny jest rozwój wątków, nie czas (raz na jakiś czas podczas oglądanie tego filmu powracała myśl o „Chłopcach z ferajny”). Zrezygnowano z ozdobników, efektownych pościgów i strzelanin, których należałoby oczekiwać w filmie o wywiadzie. Podsumowując, ciekawe, pouczające (kawał historii USA), choć nie inspirujące.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.