Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Przypadek Harolda Cricka (Stranger Than Fiction)

Marc Forster
‹Przypadek Harolda Cricka›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrzypadek Harolda Cricka
Tytuł oryginalnyStranger Than Fiction
Dystrybutor SPI
Data premiery18 maja 2007
ReżyseriaMarc Forster
ZdjęciaRoberto Schaefer
Scenariusz
ObsadaWill Ferrell, Maggie Gyllenhaal, Dustin Hoffman, Queen Latifah, Emma Thompson, Tom Hulce, Linda Hunt, Kristin Chenoweth
MuzykaBritt Daniel, Brian Reitzell
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania113 min
WWW
Gatunekdramat, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Bohaterem filmu jest pracownik amerykańskiego urzędu skarbowego, który pewnego dnia zaczyna słyszeć tajemniczy, wewnętrzny głos. Okazuje się, że głos ten wie o nim wszystko, zna jego myśli i przewiduje działania. Kłopoty zaczynają się, kiedy głos informuje mężczyznę, że wie także kiedy, gdzie i w jaki sposób umrze.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      
Przemysław Ćwik ‹Koncept art›

Utwory powiązane
Filmy (9)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [7.38]

DA – Darek Arest [5]
Wkurzył mnie ten film, a przecież mogło być całkiem fajnie… Kto czytał jakąś notkę o fabule, wie z góry, że spodziewać się należy „kaufmanowatego” klimatu. Więc skoro temat został już tak dobrze przepracowany, to żeby wycisnąć z niego trochę radości (czy jakichkolwiek uczuć) wypadałoby go jakoś błyskotliwie poskładać. Tu zdecydowano się jednak na filmową łatwiznę – wszystkie mielizny scenariusza uzasadniać ma jeden, niezbyt oryginalny koncept. Czemu bohater nagle zaczyna słyszeć narratorkę? Czemu ta wybitna intelektualistka przeżywa melodramatyczne rozterek wobec pytania, czy jej książka jest warta tego, by zabić Harolda? Na jakiej podstawie profesor Jules Hilbert, wciska nam kit, że jej powieść jest wybitna, skoro udostępnione widzom jej kluczowe fragmenty fragmenty są tak doskonale przeciętne? Największe pretensje mam jednak o pretensjonalność właśnie. Lekkiej, opartej na koncepcie komedii można wiele wybaczyć. Ale tego patosu w sekwencji uśmiercającej bohatera, nie sposób uzasadnić. Albo melodramatyczność, albo groteskowość, albo tragiczność… Brak umiejętności podejmowania podstawowych decyzji twórcy zaakcentowali w zakończeniu, które z trudem „zapina” film. Żałośniejsze byłoby tylko zabicie Herolda, wśród płaczu niebios.

MC – Michał Chaciński [7]
W odbiorze przeszkadzało mi początkowo przekarmienie Charlie Kaufmanem, który pokazał, że z tego typu tematów potrafi zrobić arcydzieło. Przypadek arcydziełem nie jest, ale jeśli założyć, że to po prostu kawałek kina rozrywkowego, okazuje się, że jest dobrze. Przede wszystkim wreszcie dobra dramatyczna rola Willa Ferrella, wreszcie świetny powrót niewidzianej jakiś czas Emmy Thompson i tradycyjnie mała ekscentryczna rólka Hoffmana. Do tego pierwszorzędne dialogi („czy ktoś zostawił u pana niedawno na trawniku dużego, drewnianego konia?”). Udało się tu też coś, co bardzo sobie cenię – z jajem opowiedziana historia dramatyczna, gdzie to, co śmieszne, jednocześnie ma poważne podteksty. Jedyny większy kwas to oczywiście zakończenie, ale patrzę na nie na poziomie metafilmowym: skoro w filmie mówi się, że zmienione zakończenie książki trochę ją spieprzyło, to co się dziwić, że na siłę zmienione zakończenie filmu też nie wyszło mu na zdrowie?

PD – Piotr Dobry [8]
Pewnego dnia sympatyczny Will Ferrell dowiaduje się, że jest tylko bohaterem książki pisanej przez neurotyczną Emmę Thompson, i w jej rękach spoczywa cały jego los. Co dziwne, twórcy filmu przyjmują taki stan rzeczy za pewnik i nie robią nic, by ten pomysł uwiarygodnić. Co jeszcze dziwniejsze, film mimo to wciąga, bawi, wzrusza, a nawet skłania do refleksji nad tym dziwacznym jak spod pióra Charliego Kaufmana (tyle że bez kaufmanowskiego zadęcia) konceptem. Ferrell gra rolę życia, Thompson, Hoffman i Gyllenhaal na standardowym wysokim poziomie. Rozczarowuje zakończenie, ale – uwaga – takie są intencje twórców, żeby rozczarowywało! W sumie osobliwa rzecz, nie do pominięcia dla fanów oryginalnej rozrywki.

WO – Wojciech Orliński [9]
No nareszcie – wielka rola Willa Ferrella, na którą tę aktor zasługuje od lat. Bałem się trochę pomysłu na ten film, bo łatwo go zepsuć. Facet dowiaduje się że jest bohaterem powieści… i co? I już kiedy myślałem, że wszystkie dowcipy, jakie ten film miał w związku z tym do pokazania, skończyły się w ciągu pierwszego kwadransa, pojawia się przecudowny motyw doradzającego bohaterowi krytyka literackiego, analizującego jaki to typ powieści i tak dalej. Krytyka gra wyjątkowo fajny Dustin Hoffman (za którym zwykle nie przepadam, ale tu jest wielki).

KS – Kamila Sławińska [7]
Kapitalny, nietuzinkowy, dziwaczny pomysł, którego nie powstydziłby się sam Charlie Kaufman – niestety, końcówka nieoczekiwanie sprowadza tę sprytną opowieść do poziomu ckliwego sitcomu. Szkoda wielka, bo gdyby nie ten nagły spadek formy, byłaby to jedna z bardzie udanych komediowych produkcji ostatnich lat: znakomity Will Ferrel, wdzięczna Maggie Gyllenhaal, dobry dialog, pomysłowy montaż. Mimo finałowej wpadki rzecz na tyle zabawna i nietypowa, że warta obejrzenia.

MW – Michał Walkiewicz [7]
Tę lekkostrawną pochodną odjazdów Charliego Kaufmana ogarnia się w locie i bez przygotowania, co niekoniecznie musi być odbierane jako wada. Darek piekli się o łatwość, z jaką usprawiedliwia się u Forstera scenariuszowe mielizny, ale mimo wszystko scenarzysta jakoś tam dba o to, żeby wszystko trzymało się kupy (czyż bohater nie zaczyna słyszeć narratorki w momencie jej kryzysu twórczego i intelektualnego rozstrojenia? Dlaczego widz ma wnioskować z dwóch przeczytanych fragmentów o jakości całej książki?). Zakończenie to już wyższa świadomość naszej empatii dla Willa Ferrella. Oprócz tego jak zwykle świetni Dustin Hoffman i Emma Thompson, czyli praca doktorska o wyrażeniu „little did He know” oraz masakryczne koncepcje zgonu Harolda.

KW – Konrad Wągrowski [7]
Nie rozumiem, skąd utyskiwania tetryków na końcówkę – przecież wyraźnie z filmu wynika, że musi byc słabsza i inna byłaby zaprzeczeniem filmu! Bardzo dobra opowieść odrobinę przypominająca mi dawne słuchowiska Marcina Wolskiego z „60 minut na godzinę”, z naprawdę dobrym dramatycznym Willem Ferrellem (przyznam się, że nie spodziewałem się po nim takiej roli) i wbrew pozorom naprawdę dająca do myślenia.

BZ – Beata Zatońska [9]
Świetny pomysł wyjściowy. Oto modelowy urzędnik, marzenie każdego dyrektora biura, chodząca maszynka do liczenia, staje się… bohaterem powieści. Dosłownie. Harold Crick pewnego dnia zaczyna słyszeć kobiecy głos, który komentuje wydarzenia z jego życia. Pomysł szalony, w stylu Charliego Kaufmana, wykonanie jest jednak bardziej stonowane, choć satysfakcjonujące. Zakończenie jest hollywoodzko poprawne, ale uzasadnione (jakąś daninę wielkiej machinie filmowej złożyć trzeba było). Will Ferrell jako Harold zaskakuje powściągliwą grą. Emma Thomson jako pisarka i Dustin Hoffman w roli badacza literatury, pomagającego Haroldowi wyprostować pogmatwane ścieżki jego losu, nie zaskakują – są tak dobrzy, jak się można było tego spodziewać. Podsumowując: inteligentne, zabawne kino, poruszające w przekonujący sposób poważne problemy: przeznaczenia, możności sterowania swoim losem i odpowiedzialności autora za to, co stworzył.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.