3000 mil do Graceland
(3000 Miles to Graceland)
Demian Lichtenstein
‹3000 mil do Graceland›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | 3000 mil do Graceland |
Tytuł oryginalny | 3000 Miles to Graceland |
Dystrybutor | Best Film |
Data premiery | 15 marca 2002 |
Reżyseria | Demian Lichtenstein |
Zdjęcia | David Franco |
Scenariusz | Demian Lichtenstein, Richard Recco |
Obsada | Kurt Russell, Kevin Costner, Courteney Cox, Christian Slater, Kevin Pollak, David Arquette, Jon Lovitz, Howie Long, Thomas Haden Church, Bokeem Woodbine, Ice-T |
Muzyka | George S. Clinton |
Rok produkcji | 2001 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 125 min |
WWW | Strona |
Gatunek | komedia, sensacja |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
W Las Vegas odbywa się Tydzień Elvisa Presleya. Do kasyna Riviera wchodzi pięciu "Elvisów". Są to byli więźniowie: Murphy, Michael, Gus, Hanson, Franklin. Z pozoru niczym nie różnią się od fanów przybyłych na zlot Elvisa Presleya. Ubrani są w wyszywane cekinami kombinezony, przepasane błyszczącymi pasami i w charakterystyczne "elvisowskie" pelerynki. Wszyscy noszą też starodawne baczki i kolorowe okulary. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak jeden z koncertujących zespołów. Tyle że zamiast instrumentów, z pokrowców na gitary, wyciągają broń.
Po tak miażdżących recenzjach spodziewałem się gniota jakich mało. Tymczasem mile się rozczarowałem. Cały wic polega na tym, że większość nabzdyczonych krytyków wzięła „3000 mil…” śmiertelnie serio. A film ten jest niczym innym jak apoteozą kiczu, nieszkodliwym pastiszem, w którym aktorzy (naprawdę mistrzowska obsada!) wręcz prześcigają się w mruganiu do widza. Nie wszystko wyszło jak należy, trochę tu dłużyzn, trochę nieudolnie przyrządzonych scen, ale rzecz jest godna uwagi. Russel parodiuje samego siebie z carpenterowskiego „Elvisa”; Costner nie pozostaje w tyle, kpiąc z „Robin Hooda” i paru swoich innych filmów. Prócz tego garść fajowych odnośników (m.in. „W samo południe”, „Powrót do przyszłości”) i częste najazdy na obcisłe miniówki opinające fajową pupę Courteney Cox. Brać ten niepoprawny odmóżdżacz serio, to jak brać na poważnie obietnice naszych polityków. Polecam zdystansowanym. Nic specjalnego, ale można się nieźle odprężyć.
KS – Kamila Sławińska [2]
Zaczynam wierzyć, że wsadzenie Kevina Costnera do dowolnego filmu jest w stanie w magiczny sposób zamienić go w katastrofę. A pan Lichtenstein niech lepiej wróci do teledysków. Takich fajnych Elvisów zmarnowali...