Rozważni i romantyczni: Klub Miłośników Jane Austen
(The Jane Austen Book Club)
Robin Swicord
‹Rozważni i romantyczni: Klub Miłośników Jane Austen›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Rozważni i romantyczni: Klub Miłośników Jane Austen |
Tytuł oryginalny | The Jane Austen Book Club |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 28 grudnia 2007 |
Reżyseria | Robin Swicord |
Zdjęcia | John Toon |
Scenariusz | Robin Swicord |
Obsada | Nancy Travis, Emily Blunt, Maria Bello, Hugh Dancy, Maggie Grace, Kevin Zegers, Marc Blucas, Amy Brenneman, Kathy Baker, Jimmy Smits, Lynn Redgrave, Gwendoline Yeo |
Muzyka | Aaron Zigman |
Rok produkcji | 2007 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 106 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Sześcioro członków klubu czytelniczego, sześć książek Jane Austen, sześć splecionych ze sobą wątków rozgrywających się w ciągu sześciu miesięcy, a to wszystko w scenerii żyjącego w szalonym tempie miasta Sacramento. Bohaterowie mogą odnaleźć echa swoich problemów i perypetii właśnie w powieściach tej autorki, powieściach pełnych uniwersalnych obserwacji i prawd o ludzkim życiu.
Utwory powiązane
Filmy
I przyjemnie i zabawnie i niegłupio, ale trochę zbyt symetrycznie. Szkoda, że twórcy nie zdecydowali się choć trochę złamać schematu, bo wyszłoby to z pożytkiem dla filmu. Który mimo to wart zobaczenia jest. Bez zobowiązań.
Prozac? Nie, proza. Jane Austen. Czyli lekki i przyjemny film na nielekkie i nieprzyjemne tematy. Coś jak „Zmowa pierwszych żon”, ale bliższe życiu. Aż do trzeciego, nazbyt już niestety bajkowego aktu, gdzie twórcy nieco już za bardzo szarżują z tezą, że wszystkie, naprawdę WSZYSTKIE problemy da się rozwiązać przy pomocy książek Austen. Nie żebym miał coś do takiej tezy na przykład w głupawej komedii romantycznej, ale tutaj najpierw stwarza się wrażenie realizmu, a potem… ech… Niemniej jak na chick flick to i tak górna półka.
KW – Konrad Wągrowski [7]
W dobie różnych okropnych „A właśnie, że tak!”, „Niania w Nowym Jorku” czy „Miłość i inne nieszczęścia” i średnich „Nigdy nie będę twoja” czy „W świecie kobiet”, „Klub…” niewątpliwie mocno wybija się na plus w gatunku kina romantycznego (nie napiszę „komedii”, bo to mocno bywa nadużywane). Widać tu przyzwoitą podstawę w postaci pierwowzoru literackiego, całkiem znośnie przeniesionego na ekran, bez zbytecznych skrótów, ale z zachowaniem wielowątkowej struktury. Problemy miłosne i osobiste bohaterów brzmią całkiem wiarygodnie, a spojrzenie na nie przez pryzmat prozy Jane Austen pozwala na odróżnienie się filmu od stada innych produkcji romantycznych i daje nieco staromodnego literackiego powiewu. Aha – Maria Bello i Emily Blunt wyglądają naprawdę ślicznie.