Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Watchmen: Strażnicy (Watchmen)

Zack Snyder
‹Watchmen: Strażnicy›

WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWatchmen: Strażnicy
Tytuł oryginalnyWatchmen
Dystrybutor UIP
Data premiery6 marca 2009
ReżyseriaZack Snyder
ZdjęciaLarry Fong
Scenariusz
ObsadaMalin Akerman, Jeffrey Dean Morgan, Carla Gugino, Jackie Earle Haley, Billy Crudup, Patrick Wilson, Matthew Goode, Stephen McHattie, Matt Frewer, Niall Matter, Danny Woodburn, Dan Payne
MuzykaTyler Bates
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiKanada, USA, Wielka Brytania
Czas trwania163 min
WWW
Gatunekdramat, SF, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Akcja filmu osadzona jest w alternatywnej Ameryce roku 1985, kiedy to przebrani w kostiumy superbohaterowie są częścią społeczeństwa, a „Zegar Sądu Ostatecznego” – wyznaczający poziom napięcia między USA a Związkiem Radzieckim – stale pokazuje pięć minut do północy. Członek samozwańczej straży obywatelskiej, Rorschach rozpoczyna intrygę mającą na celu zabicie i zdyskredytowanie wszystkich byłych i obecnych superbohaterów...
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      


Książki – Publicystyka      

Filmy – Publicystyka (10)       [rozwiń]





Filmy – Wieści (11)       [rozwiń]





Filmy – Konkursy      

Muzyka – Publicystyka      

Utwory powiązane
Filmy (8)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [8.86]

DA – Darek Arest [8]
Może toćkę przydługie, może za mało poprzewracane w stosunku do oryginału, ale co zrobić – i tak mi się podobało.

PD – Piotr Dobry [9]
Znakomita ekranizacja jednej z najwybitniejszych powieści w historii literatury. Pierwowzór daje potężnego intelektualnego kopa, film dokłada emocje (czołówka! slow-motion! muzyka! Jeffrey Dean Morgan!), nie gubiąc przy tym przewrotnych idei Moore’a. Oczywiście nie było siły, by wykreowany na papierze świat Strażników przy transferze na ekran nie zubożał, ale też Snyder nigdy nie ukrywał, że robi bardziej „tribute” dla fanów niźli dzieło mogące funkcjonować w pełni samodzielnie, bez podpierania się oryginałem. Dlatego rada Dobrego Wujka: najpierw przeczytajcie, potem idźcie do kina. A potem idźcie raz jeszcze, jak żem to ja uczynił, dla samej radochy wypatrywania smaczków. A potem czekajcie na wypasioną edycję DVD z wersją reżyserską, pamiętnikiem Hollisa Masona i historią Czarnego Frachtowca. A potem przeczytajcie raz jeszcze…

MO – Michał Oleszczyk [6]
Zack Snyder nie jest moim idolem: nie umie obronić postaci – jakkolwiek ciekawych – przed dominacją ze strony efektów specjalnych. Jest w „Strażnikach” wiele dobrego, ale ostatecznie komputer i obraz znaczą tu więcej od konfliktu i motywacji (odwrotnie niż w bliskich tematycznie, cudownych technicznie, a jednak bardziej ludzkich „Iniemamocnych” Brada Birda). Byłoby 7 punktów, ale jeden odejmuję za rozegranie sceny erotycznej w rytm „Hallelujah” Cohena. Że sięgnę po komiksowy żargon: ?$*?!%?

WO – Wojciech Orliński [9]
Dla miłośników komiksu pozycja obowiązkowo obowiązkowa. Ekranową adaptację przygotowano z wyraźną miłością do literackiego pierwowzoru. Owszem, lekko zmieniono zakończenie (ale nie aż tak, jak to było w pierwotnych internetowych plotkach) i dwie rzeczy wypadły w całości – komiks-w-komiksie i książka-w-komiksie. To pierwsze będzie jako dodatek na DVD, to drugie („Under The Hood”) zgrabnie zastąpiono przebitkami z przeszłości Strażników podczas napisów początkowych. I mamy tam z kolei rzeczy, które tylko w filmie będą tak zabawne, czyli np. Strażnicy u szczytu popularności przed legendarnym klubem Studio 54 w towarzystwie Village People!

KS – Kamila Sławińska [10]
Najlepsza. Komiksowa. Ekranizacja. Wszech. Czasów. I twierdzę tak nie dlatego, że – jak większość zgromadzonego tu towarzystwa – czytałam komiks i znam go na pamięć, ale dlatego właśnie, że go nie czytałam, a teraz z całą pewnością po niego sięgnę przy pierwszej okazji: Snyder przekonał mnie, że „Strażnicy” to mądra i warta mojego czasu historia dla dorosłych. Nie tylko niesamowicie ciekawe postaci, ale i arcyciekawe relacje między nimi – nie mówiąc o tym, że wizja ludzkości na rozstaju drog stała się ostatnio jeszcze bardziej na czasie. Po pierwszym seansie jednak myślę przede wszystkim, że rację miał Michał Chaciński, przyrównując tę historię do „Wielkiego chłodu” i „Return of the Secaucus Seven” – to jest opowieść bardziej o końcu przyjaźni i o kryzysie dawnych ideałów niż o rozpierdusze w planie globalnym. Jakby mało było psychologicznej wiarygodności scenariusza, świetnego dialogu i kapitalnie rozwiązanych zwrotów akcji, zaprawdę natchniony był casting: nie oglądam telewizji, więc większość z tych twarzy nie zdążyła mi się opatrzyć w serialach, a Jackie Earle Haleya i Patricka Wilsona normalnie nie poznałam. Wszyscy grają świetnie, postaci są krwiste, boleśnie prawdziwe i cholernie ludzkie, co jest zapewne clou moore’owskiej koncepcji antybohaterskich superbohaterów. Co by tu jeszcze pochwalić? Piękna oprawa wizualna służy historii, a nie odwrotnie. Świetny soundtrack. Kapitalny montaż. To tyle, lecę po komiks — a potem jeszcze raz do kina.

MW – Michał Walkiewicz [10]
Flawless Victory! Filmowi „Strażnicy” trzepnęli mną o ziemię, podnieśli, wydarli serducho, znowu trzepnęli, podnieśli, wyssali mózg i wdeptali w beton. Uspokajam – komiksu nie czytałem, fanbojem nie jestem, co dowodzi, że film może być niesamowitym przeżyciem nawet dla ludzi zupełnie nie w temacie. Fantastyczna oprawa wizualna (prolog zrywa skalp!), multum wspaniale opowiedzianych historii, sporo miejsca na taśmożerne anegdoty, wzorowo scharakteryzowani bohaterowie oraz ciekawa nadbudówka z new age’u. W moim przekonaniu film Snydera to na chwilę obecną najlepsza rzecz, jaką ekranizacje komiksów mają do zaoferowania kinomanom.

KW – Konrad Wągrowski [10]
A jednak się udało! Wielki szacun dla Snydera. Wziął nieprzekładalny, cholernie złożony komiks i zrobił z niego po prostu świetny film, który przemawia nie tylko do osób nie znających pierwowzoru, ale nawet niespecjalnie interesujących się komiksem (przetestowane). Jest przejmująco, efektownie, inspirująco, mamy wiele genialnych smaczków, a dobór ilustracyjnej muzyki jest po prostu genialny. O rany, nawet do obsady nie mam żadnych zarzutów, a Rorschach w interpretacji Haleya to strzał w dziesiątkę.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.