Gomorra
Matteo Garrone
‹Gomorra›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Gomorra |
Dystrybutor | Syrena |
Data premiery | 16 stycznia 2009 |
Reżyseria | Matteo Garrone |
Zdjęcia | Marco Onorato |
Scenariusz | Maurizio Braucci, Ugo Chiti, Gianni Di Gregorio, Matteo Garrone, Massimo Gaudioso, Roberto Saviano |
Obsada | Salvatore Abruzzese, Simone Sacchettino, Salvatore Ruocco |
Rok produkcji | 2008 |
Kraj produkcji | Włochy |
Czas trwania | 137 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat, sensacja |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Władza, pieniądze i krew to rzeczy, z którymi codziennie zmagać się muszą mieszkańcy Neapolu i jego okolic. Nie zdarzają się sytuacje, w których nie muszą ślepo przestrzegać zasad kamorry i tylko nieliczni mają to szczęście, że mogą wieść w miarę "normalne" życie, do którego przestępcy nie mają wstępu.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Filmy – Publicystyka
Filmy – Wieści
Utwory powiązane
Filmy
„Gomorra”, czyli ty też jesteś w mafii, co wcale nie znaczy, że jesteś chłopcem z ferajny. Mafia złapana za te macki, które umożliwiają jej sprawne działanie, choć dla świata wychowanego na Coppoli i Scorsese, wydają się wcale do niej nie należeć. A każdy piękny organizm – także mafia – musi coś wydalać. „Gomorra” pokazuje właśnie to nieestetyczne „wydalanie” czegoś, co z na powierzchni jest pięknym mitem.
E tam. Zszokować „Gomorra” może jedynie tych, którzy włoską mafię wyobrażają sobie jako grupę facetów w nienagannie skrojonych garniakach od Armaniego, której zza biurka przewodzi mamroczący grubas głaszczący kota. Tymczasem Garrone pokazuje typowy Pruszków, ale… co z tego? Interesującego materiału jest tu na półgodzinny reportaż, nie blisko dwuipółgodzinny film, który nawet nie oddaje skali zjawiska, stokroć dogłębniej opisanego w literackim pierwowzorze.
Za dużo paradokumentu, za mało kina. „Gomorra” z początku irytuje chaosem pozornie niezwiązanych ze sobą sytuacji. Z czasem wyłania się z tego ponury obraz wszechobecności i skuteczności działania mafii. Ale starania reżysera, aby stać z boku i chłodnym okiem kamery pokazywać mechanizmy działania Camorry sprawiają, że niektóre wątki są mało czytelne, a postaci ledwie nakreślone. Martin Scorsese mówi, że to najlepszy film o mafii ever. Ja tam wolę oglądać Scorsese.
MW – Michał Walkiewicz [8]
Po „Gomorze” bolą plecy, głowa i kość ogonowa. Ogląda się ją ciężko, ale spuentowanie obrazków z życia szeregowych kamorystów planszą informacyjną o prawdziwych rozmiarach organizacji rekompensuje chyba wszystkie niedogodności. Tak się zwraca uwagę na bolesną ironię współczesności.
KW – Konrad Wągrowski [6]
Interesujące, ale dalekie od wybitności. Interesujące, bo pokazujące świat, o którego istnieniu zapewne nie mieliśmy pojęcia, świat, który przecież wcale nie jest od nas bardzo odległy. Interesujące, bo ewidentnie prawdziwe i szczere. A nie wybitne, bo jako opowieść filmowa sprawdza się średnio. Nie ma zwartej fabuły, tylko rodzajowe scenki, nie ma protagonistów, nie ma bohaterów, którzy nas obchodzą. A przecież da się jedno z drugim pogodzić – weźmy choćby szczere, prawdziwe, poruszające i zajmujące „Miasto Boga”.
Ciekawy, paradokumentalny w formie, mroczny i brutalny fresk o świecie zła, czyli Neapol i okolice w okowach kamorry. Świetne zdjęcia Marco Onorato kreują opresyjną atmosferę. Wiele rozgrywa się tu w cieniu, ludzie boją się spojrzeć sobie w oczy.