Obywatel Milk
(Milk)
Gus Van Sant
‹Obywatel Milk›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Obywatel Milk |
Tytuł oryginalny | Milk |
Dystrybutor | Best Film |
Data premiery | 23 stycznia 2009 |
Reżyseria | Gus Van Sant |
Zdjęcia | Harris Savides |
Scenariusz | Dustin Lance Black |
Obsada | Sean Penn, Josh Brolin, Emile Hirsch, James Franco, Diego Luna, Lucas Grabeel, Alison Pill, Victor Garber, Eric Stoltz |
Muzyka | Danny Elfman |
Rok produkcji | 2008 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 128 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Harvey Milk, polityk komunalny z San Francisco, to jeden z pierwszych dyplomatów, który otwarcie przyznawał się do swojej orientacji homoseksualnej. Milk został zamordowany w 1978 roku.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Utwory powiązane
‹Kocham kino›
–
Theo Angelopoulos,
Olivier Assayas,
Bille August,
Jane Campion,
Youssef Chahine,
Kaige Chen,
Michael Cimino,
Ethan Coen,
Joel Coen,
David Cronenberg,
Jean-Pierre Dardenne,
Luc Dardenne,
Manoel de Oliveira,
Raymond Depardon,
Atom Egoyan,
Amos Gitai,
Alejandro González Iñárritu,
Hsiao-hsien Hou,
Aki Kaurismäki,
Abbas Kiarostami,
Takeshi Kitano,
Andriej Konczałowski,
Claude Lelouch,
Ken Loach,
David Lynch,
Nanni Moretti,
Roman Polański,
Raoul Ruiz,
Walter Salles,
Elia Suleiman,
Ming-liang Tsai,
Gus Van Sant,
Lars von Trier,
Wim Wenders,
Kar Wai Wong,
Yimou Zhang
‹Zakochany Paryż›
–
Olivier Assayas,
Frédéric Auburtin,
Emmanuel Benbihy,
Gurinder Chadha,
Sylvain Chomet,
Ethan Coen,
Joel Coen,
Isabel Coixet,
Wes Craven,
Alfonso Cuarón,
Gérard Depardieu,
Christopher Doyle,
Richard LaGravenese,
Vincenzo Natali,
Alexander Payne,
Bruno Podalydès,
Walter Salles,
Oliver Schmitz,
Nobuhiro Suwa,
Daniela Thomas,
Tom Tykwer,
Gus Van Sant
Takiego Van Santa lubię. Nie twórcę pretensjonalnych artystycznych wydmuszek, nad którymi w ekstazie masturbują się krytycy (syscy tsej), tylko autora pobudzającego masową wyobraźnię ku lepszym myślom. Słowa uznania również dla Seana Penna – na co dzień macho bez poczucia humoru, tutaj w życiowej, zniuansowanej jak ta lala (!) roli lidera-czarusia. Zwraca też uwagę kapitalny montaż – tak perfekcyjnego wmontowania zdjęć archiwalnych w fabułę jeszcze nie widziałem. Obywatelu, zagłosuj biletem na Milka!
Transformacja Seana Penna z szorstkiego twardziela w zniewieściałego geja to rzeczywiście aktorskie mistrzostwo świata. Jednak nudnawa, choć miejscami efektowna wizualnie, agitka Van Santa do pięt nie dorasta przywoływanej na tetrycznej stronie „Tajemnicy Brokeback Mountain”. Tam były wiarygodne emocje i prawdziwi ludzie, tu mamy czarno-biały świat, w którym zakłamani żonaci katolicy cierpią z powodu skrywanego pociągu seksualnego do Milka.
MO – Michał Oleszczyk [8]
Chciałoby się powiedzieć, że oto nastąpiła idealna fuzja autorskiej wrażliwości z ideologią opisywanej postaci: koniunkcja na miarę Zanussiego i brata Alberta, tyle że z drugiej strony światopoglądowej barykady. Ale to, co świeci najmocniej, to kreacja Seana Penna. Kiedy uśmiecha się w tym filmie, jest w jego grymasie coś Chaplinowskiego: jakieś zawstydzenie stopione z pozbawioną pretensji kokieterią. Kiedy całuje Jamesa Franco po raz pierwszy, jest w tym geście łapczywość prawdziwej czułości; jeden pocałunek streszcza całą erotyczną wrażliwość Milka.
WO – Wojciech Orliński [10]
Głupio mi dawać temu filmowi maksimum punktów, bo ja z zasady wolę być cynicznie zdystansowany do wszystkich filmów o politycznych męczennikach, ale… ale naprawdę nie wiem za co go mogę skrytykować. Podobało mi się w nim po prostu wszystko. Nawet przecież ta hipoteza, że zbrodniarz był zrepresjonowanym homoseksualistą, nie jest w nim podana jako pewnik – tak się po prostu wydaje Milkowi, ale jego znajomi to odrzucają.
KS – Kamila Sławińska [10]
Rzadko zdarzają się artyści, którzy potrafią wziąć historię z życia marginalizowanej mniejszości i nadać jej wymiar tak uniwersalny, że niemal zapominamy, że rzecz była o osobie, z której stylem życia niekoniecznie się utożsamiamy. Tak było z „Brokeback Mountain”, i tak jest z „Milkiem”. Van Sant po raz kolejny zachwycił mnie swoim reżyserskim kunsztem i talentem do opowiadania trudnych historii. Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy Sean Penn wielkim aktorem jest – chyba wyjdzie przekonany. Ja wyniosłam z kina także uczucie, że są biografie, które warto znać, które trzeba znać: bo uczą odwagi, determinacji i mądrych sposobów, by pozyskać dla własnej sprawy nieoczekiwanych sprzymierzeńców. I nawet, jeśli historia nie kończy się happy endem, pozostaje nadzieja i podziw, i wiara, że kiedyś ludzkość jednak trochę zmądrzeje.
KW – Konrad Wągrowski [8]
Główny, ogromny atut tego filmu to oczywiście Sean Penn. Ta rola była dla mnie był w tym roku objawieniem – jego Milk, z jednej strony miękki i homoseksualny, z drugiej fascynujący i charyzmatyczny, to jedna z najwybitniejszych kreacji z ostatnich lat, na miarę Daniela Day-Lewisa w „Aż poleje się krew” czy Russella Crowe’a w „Pięknym umyśle”. Ale poza tym też jest co oglądać – niby kino zaangażowane, ale bez łopatologii, bez hagiografii, za to z barwnym wizerunkiem kawałka Ameryki lat 70.
Genialna kreacja aktorska Seana Penna. Filmowa biografia pierwszego radnego w San Francisco z lat 70., który ze swojej homoseksualności uczynił polityczny atut. Gus Van Sant zerwał ze swoim umiłowaniem do efektownych zabiegów formalnych i film zrobił w sposób prawie klasyczny. Udało mu się nie zrobić z opowieści o Harveyu Milku gejowskiej hagiografii i chwała mu za to. Bardzo dobrze wypadło tło obyczajowe – szalone lata 70., zaprawione goryczą purytanizmu, ale wolne jeszcze od wielu późniejszych strachów i obsesji.