Zbliżają się letnie wakacje. Student pierwszego roku Lewis Thomas proponuje pięknej Vennie, romantyczną wyprawę samochodem przez całą Amerykę. Po drodze zabiera ze sobą starszego brata, Fullera, który właśnie wyszedł z więzienia. Razem postanawiają zażartować sobie z samotnego kierowcy wielkiej ciężarówki. Okazuje się jednak, że jest nim niebezpieczny psychopata.

Cóż, „Pojedynek na szosie” to to nie jest, aczkolwiek potrafi przytrzymać w napięciu na tyle dobrze, by wyjść z kina zrelaksowanym. I takie filmy też są potrzebne.

Miejscami nierówny, ale przyzwoity thriller. Co prawda mam duży żal do scenarzysty o to, że pierwsze bliskie spotkanie bohaterów z ich prześladowcą rozegrał tak, jak rozegrał, ale... w sumie więcej tu można zapisać na plus niż na minus. Całość ma atmosferę, całkiem przekonująco scharakteryzowane postacie (z których najbardziej wyrazisty jest notoryczny dzieciak Fuller, grany przez Steve’a Zahna), zabawne dialogi – czyli dokładnie to, co powinien zawierać niezobowiązujący dreszczowiec na lato. I tylko ta końcówka... ale może to ja już jestem przewrażliwiona na nawet wczesne objawy sequelozy.