Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Matrix: Rewolucje (Matrix: Revolutions)

Andy Wachowski, Larry Wachowski
‹Matrix: Rewolucje›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMatrix: Rewolucje
Tytuł oryginalnyMatrix: Revolutions
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery5 listopada 2003
ReżyseriaAndy Wachowski, Larry Wachowski
ZdjęciaBill Pope
Scenariusz
ObsadaHugo Weaving, Monica Bellucci, Carrie-Anne Moss, Keanu Reeves, Laurence Fishburne, Mary Alice, Nona M. Gaye, Jada Pinkett Smith, Lambert Wilson
MuzykaDon Davis
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiUSA
CyklMatrix
Czas trwania129 min
WWW
Gatunekakcja, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Siły wojskowe Zionu rozpaczliwie walczą z inwazją Strażników i armią Maszyn, która drąży tunel wprost do ostatniej twierdzy ludzi. Agent Smith, który z każdą sekundą rośnie w siłę, grozi zniszczeniem ich imperium, realnego świata i Matrixa. Z pomocą Niobe, Neo i Trinity decydują się na podróż, jakiej nie odbył wcześniej żaden człowiek – wychodzą na zdradziecką powierzchnię, wędrują poprzez spaloną Ziemię do serca niebezpiecznego Miasta Maszyn. W tej ogromnej metropolii, Neo staje twarzą w twarz z największą potęgą świata maszyn – Deus Ex Machina. Udaje mu się wynegocjować układ. Wojna zakończy się tej samej nocy, a przeznaczenie Neo i los dwóch cywilizacji zależy od wyniku konfrontacji ze Smithem.
Inne wydania



Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      

Filmy – Publicystyka      

Krzysztof Karwowski ‹MATRIX has you...›

Łukasz Kustrzyński ‹Zastrzelić sen›

Utwory powiązane
Filmy (6)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [4.43]

MC – Michał Chaciński [6]
Jednocześnie rozczarowanie, zaskoczenie i konsternacja. Najwyraźniej Wachowscy opowiadali nam od początku zupełnie inna historię, niż się wydawało. Panteistyczną pochwałę wiary jako takiej, bez preferowanych systemów religijnych. Z sugestią, że sednem jest nie symulakra, tylko jouissance – upojna radość (życia?), której nie są w stanie wytworzyć maszyny i dlatego potrzebują do jej produkcji ludzi. Szkoda, że wszystko wyszło w takiej formie – 1/3 filmu Wachowskich, 1/3 Jamesa Camerona i 1/3 quasi parodii oryginalnego Matriksa w wykonaniu fandomu Dragonballa. No cóż, trzeba to będzie jeszcze przegryźć kilka razy, zanim się uleży...

PD – Piotr Dobry [1]
A jak mówiłem już po premierze „jedynki”, że Wachowscy to tylko dwóch chciwych rednecków, którym w miarę zgrabnie udało się zlepić garść zapożyczeń z różnych kultur w jedną niezgorszą całość, ale dalej już tego nie pociągną – to mi nikt nie chciał wierzyć. Modlili się, książki pisali, poematy układali, chcieli braciszków kanonizować… No i teraz mają. „Wszystko ch**” – jak dowodził niegdyś Sienkiewicz Kuba.

PM – Piotr Mańkowski [6]
Nie oczekiwałem niczego… i bawiłem się nieźle. Momentami, jeśli chodzi o narrację ma się wrażenie, że to stare dobre 'Gwiezdne wojny', zwłaszcza podczas obrony Zionu, która to akcja przypominała oblężenie mroźnego Hoth. Pełna wyobraźni jest scena na stacji metra, są również dominy niczym wprost z prywatnego życia Larry'ego Wachowskiego. Merowing zniknął z akcji jakoś tak nagle, finałowy pojedynek dramaturgią przypomina naparzanki karate rodem z hongkońskich filmów z lat 70., zakończenie jest śmiechu warte, ale wyczuwszy już wcześniej, że 'Matrix' to intelektualna wydmuszka, przyjąłem to z pełnym spokojem.

WO – Wojciech Orliński [5]
No więc kończy się tak, że... nie, nic nie streszczę, ale powiem, że rozczarowująco. Zresztą pewnie każde zakonczenie musiało rozczarować - gdyby było wymijające, bylibyśmy źli. Ale że było w miarę dopowiadające tę historię - jesteśmy rozczarowani tym, jacy nagle Wyrocznia, Smith, Morfeusz i Trinity wydali się płascy i nieciekawi. Nawet francuski akcent Merowinga już nie jest taki zabawny, a Belucci ewidentnie nie przeczytała scenariusza przed akceptacją roli, bo wkopali ją w normalne statystowanie. No niestety, mój tytuł to 'Matrix: Rozczarowania'.

KS – Kamila Sławińska [1]
Osz ty w życiu, jaki syf. Kiedy na końcu zobaczyłam to kiczowate słoneczko i roześmianą małą dziewczynkę, czekałam tylko, kiedy zza winkla wyłonią się zreformowany Merowing i nawrócona Persefona, którzy postanowili właśnie poświęcić resztę życia opiekowaniu się osieroconymi dziećmi. Prócz ostatnich sekwencji (które są bardzo ładne wizualnie, ale jak to sceny oparte na efektach specjalnych – pójdą w kąt, gdy do kin wejdzie inny blockbuster, z lepszymi efektami) – w filmie nie ma NIC godnego zapamiętania. Początkowa scena na Mobil Avenue dawała cień nadziei, że film rozwinie się ciekawie – ale już w chwilę później było jasne, że ciężko będzie dosiedzieć do końca. Żadnej tajemnicy i żadnych odpowiedzi. I jeszcze te dialogi, o matko... Czułam się jakbym oglądała serial telewizyjny klasy Z, którego producenci jakimś cudem dostali olbrzymi budżet. Nie dopuszczam jeszcze tej myśli do świadomości, ale kiełkuje we mnie przekonanie, że pierwszą część udało się Wachowskim zrobić na zasadzie tych małp piszących na maszynach o pisania, co to po milionach lat tłuczenia w klawisze na oślep zdołały wystukać sonet Szekspira. Największe rozczarowanie filmowe od lat.

KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [6]
Spodziewałem się fabularnych odchodów - dostałem. Spodziewałem się wtórnych coraz bardziej efektów - dostałem. A, że ponadto kilka efektów nie wtórnych i piękne plastyczne koncepcje Darrowa, to dam wymęczoną szóstkę. Ale nie polecam nikomu poza ortodoksami.

KW – Konrad Wągrowski [6]
Porażka, niestety. Wachowscy nie dość, że nie odpowiedzieli sensownie na pytania, które postawili w części drugiej, ale i nie potrafili tym razem zadać nowych, które w jakikolwiek zainteresowałyby widza. A nawet jeśli po czasie uda się odnaleźć w filmie jakieś ukryte prawdy, to nie przysłonią one słabszego niż dotychczas aktorstwa, fatalnych dialogów i niewłaściwej konstrukcji scenariusza - która przenosi akcję do Zionu (choć kluczem wizualnej zabawy były dotychczas walki w matriksie) i czyni głównymi bohaterami postacie, które w sumie bardzo mało nas obchodzą.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.