Kocham cię od tak dawna
(Il y a longtemps que je t'aime)
Philippe Claudel
‹Kocham cię od tak dawna›
Opis dystrybutora
Juliette spędziła w więzieniu 15 lat. Po wielu latach życia w zamknięciu, opuszcza w końcu mury celi. Przez cały ten czas nie miała kontaktu z żadnym z członków swojej rodziny, dlatego kiedy pod swój dach przygarnia ją Lea, młodsza siostra, Juliette wcale nie czuje wdzięczności. Dzięki czułości Lei i jej rodziny początkowa niechęć i dystans Juliette znikają, a kobieta zaczyna wracać do normalnego życia.
Teksty w Esensji
Filmy – Wieści
Opera mydlana z pretensjami do wielkości. W tym temacie zdecydowanie wolę „SherryBaby” z Maggie Gyllenhaal – równie dobrze zagrany, a zrobiony dużo lżejszą ręką.
UL – Urszula Lipińska [4]
Bardzo udany slalom reżysera, z powodzeniem omijającego absolutnie wszystkie ciężkie kwestie, jakie mógłby podnosić ten film. „Kocham cię od tak dawna” wygląda jak arcydzieło, które w montażu pozbawiono wielkich, ważnych i niełatwych emocjonalnie scen na rzecz pustych, bezpiecznych i wyszlifowanych truizmów. Jeśli ktoś w tym filmie przeżywa dramat to najpewniej aktorki – widać gotowe na karkołomne gesty i ryzykowne zagrania, na które nie stworzono im przestrzeni.
MO – Michał Oleszczyk [6]
Pomimo całej inteligencji i talentu realizatorów; pomimo wybitnego warsztatu Kristin Scott Thomas – podmurówką tego filmu jest niestety telenowela. Nie zdradzę zakończenia, bo nie wypada; ale sam fakt, że scenariusz ma właśnie taką konstrukcję (Coś! Zostaje ujawnione! Dopiero na końcu!) – świadczy o artystycznej niedojrzałości. Zamiast wodzić widza marchewką na kiju, trzeba było więcej odwagi; ducha konfrontacji. Trzeba było uczyć się od Rohmera i Lubitscha, których się w dialogach zacytowało. Plus ta okropna, kompletnie niewiarygodna scena „ataku wściekłości” na lekcji o Dostojewskim. Boli tym bardziej, że zmarnowano szansę nie na jakiś tam przeciętny film, ale na arcydzieło o winie nie do zmazania.