Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Seks w wielkim mieście 2 (Sex and the City 2)

Michael Patrick King
‹Seks w wielkim mieście 2›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSeks w wielkim mieście 2
Tytuł oryginalnySex and the City 2
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery28 maja 2010
ReżyseriaMichael Patrick King
ZdjęciaJohn Thomas
Scenariusz
ObsadaSarah Jessica Parker, Kristin Davis, Kim Cattrall, Cynthia Nixon, Chris Noth, Penélope Cruz, Max Ryan, Willie Garson, Jason Lewis, Evan Handler, Omid Djalili, David Eigenberg, Liza Minnelli, Miley Cyrus
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiUSA
Gatunekkomedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Dalsze losy Carrie Bradshaw i jej 3 zwariowanych przyjaciółek.
Teksty w Esensji
Filmy – Wieści      

Utwory powiązane
Filmy      


Tetrycy o filmie [3.33]

UL – Urszula Lipińska [2]
Myśląc o „jedynce” jako o filmie nudnym i stanowczo za długim, wytrąciłam sobie argumenty niezbędne do oceny „dwójki”. Na „Seksie w wielkim mieście 2” wytrzymają chyba jedynie bardzo stęsknieni miłośnicy stukotu damskich szpilek lub fetyszyści ubiorów dobranych wedle nieodgadnionego klucza. Reszta – cytując jednego z bohaterów – wymięknie przy łabędziach.

MO – Michał Oleszczyk [2]
Kreska ponad poziomem „jedynki”, ale i tak katastrofa. Dwie i pół godziny reklamy. Towarem są pieniądze. Czarnymi charakterami są muzułmanie. (Geje zresztą też, sportretowani tu jak przegięte marionetki). Kiedy na końcu okazuje się, że burki kryją Pradę, Carrie staje się prorokinią nowej konsumpcji. Gdybym nie był, to bym nie uwierzył.

KW – Konrad Wągrowski [6]
Wiem, że niniejszym wyznaniem właściwie strzelam sobie w stopę i niszczę karierę recenzencką, ale – podobał mi się „Seks w wielkim mieście 2”. Oczywiście nie jako dzieło filmowe – tu zarzuty kolegów i koleżanek są w 100% słuszne. Ale jako swego rodzaju kiczowaty obrazek, guilty pleasure, pozwalające na obcowanie z perwersyjnym luksusem, pokazywanym przez pryzmat bohaterów, których zdążyłem polubić przez lata – dało się to oglądać i nawet przyzwoicie bawić. Ale mówię za siebie.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.