Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Essential Killing

Jerzy Skolimowski
‹Essential Killing›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEssential Killing
Dystrybutor Syrena
Data premiery22 października 2010
ReżyseriaJerzy Skolimowski
ZdjęciaAdam Sikora
Scenariusz
ObsadaVincent Gallo, Emmanuelle Seigner, Stig Frode Henriksen, Nicolai Cleve Broch, David Price
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiIrlandia, Norwegia, Polska, Węgry
Czas trwania83 min
Gatunekthriller, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Nie wiemy, czy jest bojownikiem Al.-Kaidy, czy niewinnym człowiekiem, który znalazł się w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie. Mohamed, złapany przez amerykańskich żołnierzy w Afganistanie, zostaje wywieziony do tajnej bazy w Europie Środkowej. Udaje mu się uciec z transportu. Teraz by przeżyć, nie cofnie się przed najokrutniejszą zbrodnią.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      

Filmy – Publicystyka      
Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Artur Zaborski ‹Gdynia 2011 (1): Filmy konkursowe›


Filmy – Wieści      

MCK Mysłowice, DKF „Powiększenie” ‹Skolimowski i Kluczniok w Mysłowicach›

Utwory powiązane
Filmy      




Tetrycy o filmie [5.50]

PD – Piotr Dobry [5]
W pierwszej połowie taki ładny, mimo braku dialogów trzymający w napięciu chase movie, a potem wszystko jak krew w piach… tfu, śnieg! Taaa, krew od razu… Toć to SYMBOL! Ale co poeta chciał przez to? Czy kiedyś zdradzi maluczkim? Łaska pańska na białym koniu jeździ…

BH – Błażej Hrapkowicz [5]
Czyste wariactwo: Skolimowski wychodzi od polityki, potem sięga po prymitywizm, a kończy na romantycznej metafizyce. Galopujący z prędkością geparda film nie wytrzymuje tego szpagatu – jest niekonsekwentny, podarty, roztrzepany. Gdy Skolimowski łapie zdyszaną kamerą psychofizyczne doświadczenie Mohammeda, na myśl przychodzą arcydzieła. Kiedy ster przejmują kiczowate figury poetyckie – nie pomoże nawet argument, że to przecież poemat filmowy, więc ma być nierealistyczny i sztuczny (w porządku, ale nie musi być nadęty). Na ratunek mogłaby przybyć ironia, której Skolimowi nigdy nie brakowało, ale – correct me, if I’m wrong – tu jest zakopana głęboko w mazurskich śniegach. I wreszcie – tak chwalony wszem i wobec gest reżysera, który uczynił z domniemanego terrorysty postać niejednoznaczną, jest jednak kontrowersyjny. O bohaterze Gallo wiemy, że wpajano mu nienawiść do Zachodu, ale w atawistycznej walce o przetrwanie raczej mu kibicujemy, a przynajmniej nie potępiamy. Radykał w odideologizowanym darwinizmie nie jest już bojownikiem, łatwiej go zaakceptować – czujemy się bowiem zwolnieni z dociekania jego racji. Choć dałem oczko więcej niż tetryk WO – bliżej mi do jego opinii.

UL – Urszula Lipińska [6]
Przekorny film, ryzykownie balansujący na granicy między “jestem o wszystkim” i „jestem o niczym”. Rys fabuły poprowadzony wygodnie: jak nie ma treści, to po prostu można tam sobie podkładać różne treści. Mocy rażenia jednak temu filmowi odmówić nie można. Skolimowski, nieobliczalny w aranżowaniu niektórych scen, raz po raz zbija z tropu dźwiękiem lub obrazem. Być może podsunął nam właśnie film najbardziej w swym dorobku atakujący zmysły niż intelekt. Pięknie łączy się tu perspektywę mikro z imponującym rozmachem i oddechem kadru, ale wyczuwam, że coś ważnego zawieruszyło się w mazurskim śniegu. Sedno chyba.

MO – Michał Oleszczyk [7]
Radykalny choć niespełniony, eksperyment Skolimowskiego zasługuje na uznanie. Wielkooki wariat Gallo przedziera się przez polskie lasy obrzucany „kurwami” przez miejscowych; ssie wielką pierś niczym chłopiec w „Amarcordzie”; wreszcie spotyka panią Polańską jako głuchoniemą chłopkę i ląduje na białym Wajdowskim koniu. Już za to stężenie szaleństwa biję brawo Skolimowi.

WO – Wojciech Orliński [4]
Kiedy młody krytyk używa sformułowań typu „Radykalny choć niespełniony eksperyment zasługuje na uznanie” to znaczy, że mu się nie podobało. Mi też nie. Film rzeczywiście jest radykalnym, niespełnionym eksperymentem: co by było, gdyby więzień CIA uciekł z ośrodka w Szymanach i grasował w Polsce B? Jednak zgodnie z tym, co o swoim filmie mówi sam Skolimowski, scenariusz powstał w pośpiechu. Unikając pustosłowia młodych krytyków, powiedzmy po prostu, że scenariusz napisano na kolanie. Twórca nie miał pomysłu na na zakończenie tej historii, może liczył na to, że pomysł się pojawi w trakcie pracy. Nie pojawił się. Więc jak zwykle w polskim kinie, pozostało zalepianie dziur w fabule kitem wizualnej symboliki. Polskie kino bardzo by się poprawiło, gdyby do ustawy o kinematografii dopisać prawny zakaz pokazywania białych koni, przewalonych figur Chrystusa, mogił powstańczych i szabel od pradziadka.

KW – Konrad Wągrowski [6]
Podoba mi się bardzo sam koncept – rzucenie człowieka w kompletnie odmienne środowisko (z pustyni w śnieg, z nieznajomością topografii, języka, czegokolwiek) i kazanie mu walczyć w zwierzęcy sposób o przetrwanie. Natomiast nie pytajcie mnie o symbolikę białego konia – tu wysiadłem.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

15 XI 2010   01:08:01

Niechaj nawet scenariusz powstaje w pośpiechu, ale motyw prowadzenia akcji z perspektywy więźnia i jako swego rodzaju paradokumentu uważam za znakomity. Skolimowskiemu udała się sztuka wciągnięcia widza w samo oko cyklonu, czujemy się tak, jakbyśmy to my byli osaczeni.
Kilka scen naprawdę doskonałych. Mieć na celowniku jelenie, którymi Afgańczyk mógłby się pożywić i jednak z powodów religijnych nie strzelić - no pięknie to zostało pokazane. Scena z piersią, mimo że oczywista, to jednak jej realizm także uderza sugestywnością. Ostatnia scena z koniem - no przecież to prawie klasyczni bracia Coen (może trochę na wyrost) - naprawdę uważam, że lepszego zakończenia ten film nie mógł mieć.
Tutaj nie trzeba się niczego transcendentnego doszukiwać, wszystko praktycznie da się wyczytać z filmu. Skolimowski przedstawia alternatywną wizję świata i mimo, że momentami jest ona lekko przesadzona, to bije po oczach kontrast "sielskiej, rodzinnej" atmosfery podczas Świąt Bożego Narodzenia wraz z naszym (anty)bohaterem, który bez skrupułów zabija kolejne osoby (aczkolwiek wykazuje pewne ludzkie odruchy). Ogromny plus za lokacje i retrospekcje głównego (anty)bohatera, które przybliżają nam jego sylwetkę. Mnie film przekonał i z pewnością dałbym co najmniej 7 - 8/10

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.