Polowanie na króliki
(Rabbit-Proof Fence)
Phillip Noyce
‹Polowanie na króliki›
Opis dystrybutora
Rok 1931. Molly Craig jest aborygeńską dziewczynką, która w ramach polityki australijskiego rządu, podobnie jak setki innych dzieci z domieszką białej krwi, została siłą odebrana rodzicom i przymusowo osadzona w ochronce. Pobyt w ponurym sierocińcu miał pomóc "mieszańcom" w zintegrowaniu się z białą społecznością Australii. Jednak mała Molly nie godzi się na nowe życie według norm i zaleceń białych i wraz z młodszą siostrą i kuzynką postanawiają uciec z ochronki do rodziców. Zagubione na bezkresnym bezludziu starają się odnaleźć płot na króliki – gigantyczne ogrodzenie dzielące kontynent na dwie części – który jest ich jedynym drogowskazem.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Utwory powiązane
MC – Michał Chaciński [8]
Drugi film, po którym widać, że Noyce zwyczajnie marnuje się w hollywoodzkim kinie akcji. Skoro potrafi nakręcić tak wyważony i poruszający film na tak ciężki temat i uniknąć przy tym łzawych morałów, powinien działać w kinie autorskim. Z drugiej strony co tu dużo gadać – może nie potrafiłby wtedy tak zgrabnie zmieszać westernu i filmu sensacyjnego z kinem obyczajowym.
Nieskomplikowana, ale przejmująca, oparta na prawdziwych wydarzeniach historia o odwadze, determinacji i skrywanej pod obłudnymi ideami segregacji rasowej. Aktorstwo, piękne zdjęcia i elektryzująca muzyka Petera Gabriela czynią z "Polowania na króliki" film poruszający. Niespodziewanie Phillip Noyce okazał się być reżyserem, którego interesuje coś więcej niż tylko historyjki o ratowaniu świata z Harrisonem Fordem w roli głównej.
KS – Kamila Sławińska [9]
Czasem można się czegoś nauczyć od aborygeńskich dziewczynek: na przykład, że w maleńkim, kruchym ciele może kryć się duch, jakiego pozazdrościć mógłby małym bohaterkom solidny chłop. To nie jedyna refleksja, jaka nasuwa się po obejrzeniu tego niezwykłego, poruszającego filmu. Philip Noyce serwuje nam w nim gorzką krytykę społeczną, gustownie opakowaną we wspaniałą formę i okraszoną znakomitym aktorstwem (dziewczynki fenomenalne, i miło oglądać Kennetha Branagha wreszcie w roli godnej jego talentu). Do tego przepiękne zdjęcia. Całość – gwarantuję – przejmie was do głębi, ale i podbuduje, bo ta autentyczna historia, jakkolwiek smutna, przekonuje, że prawdziwej siły ducha nie pokona ani najbardziej nawet represyjny system, ani bezlitosna natura. Uwaga! Zalecany seans w kinie z dobrym nagłośnieniem ze względu na fenomenalną muzykę Petera Gabriela, od której aż ciarki chodzą po grzbiecie.