Daredevil
Mark Steven Johnson
‹Daredevil›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Daredevil |
Dystrybutor | Imperial, Syrena |
Data premiery | 28 marca 2003 |
Reżyseria | Mark Steven Johnson |
Zdjęcia | Ericson Core |
Scenariusz | Mark Steven Johnson |
Obsada | Ben Affleck, Colin Farrell, Michael Clarke Duncan, Joe Pantoliano, Jennifer Garner, David Keith, Ellen Pompeo, Jon Favreau, Leland Orser |
Muzyka | Graeme Revell |
Rok produkcji | 2003 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 103 min |
Parametry | DVD - 2 szt., DTS: angielski, Dolby Digital 5.1: angielski, Dolby Digital 2.0, format 1.85:1 |
WWW | Polska strona Strona |
Gatunek | SF |
EAN | 5903570105678 |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Matt Murdock stracił wzrok, ale jego pozostałe zmysły zyskały nadludzką wrażliwość. Za dnia Matt pracuje jako adwokat i stoi po stronie prawa, nocami zaś przemienia się w Daredevila, superbohatera, który na własną rękę wymierza sprawiedliwość przestępcom. Dla Daredevila sprawiedliwość jest ślepa, a dla złoczyńców nadszedł czas, by zapłacili za swe zbrodnie...
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Filmy – Wywiady
Filmy – DVD i Blu-Ray
Utwory powiązane
Filmy
To, że ten film jest bezmyślną nawalanką, to jeszcze nic – od komiksowych adaptacji nie oczekuję głębi. Najgorsze, że nie posiada za grosz klimatu, efekty specjalne jak na dzisiejsze standardy wypadają bladziutko, a Daredevil/Affleck i garnerowska Elektra niezamierzenie śmieszą swą aktorską nieudolnością. Jeden z najgorzej zekranizowanych komiksów, który można było wszakże uratować, zmieniając tytuł na „Bullseye” i czyniąc tegoż złoczyńcę (oczywiście w wykonaniu Farrella) centralną postacią.
Głupi i niechlujnie wykonany film, zupełnie jakby osoby pracujące na każdym etapie powstawania "Daredevila" miały ważniejsze sprawy na głowie. Ten jeden punkcik więcej ze względu na Farrella.
KS – Kamila Sławińska [4]
Nic nie poradzę: widok Afflecka odzianego w czerwone wdzianko z rogami na głowie i podwójnym D na piersiach wywołuje we mnie nieodparte skojarzenia z uniformami pracowników McDonald’s czy innej sieci fast food. Jeśli dodać, że kompletnie pozbawionemu charyzmy aktorowi partneruje równie drewniana Jennifer Garner – nieszczęście gotowe. Jakby tego nieporozumienia z obsadą było mało, Daredevil jest w dodatku źle wyreżyserowany. Sceny dramatyczne wypadają śmiesznie (Affleck rozwalający Michaela Duncana? wolne żarty!), a romantyczne – żałośnie i szablonowo (kto przy zdrowych zmysłach w XXI wieku kończy scenę miłosną zbliżeniem na kominek??). Akcja wlecze się niemiłosiernie, a czekania na końcowe napisy nie słodzą nawet efekty specjalne (swoją drogą , też bez rewelacji). Jedynie Duncan i Colin Farell pojęli, że lepiej byłoby robić ten film pół żartem, pół serio – niestety dobre wrażenia z ich występu nie równoważą mizerii całości.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [7]
Wszystkie filmy na podstawie komiksów mają u mnie na dzień diobry '+'. Ten, to co prawda (obok 'Blade') druga liga, ale ogląda się zupełnie sympatycznie. Aluzjami i mrugnięciami komiksowymi napakowany jest jak worek Mikołaja prezentami. Affleck trochę zabawnie wygląda w tym gayowskim wdzianku, ale niech i pożądający inaczej mają czasem z kina jakąś radochę.
KW – Konrad Wągrowski [5]
Kolejny film na podstawie komiksu o superbohaterze (tym razem w Polsce słabiej znanego) według sprawdzonego pomysłu, ale zrobiony bardzo niedbale. Wydaje się, że właściwie każdy element jest w jakiś sposób niedopracowany - niejasne są przesłanki bohatera, prawie nic nie wiadomo o przyczynach jego wątpliwości, niejasne jest dlaczego właściwie poznanie Elektry miałoby wpłynąć na jego motywację, nie wiadomo co stoi za decyzją oszczędzenia czołowego 'bad guya', a przede wszystkim wszystkie postacie są wyjątkowo płaskie i nieciekawe, nawet jak na ekranizację komiksu. Nie sprawdza się Ben Affleck, fabuła również pozostawia wiele do życzenia - jej skrótowość i przewidywalność przekracza normę. Co gorsza, w zamierzeniu miał być to film zdecydowanie bardziej mroczny od poprzednich - a to nie udało się na pewno, gdyż twórcy nie potrafili zdecydować się na jednolitą konwencję. Po stronie plusów zapiszę jedynie ciekawych złoczyńców w osobach Michaela Clarke'a Duncana i Colina Farrella i dobry dobór piosenek do ilustracji muzycznej.