Punisher
(The Punisher)
Jonathan Hensleigh
‹Punisher›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Punisher |
Tytuł oryginalny | The Punisher |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 18 czerwca 2004 |
Reżyseria | Jonathan Hensleigh |
Zdjęcia | Conrad W. Hall |
Scenariusz | Michael France, Jonathan Hensleigh |
Obsada | Rebecca Romijn, Thomas Jane, Laura Harring, John Travolta, Eddie Jemison, Will Patton, Ben Foster, Marco St. John, Samantha Mathis, Tom Nowicki, Roy Scheider, Sonny Surowiec |
Muzyka | Carlo Siliotto |
Rok produkcji | 2004 |
Kraj produkcji | Niemcy, USA |
Czas trwania | 124 min |
WWW | Strona |
Gatunek | akcja |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Głównym bohaterem opowieści jest Frank Castle, były żołnierz, który w centrum krwawej rozgrywki gangów traci ukochaną rodzinę. Mężczyzna, owładnięty żądzą zemsty, postanawia wypowiedzieć wojnę wszelkim przestępcom.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Gry – Wieści
Utwory powiązane
Filmy
Thomasowi Jane wyrządzono wielką krzywdę. Punisherem jest idealnym, z pewnością lepszym niż Lundgren i przy innym reżyserze/scenarzyście mógłby się w końcu przebić do pierwszej ligi. Hensleigh nie dał mu szans. Realizacja stoi na poziomie filmów z Seagalem – latające w powietrzu manekiny, słabo wygenerowane efekty oraz dialogi na przemian debilne i napuszone. To, że Frank Castle zostaje dźgany, miażdżony, postrzelony 40 razy i spływa to po nim jak po kaczce, usprawiedliwia jeszcze komiksowy rodowód. Ale braku choćby szczypty finezji nie usprawiedliwia nic. Jest tu kilka fajnych scen – np. gdy Travolta uśmierca małżonkę na torach kolejowych, a następnie oznajmia synowi, że mama poszła na pociąg – sprawiających wrażenie, jakby niekiedy reżyser dostawał niestrawności od tego co nakręcił i zastępował go ktoś z większym polotem, np. chłopak dostarczający pizzę na plan. Pozostaje tylko żałować, że niestrawności mijają stosunkowo szybko.
Kolejna ekranizacja komiksu i kolejna klapa. Psychologicznie płaskie jak deska postacie jakoś łatwiej ogląda się walczące w kolorowych wdziankach z różnymi dziwolągami, niż w realiach świata rzeczywistego. Komiksowa postać Punishera kojarzyła mi się z kimś mroczniejszym i brutalniejszym, a w filmie sceny rzezi pokazane są bez kropli krwi. Jedyny plus to rola Toma Jane'a, poza tym film jest za długi, raczej nudnawy i gra w nim Travolta.
KS – Kamila Sławińska [2]
Adekwatny tytuł dla filmu, którego oglądanie powinno być karą za złe sprawowanie. Można przypuszczać, że Punisher wyszedł spod ręki ludzi, którzy nigdy nie splamili się oryginalnym pomysłem - dosłownie wszystko w filmie jest pożyczone z innych, i zwykle użyte mniej umiejętnie niż w oryginale. Można również podejrzewać, że słowo „ironia” w ogóle nie istnieje w ich słowniku. Efekt pracy wspomnianych osobników jest boleśnie pozbawiony wdzięku i humoru i potwornie, potwornie nudny. Jedyne usprawiedliwienie, jakie znajduję dla tej produkcji, to że posłużyła Travolcie do udowodnienia po raz kolejny i ponad wszelką wątpliwość, że generalnie nie grywa w dobrych filmach, a Pulp Fiction było tylko wyjątkiem od tej reguły.
KW – Konrad Wągrowski [5]
Film o zemście powinien oddziaływać przede wszystkim na uczucia widza. Musi się on przejąć śmiercią rodziny, znienawidzić oprawców, kibicować Mścicielowi, czy - w tym wypadku - Punisherowi, a przede wszystkim osiągnąć katharsis, gdy zemsta zostanie dokonana. To nie do końca gra w Punisherze i to jest mój główny zarzut wobec tego filmu. Nie jest on też tak mroczny, jak mógłby być. Ale poza tym da się go obejrzeć - o ile oczywiście ktoś nie będzie od ekranizacji komiksu oczekiwał pogłębionej psychologii. Tom Jane niezły w roli głównej, Travolta jakoś tak przechodzi niezauważony...