Aniołowie Apokalipsy
(Les Rivières pourpres 2 - Les anges de l'apocalypse)
Olivier Dahan
‹Aniołowie Apokalipsy›
Opis dystrybutora
Komisarz policji Pierre Niemans odkrywa ciało człowieka zamurowane w ścianie klasztoru Lorraine. Znaki wyryte wokół ciała wskazują na zbrodnię rytualną. Kiedy Reda – młody oficer policji, zauważa przy wejściu do klasztoru półżywego człowieka – sobowtóra Jezusa – wierzy początkowo, że to przywidzenie. Jednak szybko się przekonuje, że to zdarzenie ma związek ze sprawą prowadzoną przez Niemansa...
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Utwory powiązane
Filmy
Kiepski koktajl „Imienia róży”, „Yamakasi” i „Poszukiwaczy zaginionej arki”. Besson wmieszał tu klasyczną parę detektywów, skaczących po budynkach i nieuznających praw fizyki mnichów, złego nazistę pragnącego zapanować nad światem przy pomocy religijnego artefaktu i Jezusa na dokładkę. Kwintesencją jest scena wzorowana ani chybi na perypetiach dzielnych Galów – będący w tarapatach detektywi zażywają amfetaminę i z miejsca zyskują nadludzką siłę…
Scenarzyści wyraźnie naczytali się "Kodu Leonarda Da Vinci" Browna i próbują go naśladować, ale wychodzi im to marnie. Widać, że po prostu nie mają bladego pojęcia na tematy, w których próbują się poruszać - te wszystkie zagadki (i przede wszystkim rozwiązania) związane z symbolami, numerologią i religioznawstwem są śmieszne. Braki w wiedzy kamuflują scenami akcji, które są zbyt udziwnione – jakieś bunkry, mnisi-terminatorzy i inne bzdury. Topornie wyszło uwiarygodnianie historii scenkami obyczajowymi – dziecko zagubione na lotnisku czy dialogi o życiu osobistym policjantów. Sumarycznie składa się to na bardzo chaotyczne i głupawe filmidło.
KW – Konrad Wągrowski [3]
Straszny bajzel. Szkoda, że nikomu nie chciało się ani trochę przyłożyć do scenariusza, bo na ekranie panuje całkowity chaos. I nie chodzi mi tu o tak irytujące innych recenzentów pomieszanie wątków, bo to mi nigdy nie przeszkadzało. Gorzej, że z dziesiątków wątków właściwie niewiele wynika i właściwie cała mistyczna otoczka jest tylko po, aby zmylić (albo wkurzyć widza), bo logiki w tym wiele nie ma. I szkoda tylko, że Jean Reno już tak rzadko dostaje godne siebie role... Może powinien wyprowadzić się z Francji?