Do kina marsz: Wrzesień 2010Zwykle tak bywa, że po słabych wakacyjnych miesiącach filmowych nadchodzi bardzo bogaty w ciekawe premiery wrzesień. Zwykle tak bywa... ale nie w tym roku. W tym roku wrzesień wygląda bardzo wakacyjnie i tylko kilka naprawdę wartych zobaczenia tytułów udało nam się wyłuskać. Ale te na pewno warto zobaczyć.
EsensjaDo kina marsz: Wrzesień 2010Zwykle tak bywa, że po słabych wakacyjnych miesiącach filmowych nadchodzi bardzo bogaty w ciekawe premiery wrzesień. Zwykle tak bywa... ale nie w tym roku. W tym roku wrzesień wygląda bardzo wakacyjnie i tylko kilka naprawdę wartych zobaczenia tytułów udało nam się wyłuskać. Ale te na pewno warto zobaczyć. W naszym cyklicznym zestawieniu przedstawiamy najciekawsze, naszym zdaniem, filmowe premiery nadchodzącego miesiąca. Uwaga! W wielu przypadkach nie możemy na 100% zagwarantować jakości obrazu – wspominamy o nim po prostu dlatego, że zapowiada się ciekawie, albo dlatego, że szanujący się kinoman nie powinien tego filmu nie znać, nawet jeśli z seansu wyjdzie zniesmaczony i skieruje się do kasy, by zażądać zwrotu pieniędzy za bilet. Dla jasności – od nas także nie należy się domagać tych pieniędzy. Niemniej jednak mamy nadzieję, że nasze typy będą w większości przypadków trafne, a sam cykl uznacie za pomocny przy planowaniu kinowych wizyt. A na wrażenia poseansowe zapraszamy oczywiście do serwisu Zgryźliwych Tetryków. MARSZ DO KINA: Informację o tej premierze otrzymaliśmy w ostatniej chwili, ale zdążyliśmy włączyć do naszego zestawienia. „Moon” to jeden z głośniejszych filmów science fiction ostatnich lat, dobrze odebrany przez widzów na Warszawskim Festiwalu Filmowym, nagradzany na całym świecie, który jednak nie mógł dotąd doczekać się kinowej premiery. Tym razem się udało i zobaczymy film w kinach już na początku września. Nasz recenzent pisał o dziele Duncana Jonesa: „Moon” to kolejny po „Dystrykcie 9” niezależny film SF, któremu zaszkodziło wzajemne nakręcanie się krytyków wynoszących obraz Duncana Jonesa na poziom co najmniej arcydzieła. A widz ma prawo w tym momencie poczuć się nieco rozczarowany – aż tak genialnie, jak pieją niektórzy, niestety nie jest. Ale na pewno jest więcej niż dobrze. Jeśli pozytywnie kojarzycie „Delicatessen”, „Miasto zaginionych dzieci”, „Obcego: przebudzenie” a przede wszystkim kultową „Amelię”, to nie możecie przegapić najnowszego dzieła Jeana-Pierre’a Jeuneta. „Bazyl. Człowiek z kulą w głowie” to bowiem intrygujący kawałek kina powstałego na skrzyżowaniu zwariowanego surrealizmu z czarnym humorem. Już sam zwiastun daje zapowiedź oryginalnej ekranowej wizji rzeczywistości, która sporo odbiega od codzienności. A że Jeunet z przewrotną stylistyką radzi sobie znakomicie, chyba nikt – sądząc po jego wcześniejszych dokonaniach – nie ma wątpliwości. Zapewnia to także kwiat francuskiego ekranu w obsadzie, ze święcącym triumf za triumfem Danym Boonem na czele. Autorka znakomitej „Grbavicy” podąża drogą wyznaczoną w swoim pełnometrażowym debiucie. Tym razem mocniej wybrzmiewają tematy religijne, tak obecnie i palące wśród bałkańskiego kotła. Reżyserka Jasmila Zbanić wnika w środowisko wahabitów – ortodoksyjnych muzułmanów, którzy tworzą swoistą interesującą enklawę wśród współczesnego krajobrazu Sarajewa. Jednocześnie na pierwszy plan przebija się wciąż obecna, choć dławiona ze wszystkich sił wojenna trauma. Film znakomity na wielu poziomach – widzieliśmy go już na Nowych Horyzontach i możemy ze szczerym sercem polecić. Rozwiązanie akcji następuje w pierwszych minutach filmu: dwaj ujęci przez policję synowie Teresy zostają przewiezieni do zakładu karnego z powodu brutalnego mordu dokonanego na matce. Nic gorszego już się nie wydarzy, bo odtąd będziemy wyłącznie cofać się w czasie – w celu poznania motywów zbrodni, charakterów postaci i niepokojów rządzących ich życiem. Debiut fabularny Pawła Sali (dokumentalisty i dramaturga) spektakularnie przemierza zagraniczne festiwale, zbierając trofea i wyrazy uznania. Na festiwalach krajowych pozostaje jednak w cieniu. Teraz ma okazję zmierzyć się z szerszą polską widownią. Od lat zwycięzca we wszelkich rankingach na najwybitniejszy film w historii kina. No, oprócz tych robionych przez Rosjan, gdzie wygrywa zwykle „Pancernik Potiomkin”. I oczywiście oprócz tych robionych przez nastolatków, gdzie wygrywa „Zmierzch”. Tak czy inaczej to niepowtarzalna okazja, by sprawdzić, czy słynne dzieło Orsona Wellesa broni się po latach, i dowiedzieć się, czym była „Różyczka”. Film zapowiadaliśmy już w sierpniu, ale ostatecznie został przesunięty na wrzesień. Choć Oliver Stone najwyraźniej w ostatnich latach stępił poważnie swój filmowy pazur, to nie można zaprzeczyć, że wciąż każdy jego kolejny film jest sporym wydarzeniem. Tym razem powraca do sprawdzonego pomysłu sprzed ponad dwóch dekad, odkurzając postać Gordona Gekko (Michael Douglas), z którym swego czasu brodził po pas wśród brudów bezwzględnej i zepsutej to szpiku kości nowojorskiej finansjery. Gekko wychodzi z więzienia, trafiając akurat na niedawny krach finansowy, co jest tylko wodą na młyn dla sprytnego i cwanego speca od obrotu pieniędzmi. „Pieniądz nie śpi” został bardzo ciepło przyjęty w Cannes, krytycy na popularnym serwisie RottenTomatoes w 90% ocenili go pozytywnie. Kto wie, czy tym samym po kilku słabszych filmach coraz liczniejsze opinie o tym, że Oliver Stone już się skończył, nie okazały się zdecydowanie przedwczesne. MARSZ DO KINA… DOMOWEGO: Jak pisał nasz recenzent: „Invictus to opowieść skrojona w sam raz pod Oscara – głośne nazwiska, ważki temat, słuszne przesłanie i podniosłe momenty”. Tym bardziej dziwi fakt, że premiery kinowej filmu się w Polsce nie doczekaliśmy, zwłaszcza że film Clinta Eastwooda rzeczywiście otrzymał nominacje do najważniejszych amerykańskich nagród filmowych (choć tylko dla aktorów). Nawet jeśli nie jest to arcydzieło na miarę „Za wszelką cenę”, to z pewnością jest filmem nieprzynoszącym w żadnej mierze ujmy uznanej już marce Eastwooda. I nawiązując jeszcze do oscarowych ról – już samo zobaczenie Morgana Freemana w jakby skrojonej dla niego postaci Nelsona Mandeli czy Matta Damona w roli dramatycznej, a nie „fizycznej” (no dobrze, granie czołowego rugbysty świata jest w pewnym stopniu rolą fizyczną, ale to jednak inna półka niż Jason Bourne) warte jest seansu. Ciekawsze premiery DVD i Blu-Ray września 2010:
31 sierpnia 2010 |
Dziesięć miesięcy po „Końcu gry” Hans Kloss powrócił do Teatru Sensacji. Od października 1966 roku rozpoczęto (comiesięczną) emisję pięciu kolejnych odcinków „Stawki większej niż życie”. Na pierwszy ogień poszedł – ponownie wyreżyserowany przez Andrzeja Konica – „Czarny wilk von Hubertus”, czyli opowieść o tym jak J-23 stara się zlikwidować działający w okolicach Elbląga oddział Werwolfu.
więcej »Wyroby rodzimych browarów trafiają na półki również zagranicznych marketów, ale nie jest wcale tak prosto się o tym przekonać.
więcej »Wielbiciele Hansa Klossa mogli w czwartkowy wieczór 16 grudnia 1965 roku poczuć wielki smutek. W ramach Teatru Sensacji wyemitowano bowiem „Koniec gry”, spektakl zapowiadany jako ostatni odcinek „Stawki większej niż życie”. Jak się niespełna rok później okazało, wcale tak nie było. J-23 powrócił na „mały ekran”. Mimo że jego pierwsze rozstanie z widzami nie należało do szczególnie spektakularnych.
więcej »Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Taśmowa robota
— Jarosław Loretz
Z wątrobą na dłoni
— Jarosław Loretz
Panika na planie
— Jarosław Loretz
Jak nie gryzoń, to może jaszczurka?
— Jarosław Loretz
Do kina marsz: Maj 2017
— Esensja
Esensja ogląda: Czerwiec 2014 (2)
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów
— Esensja
Do kina marsz: Październik 2011
— Esensja
Stępiony pazur
— Ewa Drab
„Incepcja” filmem III kwartału 2010 według Stopklatki i Esensji
— Esensja
Co nam w kinie gra: „Jestem twój”, „Matka Teresa od kotów”, „Biała i Strzała podbijają kosmos”, „Obywatel Kane”
— Sebastian Chosiński, Ewa Drab, Urszula Lipińska, Piotr Pluciński, Kamil Witek
Sekretne życie „Różyczki”
— Kamil Witek
Szanuj matkę i ojca swego
— Ewa Drab
Co nam w kinie gra: „Jej droga”
— Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Marzec 2020
— Esensja
Luty 2020
— Esensja
Styczeń 2020
— Esensja
Grudzień 2019
— Esensja
Listopad 2019
— Esensja
Październik 2019
— Esensja
Wrzesień 2019
— Esensja
Sierpień 2019
— Esensja
Lipiec 2019
— Esensja
Maj 2019
— Esensja
Krótko o filmach: Bezpieczna przystań na pustyni
— Sebastian Chosiński
Krótko o filmach: Amisz bez raju
— Jarosław Loretz
Pomysł na życie zawodowe po osiemdziesiątce
— Konrad Wągrowski
Remanent filmowy 2016
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
7. American Film Festival: Siedmiu wspaniałych
— Kamil Witek
7. American Film Festival: Znaczy kapitan
— Kamil Witek
Esensja ogląda: Lipiec 2016 (3)
— Jarosław Loretz, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
To mógł być dobry film
— Konrad Wągrowski
Scenariusz dla otępiałych
— Gabriel Krawczyk
Medium z wyboru
— Krzysztof Czapiga
Zmarł Leonard Pietraszak
— Esensja
50 najlepszych filmów 2019 roku
— Esensja
Oscary 2019: Ranking filmów Oscarowych
— Esensja
50 najlepszych filmów 2018 roku
— Esensja
Prezenty świąteczne 2018: Najlepsze książki pod choinkę
— Esensja
20 najlepszych filmów animowanych XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych filmów dokumentalnych XXI wieku
— Esensja
20 najlepszych polskich filmów XXI wieku
— Esensja