Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Gdynia 2011 (1): Filmy konkursowe

Esensja.pl
Esensja.pl
Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Artur Zaborski
1 2 »
Zapraszamy do naszej realcji z zakończonego przed kilkoma tygodniami 36. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni – dziś esensyjna ekipa omawia zestaw 12 filmów, które zakwalifikowały się do konkursu głównego. Musimy przyznać, że było to całkiem udane filmowe doświadczenie.

Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Artur Zaborski

Gdynia 2011 (1): Filmy konkursowe

Zapraszamy do naszej realcji z zakończonego przed kilkoma tygodniami 36. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni – dziś esensyjna ekipa omawia zestaw 12 filmów, które zakwalifikowały się do konkursu głównego. Musimy przyznać, że było to całkiem udane filmowe doświadczenie.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł (reż. Antoni Krauze)
Nie wątpię, że to historycznie słuszny film, ale w kategorii filmowej roboty mamy do czynienia z rzeczą przeciętną. Twórcy zasłaniają się dokumentalizmem „Krwawej niedzieli” ale w wielu miejscach aż się prosiło o podparcie się takimi filmami jak choćby „Głód”. Kino wymyśliło całą masę fantastycznych zabiegów, które mogły pozwolić poczuć ten film zmysłami bez specjalnego uszczerbku na jego dokumentalistycznym kształcie. A tak mamy nowocześnie i z ciekawej perspektywy opowiadaną historię w – przy najlepszych intencjach – jednak kompletnie wczorajszej formie. Pęknięcie „Czarnego czwartku” znakomicie ilustruje aktorstwo, w części poświęconej rodzinie Drywy – oszczędne i przejmujące, we fragmentach z biura polityków z kolei niezdrowo przechylone w stronę nadekspresji. Głównie bowiem to właśnie sceny krzykliwych obrad wykolejają ten film w kierunku sztucznej, dydaktycznej lekcji historii.
Urszula Lipińska
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Daas (reż. Adrian Panek)
Rzecz absolutnie wyjątkowa: fabularnie i estetycznie. Wielu widzom przeszkadzała w „Daas” kameralność (inaczej nazywana biedotą inscenizacji), ale Adrian Panek zrealizował swój debiut tak pewną reką, że w ogóle nie czuć, żeby dla twórców ograniczenia w jakiś sposób były przysłowiowym „rąbkiem u spódnicy”. Znakomita robota operatorska Arkadiusza Tomiaka powoduje, że tej pozbawionej oszałamiającego rozmachu wizji udała się sztuka nie lada: przeniesienie widza na dwie godziny w kompletnie inny, odległy świat. Zwykle reżyserzy prowadzą nas w przeszłość aby wskazać wrogów i bohaterów, ofiary i katów, rozdać sądy i wybudować pomniki. Panek pakuje nas w wehikuł czasu dokładnie w takim celu, w jakim robił to Wojciech Jerzy Has w swoich najlepszych filmach: żeby przypomnieć nam co to jest magia kina. To porównanie do mistrza oczywiście jest przyznane z przesadą, ale „Daas” wypełnia jakieś brakujące ogniwo polskiego kina. Właściwie nie ma w tym filmie postaci przewidywalnej, której intencje moglibyśmy przesadnie szybko odgadnąć. Banalnie można byłoby powiedzieć, ale każdy kryje w sobie jakąś tajemnicę i niedopowiedzenie. Panek z imponującym wyrafinowaniem porusza się między religią, polityką i techniką co i rusz kompromitując wartość któreś z nich. Od epizodu Danuty Stenki po znakomity dialog końcowy na każdym kroku dostajemy dowód, że reżyser doskonale wiedział co robi. A robi coś, czego w polskim kinie chyba jeszcze nie było.
Urszula Lipińska
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Essential Killing (reż. Jerzy Skolimowski)
W konkursowej stawce film Skolimowskiego w pewnym sensie zyskał. Nie, nie stał się broń Boże filmem lepszym. Ale po pierwsze, w najbardziej udanych polskich filmach non stop mieliśmy do czynienia albo z historiami podchodzącymi do tematów uniwersalnych, albo do podejmujących refleksję nad współczesną Polską. Skolimowski rozszerzył horyzonty na świat, wyszedł ponad to, co w ostatnich latach rozpala nasze społeczeństwo, zajrzał dalej. Być może dlatego niełatwo się jego filmem przejąć i z zainteresowaniem podążyć za milczącym Vincentem Gallo w skrajnie ekstremalnej sytuacji. A w ten sposób punkty zbierały „Ki” Leszka Dawida czy „Sala samobójców” Jana Komasy – ich bohaterów wielu z nas zdarza się mijać w życiu. „Essential Killing” na pewno wyróżniał się nowoczesnością i odwagą. Jeśli większość reżyserów szukała sobie miejsca w raczej konserwatywnych formach i narracjach (dochodząc w nich zresztą do doskonałych efektów), tak twórca „Rysopisu” osiągnął już ten status, kiedy może sobie na ekranie zrealizować każdy kaprys bez obaw przed niezrozumieniem i bez potrzeby przypodobania się publiczności. „Essential Killing” ma w sobie coś bezczelnego, co powoduje, że ryzykownie balansuje na granicy między „jestem o wszystkim” i „jestem o niczym”. Rys fabuły poprowadzony wygodnie: jak nie ma treści, to po prostu można tam sobie podkładać różne treści. Mocy rażenia jednak temu filmowi odmówić nie można. Skolimowski, nieobliczalny w aranżowaniu niektórych scen, raz po raz zbija z tropu dźwiękiem lub obrazem. Być może podsunął nam właśnie film najbardziej w swym dorobku atakujący zmysły niż intelekt. Pięknie łączy się tu perspektywę mikro z imponującym rozmachem i oddechem kadru, ale wyczuwam, że coś ważnego zawieruszyło się w mazurskim śniegu. Sedno chyba.
Urszula Lipińska
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Italiani (reż. Łukasz Barczyk)
Uczciwie mówiąc, całą recenzję powinienem skwitować słowami: „Italiani” to wyjątkowo nie moje kino. Nie rozumiem go, nie bawi mnie, nie widzę sensu, na seansie się wymęczyłem niemożebnie i to na długo przed słynną „sceną z koszulą” (w której przez około 5 minut bohater rozpina wyżej wymienioną część ubrania). Co ciekawe, uwielbiam Lyncha (nawet w hardkorowej wersji „Inland Empire”, a przecież „Italiani” zdaje się nawiązywać do tego rodzaju kina (choćby, przez długie sceny, w których zachowanie bohaterów budzi niepokój u widza). A jednak film Barczyka nie jest Lynchowski, raczej idzie w kierunku innej poetyki. Poetyki, przy której ani wątki hamletyczne, ani historyczne nawiązania nie są w stanie wzbudzić mojego zainteresowania.
Konrad Wągrowski
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Ki (reż. Leszek Dawid)
Objawienie. Obok filmu Janka Komasy najlepszy debiut na tegorocznym festiwalu. Ki (Roma Gąsiorowska – taka jak zawsze i taka jak nigdy zarazem; niby w roli do jakiej nas przyzwyczaiła, a jednak umiejętnie to przyzwyczajenie przekraczająca) nieco za wcześnie urodziła dziecko, nieco za wcześnie związała się z jego ojcem i nieco za wcześnie pogrzebała szanse na samorozwój i karierę. Leszek Dawidek nie pozwala jej jednak użalać się nad sobą. W jego filmie Ki nie ma nic wspólnego z tradycyjnie konotowaną matką – Polką. Bohaterka nie pozwala sobie wejść na głowę ani biurokratycznej machinie ani społecznym oczekiwaniom. Zamiast biadolić nad swoim nieciekawym losem rzuca mu wyzwanie. Ale nie takie do jakich przyzwyczaiło nas kino – zamiast dokonywać wzniosłych czynów w walce o lepszy byt swój czy pociechy, Ki zmaga się z szarościami i trudnościami codzienności. I nie oszczędza przy tym samej siebie ani ludzi ze swojego otoczenia. Ci stają się jej ulegli podobnie jak zgromadzeni na sali kinowej widzowie.
Artur Zaborski
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Kret (reż. Rafael Lewandowski)
To mógł być piekielnie wartościowy film. Była tu szansa na bodaj najdojrzalszy filmowy głos o tragicznym dziedzictwie poprzedniego systemu na jaki jeszcze nikt się nie zdobył na poziom godnym zainteresowania. Perspektywa opowiadania z punktu widzenia syna w potrzasku przeszłości i teraźniejszości sugerowała możliwość ciekawego spojrzenia na historię, tym bardziej, że autor pozbawił ją szerszego kontekstu, konsekwentnie trzymając się losów jednej rodziny. „Kreta” pogrążyła powierzchowność, przyglądająca się postaciom w sposób mało uważny i nieczuły na głębsze niuanse. Udało się w tym filmie ocalić tylko jedną postać, Zygmunta, w czym duża zasługa wspaniałej kreacji Mariana Dziędziela. Paradoksalnie jednak, to nie o niego w „Krecie” chodzi, największe ciężary do rozegrania w „Krecie” spoczywały na Pawle i Ewie (Borys Szyc i Magdalena Czerwińska). Ewa, postać zepchnięta na skraj wydarzeń a w tej konfiguracji najciekawsza, podejrzanie szybko godzi się z rzeczywistością, nie waha się stać przy mężu. Paweł docieka prawdy i rzeczywistego układu faktów, ale nie dostaje w filmie czasu na oswojenie się z nimi, powątpiewanie. Mknie przez pozyskiwane wiadomości bezmyślnie, czyniąc zarazem cały film pozbawionym zadumy i pytań – które po seansie się oczywiście pojawiają, ale mam wrażenie, że mogło się ich pojawiać przynajmniej tuzin więcej, gdyby postacie nie przechodziły do porządku dziennego bez rysy po każdej nowo odkrytej tajemnicy. „Kret”, mimo o wiele ciekawszego punktu ujęcia i przestrzeni na dużo lepszy film, nie pozostawia w widzu więcej niż pozostawiała „Rysa” Michała Rosy, która też odbiegła od tematu, gdy dochodziło do konieczności rozmowy o najważniejszym. Końcówka „Kreta” ma swój głębszy sens, który zostaje pogrzebany przez chwyty z elementarza kompletnie innego kina, zagrana konwencją, pozbawionego zaufania do inteligencji widza. Oto Zły wyłania się ze smugi cienia (żeby nie było wątpliwości, że jest Bardzo Zły) a Paweł oddaje się morderczemu biegowi przez ulice (żeby nie było wątpliwości, że to Bieg po Prawdę). Niemniej jednak interesującym wątkiem wydaje się tu wprowadzenie obrazu francuskiej Polonii – ludzi zawieszonych w czasie, którzy przez to, że są daleko od ojczyzny w pewnym sensie potracili poczucia zniuansowania sytuacji ale i potrzebę tak dogłębnego analizowania jej mocno pielęgnując w umysłach tęsknotę i pamięć o pięknych czynach i bohaterskich odruchach.
Urszula Lipińska
1 2 »

Komentarze

06 VII 2011   08:33:00

Z Italiani miałem problem. Zasnąłem na tym filmie i spało mi się dobrze, jak nigdy, gdyż praktycznie z ekranu nie wydobywał się żaden dźwięk, a sala Muzycznego była niezmącona popcornem. Wydaje mi się, że Italiani powinni być wyświetlani na festiwalu filmów artystycznych, a nie fabularnych. Wtedy może by znalazło grono odpowiednich odbiorców.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
Jarosław Loretz

15 IV 2024

Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

20 najlepszych polskich filmów XXI wieku
— Esensja

100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja

Porażki i sukcesy A.D. 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Mateusz Kowalski, Gabriel Krawczyk, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

30 najlepszych filmów 2012 roku
— Esensja

Najlepsze filmy na prezent
— Esensja

Esensja ogląda: Październik 2012 (DVD i Blu Ray)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Konrad Wągrowski

„Nietykalni” najlepszym filmem II kwartału 2012
— Esensja

I co teraz, chłopie?
— Patrycja Rojek

Najlepsze filmy I kwartału 2012 r.
— Esensja

Do kina marsz: Kwiecień 2012
— Esensja

Tegoż twórcy

Na pogańskim globie
— Sebastian Chosiński

Ksiądz znikąd
— Sebastian Chosiński

Usłyszcie ich krzyk!
— Sebastian Chosiński

Człowiek z rozgoryczenia
— Piotr Dobry

Sztuka? Gdzieś zaginęła. Ale szlak został przetarty
— Gabriel Krawczyk

Transatlantyk 2017: Osiem festiwalowych filmów
— Konrad Wągrowski

Idąc i patrząc
— Sebastian Chosiński

Psia tęsknota
— Marcin T.P. Łuczyński

Esensja ogląda: Luty 2015 (1)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz

Truskawki zamiast armat!
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.