Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Odeszła reżyserka „Siedemnastu mgnień wiosny”. Wspomnienie o Tatianie Lioznowej

Esensja.pl
Esensja.pl
To nieprawda, że była autorką tylko jednego filmu. To przecież nie jej wina, że spośród zrealizowanych przez nią obrazów jedynie serial szpiegowski „Siedemnaście mgnień wiosny” zrobił zawrotną karierę poza granicami Związku Radzieckiego (czytaj: w innych krajach demokracji ludowej). W ojczyźnie ceniono przede wszystkim jej dramaty obyczajowe i psychologiczne. Tatiana Lioznowa zmarła w Moskwie 29 września 2011 roku.

Sebastian Chosiński

Odeszła reżyserka „Siedemnastu mgnień wiosny”. Wspomnienie o Tatianie Lioznowej

To nieprawda, że była autorką tylko jednego filmu. To przecież nie jej wina, że spośród zrealizowanych przez nią obrazów jedynie serial szpiegowski „Siedemnaście mgnień wiosny” zrobił zawrotną karierę poza granicami Związku Radzieckiego (czytaj: w innych krajach demokracji ludowej). W ojczyźnie ceniono przede wszystkim jej dramaty obyczajowe i psychologiczne. Tatiana Lioznowa zmarła w Moskwie 29 września 2011 roku.
Kiedy przed niespełna dwoma laty – na początku grudnia 2009 roku – zmarł Wiaczesław Tichonow, zakończyła się w historii kina rosyjskiego (a wcześniej radzieckiego) pewna epoka. Choć stworzył on wiele niezapomnianych kreacji, świat artystyczny zapamięta go po wsze czasy przede wszystkim jako odtwórcę roli pułkownika radzieckiego wywiadu Maksima Isajewa, znacznie bardziej znanego jako pracownik Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) Standartenführer SS Maks Otto von Stirlitz. Tichonow stał się powszechnie znany i podziwiany, mało kto jednak zapamiętał nazwisko reżysera serialu „Siedemnaście mgnień wiosny” – Tatiany Michajłownej Lioznowej. Urodziła się ona dwudziestego lipca 1924 roku w Moskwie; jej ojciec Michaił Lioznow był inżynierem-ekonomistą; pochodząca z Ukrainy matka, ponoć kobieta bardzo inteligentna i kulturalnie wyrobiona, ukończyła zaledwie trzy klasy powszechniaka. Po ataku hitlerowskim na Związek Radziecki ojciec przyszłej reżyserki zgłosił się na ochotnika do wojska i zginął jeszcze w tym samym 1941 roku. Krótko potem Tatiana Michajłowna postanowiła zadośćuczynić jego marzeniom – zawsze bowiem chciał, aby córka, podobnie jak on, zdobyła zawód inżyniera – i po ukończeniu szkoły powszechnej wstąpiła do Moskiewskiego Instytutu Lotnictwa. Ale wytrzymała tam zaledwie jeden semestr, po czym w trzecim roku Wielkiej Wojny Ojczyźnianej przeniosła się na wydział reżyserski Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), gdzie trafiła na kurs prowadzony przez Siergieja Gierasimowa oraz jego małżonki Tamary Makarowej. Można to uznać za wyjątkowo szczęśliwy traf, ponieważ przyszły autor „Cichego Donu” potrafił dbać nie tylko o interesy swoje, ale także swoich podopiecznych.
Jeszcze jako studentka Lioznowa wzięła udział – w roli asystentki reżysera – w pracy nad „Młodą Gwardią” (1948) Gierasimowa. Po uzyskaniu dyplomu z kolei zdobywała ostrogi, wspomagając między innymi Borisa Buniejewa na planie przygodowo-historycznego obrazu „Tainstwiennaja nachodka” (1953) oraz Stanisława Rostockiego na planie dramatu społecznego „Ziemlia i liudi” (1955). Na własny debiut musiała jeszcze trochę poczekać; dopiero dziewięć lat po opuszczeniu szacownych murów WGIK-u nakręciła dramat wojenny „Pamiat’ sierdca” (1958), który notabene powstał na podstawie scenariusza Gierasimowa i Makarowej. Przedstawiła w nim losy angielskiego lotnika (zagrał go Andriej Popow), który po zestrzeleniu przez Niemców nad terytorium Kraju Rad znalazł schronienie w domu skromnej nauczycielki (w tę wcieliła się sama Makarowa). Trzy lata później Lioznowa podpisała swoim nazwiskiem współczesny melodramat „Jewdokija”, który był adaptacją prozy Wiery Panowej. Bohaterami filmu byli prowincjonalni małżonkowie wychowujący piątkę adoptowanych dzieci; ich spokojna egzystencja runęła jednak jak domek z kart, kiedy w sercu pani domu odżyło uczucie do kochanka z lat młodości. W 1965 roku natomiast Tatiana Michajłowna przeniosła na ekran inną książkę tej samej pisarki – „Rano utrom”. W efekcie powstała wzruszająca historia nastoletniego rodzeństwa, które wchodzi w dorosłość w przyspieszonym tempie z powodu tragicznej śmierci rodziców. Pomiędzy ekranizacjami powieści Panowej znalazło się miejsce na opowiadający o trudnym losie lotników-oblatywaczy dramat psychologiczny „Im pokoriajetsia niebo” (1963). Jak widać, nawet krótki, bo trwający zaledwie semestr, pobyt w Instytucie Lotnictwa pozostawił w umyśle Lioznowej trwały ślad.
Z biegiem lat reżyserka zdobywała szacunek krytyków oraz kolegów i koleżanek po fachu, brakowało jej jednak uznania ze strony szerokiej publiczności. To przyszło dopiero w drugiej połowie lat 60., kiedy na podstawie opowiadania Aleksandra Borszczagowskiego nakręciła opowieść miłosną „Tri topolia na Pliuszczichie” (1967). Historia młodej kobiety (w tej roli Tatiana Doronina), która przyjeżdża na trzy dni do Moskwy i zupełnie niespodziewanie, także dla samej siebie, zakochuje się w sympatycznym taksówkarzu (zagrał go Oleg Jefremow), spotkała się ze znakomitym przyjęciem widzów. Ale to był dopiero wstęp do naprawdę wielkiej sławy. W 1970 roku światło dzienne ujrzała, napisana rok wcześniej, powieść wojenno-szpiegowska Juliana Siemionowa „Siedemnaście mgnień wiosny”. Jako że już wcześniej książki tego pisarza na pniu przerabiane były na scenariusze filmowe, podobnie stało się i tym razem. Prawa do ekranizacji przygód Isajewa vel Stirlitza wykupiła stołeczna Wytwórnia Filmowa imienia Maksima Gorkiego, z którą Lioznowa związana była od początku swojej artystycznej kariery. A że niedawno osiągnęła spory sukces, to właśnie jej powierzono pracę nad serialem. Powstało dwanaście odcinków; przez plan przewinęło się około czterystu aktorów, w tym takie sławy radzieckiej kinematografii, jak – wspomniany już – Wiaczesław Tichonow, Leonid Broniewoj, Oleg Tabakow, Rostisław Pliatt, Jewgienij Jewstigniejew, Jurij Wizbor, Lew Durow i Swietłana Swietliczna. Sukces był wręcz niebywały, a rodzące się jak grzyby po deszczu dowcipy na temat Stirlitza, Heinricha Müllera i Martina Bormanna jedynie nakręcały zainteresowanie filmem.
Powodzenie „Siedemnastu mgnień wiosny” zaskoczyło Lioznową i na kilka lat wytrąciło z normalnego trybu pracy. Sporo czasu musiała bowiem poświęcać teraz na spotkania z wielbicielami Stirlitza. Na dodatek zdecydowała się na podjęcie pracy we WGIK-u, gdzie – do spółki z reżyserem Lwem Kulidżanowem (autorem znanej kinowej wersji „Zbrodni i kary”) – przez pięć lat (1975-1980) prowadziła zajęcia ze studentami. Efekt tego był taki, że na kolejne filmy Tatiany Michajłownej trzeba było czekać aż osiem lat. W 1981 roku dla telewizji nakręciła dwuczęściową ekranizację popularnej sztuki Aleksandra Gelmana (tego od „Ławeczki”) – „My, niżej podpisani” (w której zagrali między innymi Leonid Kurawliow, Jurij Jakowlew, Oleg Jankowski i Klara Łuczko), zaś na potrzeby dużego ekranu – muzyczny komediodramat miłosny „Karnawał”. W tym ostatnim ponownie podjęła bliski sobie temat kobiety, która przyjeżdża do stolicy z gorącym postanowieniem zrobienia kariery (w zawodzie aktorskim). Będąc już uznaną artystką, podjęła jedną z najbardziej kontrowersyjnych decyzji w swoim życiu – w 1983 roku zaangażowała się w działalność, założonego z inicjatywy Jurija Andropowa (niegdyś szefa KGB, a wówczas już sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego), Komitetu Antysyjonistycznego. Zrzeszał on artystów i naukowców z Kraju Rad pochodzenia żydowskiego, którzy oficjalnie potępiali ideologię syjonizmu (i antysemityzmu), a co za tym idzie – uderzali nie tylko w państwo Izrael, ale również w swoich rodaków w Związku Radzieckim. Wytrwała w nim Lioznowa do samego końca; organizację ostatecznie rozwiązano w październiku 1994 roku.
Ostatnim obrazem Tatiany Michajłownej był trzyczęściowy telewizyjny miniserial „Koniec swieta s posliedujuszczim simpozium” (1986-1987), za którego podstawę posłużyła sztuka amerykańskiego dramaturga Arthura Kopita. Podjęła w nim, w tym momencie już mocno przebrzmiały, temat „zimnej wojny”. I artystycznie poległa. Można odnieść wrażenie, że Lioznowa nie dostrzegła zmiany, jaka dokonała się w Kraju Rad. Po śmierci Konstantina Czernienki przywódcą KPZR został Michaił Gorbaczow, który – rozpoczynając politykę głasnosti i pierestrojki – otworzył się na Zachód. Nikomu nie były już potrzebne filmy demaskujące „zgniłą, imperialistyczną Amerykę”. Mimo że w serialu zagrały takie gwiazdy, jak Armen Dżigarchanian, Oleg Tabakow i Oleg Basiłaszwili, pokazano go w telewizji tylko raz, a potem powędrował on na półkę, z której nie ściągnięto go chyba do tej pory. Po 1987 roku Tatiana Michajłowna zrezygnowała z pracy i powoli odchodziła w niepamięć. Przypomniano sobie o niej przed dwoma laty, kiedy na małe ekrany (i płyty DVD przy okazji) trafiła odnowiona i pokolorowana wersja „Siedemnastu mgnień wiosny”. Dziennikarze nie omieszkali zadać wówczas artystce pytania, dlaczego od ponad dwóch dekad nie zrealizowała ani jednego obrazu. Ta zaś szczerze odpowiedziała, że to wina zmiany ustrojowej, jaka dokonała się w Rosji: „Moja wielka ojczyzna straciła to, za co ją kochano, bano się jej i szanowano. I bardzo mnie to boli”. Lioznowa zmarła w czwartkowy wieczór dwudziestego dziewiątego września 2011 roku. Pochowana została, obok swojej matki, na Cmentarzu Dońskim w Moskwie.
koniec
1 października 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.