WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Skóra, w której żyję |
Tytuł oryginalny | La piel que habito |
Dystrybutor | Gutek Film |
Data premiery | 16 września 2011 |
Reżyseria | Pedro Almodóvar |
Zdjęcia | José Luis Alcaine |
Scenariusz | Pedro Almodóvar |
Obsada | Antonio Banderas, Elena Anaya, Blanca Suárez |
Muzyka | Alberto Iglesias |
Rok produkcji | 2011 |
Kraj produkcji | Hiszpania |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Projektowanie zmarłej żony, czyli „Skóra, w której żyję”Ewa Drab, Karol Kućmierz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek, Zuzanna WitulskaProjektowanie zmarłej żony, czyli „Skóra, w której żyję”KW: Wróćmy do pytania, czy był taki moment, gdy Vincente był Verą, zwłaszcza, że go wcześniej zadałem. Finałowa scena (swoją drogą – znakomita, pięknie w jednym ujęciu ilustrująca szaleństwo całej sytuacji) sugeruje, że nią nie jest, bo powraca, by odbudować swą dawną tożsamość (swoją drogą byłby frajerem, gdyby odrzucił TAKI wygląd :) ). Ale we wcześniejszych scenach, zachowań mocno kobiecych (łącznie z seksualnymi) mamy sugestię przynajmniej silnego zachwiania tożsamości. Pytanie tylko brzmi – czy może być to gra na rzecz oczekiwań Roberta, czy można sprawę wyjaśnić trywialnie, jako narracyjny chwyt Almodovara w kierunku ukrycia przed widzem najważniejszego zwrotu akcji. W tym drugim przypadku film byłby sprowadzony do sprawnego i zaskakującego thrillera, a nie wypowiedzi o czymkolwiek. ZW: W filmie pojawiło się więcej sygnałów zapowiadających finał, jak chociażby samookaleczenie Very czy jej nagłe zainteresowanie jogą. Za zwrot można by uznać moment, kiedy Vera wzięła do ręki zdjęcie Vincente (chwilę po tym, kiedy jasno określiła swoją kobiecą tożsamość) i to przesądziło o jej dalszych wyborach. Uważam jednak, że na pytanie „czy i w jakim stopniu Vincente stał się Verą” jednoznacznie odpowiedzieć się nie da. Temat tożsamości został przez Almodovara potraktowany bardzo powierzchownie i instrumentalnie. Podrzucanie tropów dla dociekliwego widza, który poskłada elementy układanki? Coś tu nie gra, przecież w porównaniu z Vincente/Verą, Roberto to niesamowicie barwna i psychologicznie pełna kreacja. Postać Very więcej nam mówi o lekarzu, niż o niej samej… KaW: Myślę, że w tym wypadku prawda leży pośrodku. Poniekąd Vincente robi wszystko by opierać się Verze i chronić resztki tożsamości (pamiętacie sceny z pisaniem na ścianach?), ale z drugiej strony pod koniec poddaje się jej aż do momentu, który wskazała Zuzanna. Dla mnie ta charakterologiczna dwoistość jest jednakże równie interesująca jak pozornie zimny, wyrachowany i oschły Robert. Nie wiem jak was, ale ten jego spokój na przykład w scenie z „z przyrządami do modelowania waginy” irytował mnie, intrygował i jednocześnie przerażał… KW: Dla mnie motywacje Roberta nie są w pełni zrozumiałe – można je w sumie chyba tłumaczyć tylko szaleństwem. Tu gubi się ta Hitchcockowa warstwa filmu (właśnie – czemu jeszcze nie wspomnieliśmy o Alfredzie?), bo jednak obsesja bohatera „Zawrotu głowy” jest dużo bardziej zrozumiała. Tak czy inaczej wciąż kieruję się do zdania Zuzanny – „Skóra” jest filmem sprawnym, przewrotnym, ale w warstwie przesłania raczej bardzo powierzchownym. Widzowie będą go oglądać ze względów estetyczno-emocjonalnych, ale większych dyskusji – poza naszą – wzbudzać nie będzie. KK: Być może Almodovar próbuje się bawić w Hitchcocka, ale musi się jeszcze sporo nauczyć, tylko czy to ma dla niego sens? Thrillerów z szalonymi naukowcami trochę już było, a prób wniknięcia w psychikę takiej postaci jak Vincente/Vera zdecydowanie mniej. Roberto jest dużo bardziej rozbudowanym bohaterem, dobrze zagranym przez Banderasa, ale to po prostu wariacja na temat znanego typu. Nie chcę tutaj rozprawiać „co by było, gdyby”, ale najbardziej interesujące mnie wątki „Skóry…” (relacja między Robertem, a jego „dziełem”, kwestie tożsamości) wydają się najmniej interesować reżysera. Nie ma to jak dobrze skrojony thriller, ale ten nie jest aż tak dobrze skrojony, żeby obronić niewykorzystanie potencjału – szwy są zbyt widoczne, żeby wygenerować prawdziwy suspens, a dramatyzm historii wypada płasko. ED: Wygląda na to, że tylko ja będę „Skóry…” bronić. Pod względem estetycznym film zachwyca, to prawda. Ale to pod względem emocjonalnym najbardziej szwankuje. Odbieram ten film jako chirurgiczną oraz – jak określiliście Roberta – suchą i chłodną robotę. Bardziej pociąga mnie rozwikłanie tych wszystkich tożsamościowo-cielesnych interpretacji. Te tematy są tam, czy może jednak ich nie ma? Almodovar drwi z widzów, czy stara się zbudować historię z tłem genderowym? To na pewno solidny kawał thrillera w stylu charakterystycznym dla Hiszpana. Ale czy jednak nasza dyskusja nie jest dowodem, że dyskutować o „Skórze…” naprawdę warto? ZW: Nasza dyskusja dowodzi, że warto poczekać na kolejny krok Hiszpana. Być może zwiedzeni okołofilmowym szumem kierujemy naszą uwagę nie tam, gdzie trzeba. Jeżeli Almodovar wymyślił się na nowo, a uważam, że są przesłanki by tak sądzić, to kolejne produkcje pokażą nam, czy naprawdę zależy mu na zgłębianiu współcześnie nurtujących kwestii. I wcale Ewo "Skóry…" nie musisz bronić, bo jak rozumiem, dla większości z nas film ma swoje walory, tylko każdy upatruje ich gdzie indziej. |
Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.
więcej »Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.
więcej »Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Taśmowa robota
— Jarosław Loretz
10 najlepszych filmów Pedro Almodóvara
— Esensja
„Drive” najlepszym filmem III kwartału 2011 w polskich kinach
— Esensja
Skóra, w której chciałbym żyć
— Łukasz Gręda
Dwubiegunowość seksualna
— Ewa Drab
Co nam w kinie gra: Skóra, w której żyję, W imieniu diabła
— Urszula Lipińska, Kamil Witek, Zuzanna Witulska
Do kina marsz: Wrzesień 2011
— Esensja
Filmy Nowych Horyzontów 2011 (3/3)
— Ewa Drab, Karol Kućmierz, Urszula Lipińska, Patrycja Rojek, Konrad Wągrowski, Kamil Witek, Zuzanna Witulska
Dotknąć obrazu
— Ewa Drab
Złe Wy...Konanie
— Bartosz Sztybor
Po prostu porozmawiać
— Kamila Sławińska
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
mbank Nowe Horyzonty 2023: Drrrogi, chłopcze…
— Kamil Witek
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski